07.05.2011
Młodziutki Demo został znaleziony w okolicach Pilicy w woj. małopolskim. Obecnie przebywa w domu tymczasowym w Krakowie.
Relacja Pani Oli, która znalazła boksera:
"Pies był przechowywany tymczasowo u bardzo biednej rodziny, która karmiła go suchym chlebem. Demo jest bardzo wychudzony, będzie potrzebował pomocy weterynaryjnej. Jest młody, ma 4 miesiące (tak twierdzi weterynarz).
W załączeniu zdjęcia. Proszę o pomoc w znalezieniu dla niego nowego właściciela."
Demo przeszedł kilka dni temu pod opiekę naszej Fundacji.
Opiekunka Demo, zawiozła boksera do lecznicy i po wizycie okazało się, że pies nie ma 4 miesięcy, a około 4-5 lat.
Bokser ma przetokę podniebienia do wyleczenia, jest bardzo sympatyczny i ufny w stosunku do ludzi, uwielbia dzieci, nie lubi kotów.
Demo/Maxymilian zamieszkał w nowym domu w Krakowie:
Relacja z nowego domku:
" Max trafił do nas dziewiątego czerwca, z domu tymczasowego od Oli. Po pierwszej wizycie w przychodni weterynarz stwierdził, że pies jest w dobrej formie jak na to co przeszedł. Ustaliliśmy, że operacja zaszycia podniebienia musi być zrobiona w pierwszej kolejności jak tylko Max nabierze trochę sił. Zaczęliśmy więc od kupienia wszystkich niezbędnych rzeczy dla pieska - leżanki, misek, szelek, kagańca, piłeczki, breloczka z imieniem nr tel w środku, i oczywiście karmy. Nie zostawialiśmy go nawet na chwilę samego, ponieważ widać było, że zawsze chce być blisko nas. W domu do tej pory nie odstępuje nas na krok - nawet jak przechodzimy z pokoju do pokoju. 17 tego czerwca Max dostał 15minutowego ataku padaczki więc dzień później znów udaliśmy się do weterynarza. Powiedział, że jeden atak nie wystarczy aby potwierdzić padaczkę i zanim wprowadzi się jakiekolwiek leki należy obserwować pieska - jak często zdarzają się ataki i czy w ogóle mu to nie przejdzie, jak dojdzie do pełnej formy. Wtedy umówiliśmy się na wizytę już przedoperacyjną w przychodni, do której wcześniej chodziła Ola. Niestety okazało się, że operacja nie może być jeszcze wykonana, ponieważ ostatnie wyniki krwi Maxa nie są wystarczająco dobre (zbyt duży mocznik). W między czasie odkryliśmy drugi śrut w ciele pieska - w prawej pachwinie wyczuwalny przy dotyku (pierwszy wyszedł na wcześniejszym prześwietleniu klatki piersiowej - pod prawym żebrem). Dziś byliśmy znów na pobraniu krwi - czekamy do jutra na wyniki. Jeśli okaże się, że mocznik
się wyrównał można będzie od razu umówić Maxa na operację przetoki w podniebieniu. Maksik jest super wychowanym psem. Na spacerach nie ciągnie, ładnie bawi się z innymi psami i "się słucha". Nie jest agresywny (czasem warknie na innego psa, ale tylko jeśli ten drugi zacznie). Da sobie zrobić, wszystko, pięknie aportuje i siada. Ma też jedną, niesamowitą pasję. Światełko: tzn laserek, latarka czy cokolwiek co świeci działa lepiej niż smycz. Uwielbia gonić za cieniem. Jak nikt się z nim nie bawi sam wyszukuje cienie choćby swoich własnych uszu.
Na pewno nie jest bezproblemowy, ale taki cały jego urok. Bardzo chlapie wodą jak pije z powodu przetoki (miskę z wodą ma pod prysznicem), kicha czasem tak, że wszystko lata po ścianach, suficie i nie tylko, a przy tym kichnięć jest parę z rzędu, okrutnie chrapie i puszcza niewyobrażalnie śmierdzące bąki...:) Z całym tym zestawem plus padaczką (może mu przejdzie), dziurą w podniebieniu i śrutami pod skórą stał się dal nas najwspanialszym kompanem."