17.02.2010 r.
Nuka została zabrana przez nas wraz z koleżanką niedoli - Korą z "hodowli".
Los obu suczek to klasyczny przykład tego, co dzieje się z psami w "rozmnażalniach", gdzie nie liczy się zdrowie zwierzęcia, a jedynie zysk właściciela. Setki, tysiące takich "hodowli" psów "w typie rasy" funkcjonują w Polsce.
Gdy ktoś kupuje szczeniaka z takiej hodowli na giełdzie, bazarze, czy np. przez internet - kupuje dziecko matki chowanej w podobnych warunkach jak Kora czy Nuka.
Jakie to były warunki?
"Troskliwy hodowca" trzymał obie suczki, nie szczepione, nie odrobaczane nigdy, na dworze - w "budzie" skleconej z niczego. Ich jedynym zadaniem było rodzenie szczeniaków, po każdej cieczce, jak najwięcej. Zaniedbane, źle zaopiekowane suczki rzeczywiście rodziły co cieczkę liczne mioty - po 9 - 12 szczeniaków. Jednak w ich warunkach bytowych przeżywały średnio trzy (!).
Teraz, pod troskliwą opieką suczki uczą się życia w normalnych dla boksera warunkach i wracają do formy fizycznej.
Nuka jest odważna, bez problemu nawiązuje kontakt z człowiekiem. Jest otwarta i pozytywnie nastawiona do świata.
Relacja Opiekunki:
"Po wyjściu na dwór Nuka szaleje, chce się bawić.
Widać, że wcześniej mieszkała jedynie na dworze i nie zna pomieszczeń, domu, gdyż sprawia jej psychiczną trudność wejście do budynku. Nie umiała też chodzić po kafelkach. Jednak po każdym kolejnym wyjściu jest coraz lepiej, szybko "łapie", że nic jej nie grozi i coraz pewniej stawia kroki."