• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

AVA

  • Wiek: 3-5
  • Miejsce pobytu: DT
  • Umaszczenie: Białe
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: W trakcie procedury adopcyjnej
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

11 12 2020

Relacje

To był kolejny pracowity dla nas weekend, dostaliśmy prośbę o pomoc dla 4 psów: suki w typie rasy buldog francuski, suki w typie rasy buldog angielski oraz dwóch suk w typie rasy maltańczyk. Wszystkie przeszły w sobotę pod naszą opiekę.
Relacja Germaine:
"Kolejny weekend i kolejny wyjazd, tym razem po 4 psy, wszystkie bardzo smutne, wycofane, brudne, śmierdzące. Pojechałyśmy po nie z Kasią w Sobotę i zawiozłyśmy od razu do lecznicy. Droga z psami do Warszawy minęła nam spokojnie, buldogi poszły spać i chrapały a sunie w typie maltańczyka siedziały grzecznie w klatce i się rozglądały. W lecznicy pozwoliły się zbadać bez problemu, pobrano im krew, zostały wykąpane."

Ava jest sunią w typie rasy maltańczyk, ma koło 3 lat, jest drobniutką kruszynką, bardzo przestraszoną, wycofaną. Suni w lecznicy pobrano krew, została odrobaczona. Sierść na łapkach i podbrzuszu Avy jest przebarwiona, żółta, prawdopodobnie od długotrwałego przebywania w moczu.

Chcesz adoptować Avę? Wypełnij ankietę:
www.ankieta.sosbokserom.pl

 

 

    10 Gru 2019

    Ava i Aurora były kilka dni temu na wizycie kontrolnej w lecznicy, zostały zaszczepione.
    Sunie mają kamień nazębny, czeka je sanacja jamy ustnej.
    Do Aurory i Avy usmiechnęło się wielkie szczęście, sunieczki w weekend zamieszkały razem w jednym domu tymczasowym i są w trakcie procedury adopcyjnej. Sunie są do siebie bardzo przywiązane, cieszymy się, że nie zostaną rozdzielone.
    Sunia rezydentka, która jest również maltańczykiem na początku była zazdrosna i szczekała na Avę i Aurorę.
    W nowym miesjcu sunie dostały to, co najważniejsze: duuużo miłości i wspaniałą opiekę.

      Dostaliśmy relację i zdjęcia od opiekunki Avy i Aurory, cieszymy się, że sunie trafiły do tak kochającego domu:

      Relacja z 29-12-2019:
      "Dzisiaj po raz drugi zostały same w domu. Pierwszy raz na kilka godzin. Zero strat. Zero kup. Siusiu na maty. Mądre dziewczyny! Ava staje się wylewna. Jest radość, skoki, bieganie, ogonek mało się nie urwał! to mój pies obronny! Do sypialni nikogo nie wpuszcza rano. Jazgot taki, że aż strach..

      Ava i Aurora szybko dogadały się z sunią rezydentką Luną, relacja:
      "Nawet jest lizanie łebków, uszu, no miłość wielka. Zostawiłam Lunę u babci na godzinkę, a dziewczyny w domu bo musiałam wyjść. Luna przy drzwiach u babci piszczała do domu. Babcia ją przyprowadziła do mnie i spokój. Jest pełna akceptacja. No i niestety dołączyły do naszej grupy łóżkowej. Znaczy one grecznie przy łóżku spały na posłanku, ale my nie wytrzymaliśmy."

       

        Dostaliśmy relację i zdjęcia od opiekunki Avy i Aurory, cieszymy się, że sunie trafiły do tak kochającego domu:

        Relacja z 29-12-2019:
        "Dzisiaj po raz drugi zostały same w domu. Pierwszy raz na kilka godzin. Zero strat. Zero kup. Siusiu na maty. Mądre dziewczyny! Ava staje się wylewna. Jest radość, skoki, bieganie, ogonek mało się nie urwał! to mój pies obronny! Do sypialni nikogo nie wpuszcza rano. Jazgot taki, że aż strach..

        Ava i Aurora szybko dogadały się z sunią rezydentką Luną, relacja:
        "Nawet jest lizanie łebków, uszu, no miłość wielka. Zostawiłam Lunę u babci na godzinkę, a dziewczyny w domu bo musiałam wyjść. Luna przy drzwiach u babci piszczała do domu. Babcia ją przyprowadziła do mnie i spokój. Jest pełna akceptacja. No i niestety dołączyły do naszej grupy łóżkowej. Znaczy one grecznie przy łóżku spały na posłanku, ale my nie wytrzymaliśmy."

