Historia Ziko była bardzo smutna: bokser błąkający się po jednej z warszawskich dzielnic został złapany przez grupę "meneli", którzy przetrzymywali go w piwnicy licząc na zysk ze sprzedaży psa na bazarze. Dzięki interwencji straży, Ziko w kwietniu trafił do schroniska.
W schronisku Ziko chudł z powodu nieustającej biegunki. Mimo to witał wszystkich jak prawdziwy bokser, oczekując z nadzieją, że ktoś go zabierze do domu.
Obecnie Ziko jest pod opieką naszej Fundacji, jest leczony i czekamy na wyniki jego badań z kliniki.
Ziko jest bardzo łagodnym psem. Na pewno był bity: "(.) na widok człowieka, który chce go pogłaskać kuca i z przerażeniem patrzy co go za chwilę spotka. Ale kiedy zobaczy, że nie dozna żadnej krzywdy, przytula się, zwija w ósemeczki, merda ogonkiem i cieszy całym sobą."
Dobrze dogaduje się z psami rezydentami.
Zdjęcia z domu tymczasowego:
27.08.2009r.
W piątek Ziko pojechał do nowego domu. Historia tej adopcji jest niesamowita, bo jego Właściciele przyjechali odwiedzić innego psa. Ale gdy Ziko spojrzał im w oczy... nie miały znaczenia jego wiek, wygląd, stan zdrowia - był ich pies, tylko w niewłaściwym miejscu.
W nowym domu:
„Ziko czasem jest smutny. Rozwesela się, jak ma całą naszą trójkę koło siebie. Chodzimy na częste, ale krótkie spacery (do 45minut), żeby poznał otoczenie. Ani razu nie zrobił nawet siusiu w ogrodzie.”
Swojego najmłodszego Pana Ziko traktuje z łagodną czułością. Antoś chętnie opowiada bokserowi bajki na dobranoc... i na dzień dobry. A pies słucha uważnie, każdej dziecięcej opowieści. Włącza się też w proces wychowania chłopca: „Jak czytam synkowi książki – Ziko pakuje mi się na kolana. Chyba lubi lektury czterolatków.”
Bokser znalazł i zajął dla siebie mebel, który do tej pory był zbędny – wyraźnie czekał na jego przybycie. To fotel, który nie był używany przez domowników.
Ziko ma już za sobą pierwszą wizytę u weterynarza z Nowymi Opiekunami. Ma przebadane serce – na szczęście zdrowe „jak dzwon”. Był także u ortopedy, ponieważ lekko kuleje. Okazało się, że ma zwyrodnienie kręgosłupa i stan zapalny. Grzecznie łyka podawane pastylki i mamy nadzieję, że pod troskliwą opieką Nowych Państwa szybko dojdzie do siebie.
Jak pisze Nowa Pani: „Jest niesamowicie kochany. To zdecydowanie brakująca część naszej rodziny.”
10.12.2009r.
Ziko zabrał swoją nową rodzinę w odwiedziny do domu tymczasowego, w którym mieszkał - do swojej opiekunki i gromadki starszawych bokserów.
Początkowo onieśmielony - jakiś czas się przecież nie widzieli - wkrótce przyłączył się do wesołej zabawy faflastych seniorów. Spragniony harców miał ochotę szaleć, gdy inne psy już padły ze zmęczenia. Nie zachęciły ich do ponownych szaleństw nawet takie zabiegi Ziko, jak skoki, precelki, kuszące poszczekiwania.
Państwo Ziko postanowili, że będą częściej przyjeżdżać ze swoim ulubieńcem, by wybawił się z kolegami do syta.