         

          Dostaliśmy relację i zdjęcia od opiekunki Avy i Aurory, cieszymy się, że sunie trafiły do tak kochającego domu:

          Relacja z 29-12-2019:
          "Dzisiaj po raz drugi zostały same w domu. Pierwszy raz na kilka godzin. Zero strat. Zero kup. Siusiu na maty. Mądre dziewczyny! Ava staje się wylewna. Jest radość, skoki, bieganie, ogonek mało się nie urwał! to mój pies obronny! Do sypialni nikogo nie wpuszcza rano. Jazgot taki, że aż strach..

          Ava i Aurora szybko dogadały się z sunią rezydentką Luną, relacja:
          "Nawet jest lizanie łebków, uszu, no miłość wielka. Zostawiłam Lunę u babci na godzinkę, a dziewczyny w domu bo musiałam wyjść. Luna przy drzwiach u babci piszczała do domu. Babcia ją przyprowadziła do mnie i spokój. Jest pełna akceptacja. No i niestety dołączyły do naszej grupy łóżkowej. Znaczy one grecznie przy łóżku spały na posłanku, ale my nie wytrzymaliśmy."

           

            Ava i Aurora przeszły jakiś czas temu zabieg sterylizacji, ich opiekunka podpisała z nami umowy adopcyjne.

            Relacja:
            "Jeszcze rok temu panią na włościach była u nas maltanka imieniem Luna.
            I tak miało pozostać ale wpadłam na Fundację SOS BOKSEROM. ;)
            Mija rok odkąd są z nami Aurora i Ava - dwie wymęczone przez pobyt w pseudohodowli maltanki. Przybyły do nas wychudzone, zaniedbane, z drożdżakami w uszach i zmasakrowanymi ząbkami. Obraz nędzy i rozpaczy.
            Ale nie to było najgorsze. Dziewczyny bały się ludzi, były wycofane i sparaliżowane strachem. Avka reagowała na każdego wchodzącego do domu agresją. Taka mała, biała kulka pędząca z zębami na każdego człowieka, który pojawiał się w domu. Rora natomiast bała się każdego ruchu, każdego głośniejszego dźwięku. Nawet podniesiony delikatnie głos reagowała kuląc się i trzęsąc. Kilka tygodni trwało pokazanie, ze człowiek nie robi krzywdy, że daje jeść, że głaszcze a nawet dzieli się kołdrą!
            Dopiero po kilku miesiącach, kiedy dziewczyny stały się odważniejsze zdecydowaliśmy się na wszelkie zabiegi medyczne. Zostały wysterylizowane a z pyszczków zniknęły zniszczone ząbki. Po drożdżakach nie było już śladu.
            Trudno uwierzyć jak bardzo zmienia psa miłość i opieka. Dzisiaj to nie są już te same zwierzaki. Dzisiaj żadna z nich nawet nie przypomina siebie sprzed roku.
            Są zdrowe i szczęśliwe. Ava to chodzące, a raczej brykające kilowaty energii. Wszedzie jej pełno, nie ma miejsca gdzie jej nie ma. Gania za dzieciakami, biega jak szalona po domu i ogrodzie. Nie został w niej ani gram smutku. Zwariowany łakomczuch podkradający pozostałym domownikom wszystko co się da. Ze szczególnym naciskiem na części garderoby i kapcie. :D
            Rorka fizycznie doszła do siebie jednak z psychiki tej dziewczyny nie do końca wszystko zostało wyparte. Boi się. Boi się obcych. Boi się gwałtownych ruchów. Boi się dziwnych zachowań. Na szczęście coraz mniej i liczymy na to, że pewnego dnia wszystko minie jak zły sen.
            Ha! Prawie zapomniałam!
            Od połowy października jest z nami również Pippin- mikroskopijny chłopak. Ponieważ w domu królowały dotąd kobiety, Pippin pojawił się chyba dla równowagi. :D
            Założenie było - że tymczas... ale my się chyba na dom tymczasowy nie nadajemy. Co wejdzie, tego już nie oddamy i tak Pippin został z nami.
            Jeszcze nieśmiały, wycofany, zdezorientowany ale szybko się uczy i mam wrażenie, że niebawem pokaże, że stać go na dużo. Kota już gania pomimo tego, że jest od niego trzy razy cięższy. Mówię Wam, że wielki wojownik siedzi w tym maleńkim ciele!
            Tak więc jest z nas teraz stado w składzie pięciu człowieków, czterech psów i kota jednego. I chyba na jakiś czas na tym poprzestaniemy."