• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

18.07.2013

Tedi został nam zgłoszony we wtorek przez Pogotowie dla Zwierząt. Bokser błąkał się od 2 tygodniu w Grójcu. Ostatnie kilka dni spędził pod płotem, był tak słaby, że już nie wstawał.

Tedi przeszedł tego samego dnia pod naszą opiekę, bardzo dziękujemy Pani Kasi i Panu Michałowi za pomoc w transporcie z Grójca do Warszawy.

Następnego dnia rano bokser trafił do szpitala.

W lecznicy bokser został znieczulony, pobrano my wycinki ze spuchniętego fafla, ktore zostały wysłane do badania histopatologicznego do Niemiec.

Tediemu pobrano również krew, ma dużą niedokrwistość i złe wyniki wątrobowe.
Pies wydalił z siebie dużo kudłów i nici, prawdopodobnie z głodu jadł wszystko co znalazł na ulicy.
W lecznicy obcięto mu również paznokcie, zbadano kał, w którym znaleziono bardzo liczne pasożyty.
Tedi spędził 3 dni w szpitalu, dostał dożylnie kroplóki wzmacniające, antybiotyki i leki przeciwbólowe.

Obecnie przebywa w siedzibie Fundacji, jest karmiony w małych porcjach kilka razy dziennie karmą weterynaryjną na wątrobę, dostaje antybiotyk i leki osłonowe oraz krople do oczu.

Relacja Germaine:
"Tedi przyjechał do Fundacji w nocy w tragicznym stanie, przeraźliwie wychudzony z bardzo spuchniętym pyskiem. Pazury były tak długie, że bokser nie mógł chodzić, Pani Kasia wniosła go do domu. Bokser spędził noc u Bartka, któremu dziękujemy za pomoc, rano został zawieziony do szpitala. Tedi mieszka teraz w siedzibie Fundacji, jedzenie połyka bardzo łapczywie merdając przy tym ogonem, nie odstępuje mnie na krok, uwielbia być przytulany i głaskany"

Można pomóc Tediemu wpłacając darowiznę na konto Fundacji z dopiskiem: "leczenie Tediego"

22.07.2013

Nadal czekamy na wyniki histopatologii wycinków z fafla Tediego.

Relacja Germaine:

"Tedi czuje się dobrze, jadłby na okrągło, kiedy dostaje miskę, cieszy się tak bardzo, że mało mu ogonek z tej radości nie odpadnie. Jego ulubionym pomieszczeniem jest kuchnia, tam zasypia czekając na kolejną porcję jedzenia. Z jedzeniem i połykaniem na szczęście nie ma problemu, pochłania jedzenie w ciągu kilku sekund. Jest drobniutki i bardzo wychudzony, ale zajął oczywiście największe posłanko w pokoju."

30.07.2013

Dostaliśmy wyniki histopatologii tkanki z próbek pobranych od Tediego:

"Diagnoza morfologiczna: wieloogniskowe, ciężkie, przewlekłe limfoplazmocytarne oraz neutrofilowe zapalenie jamy ustnej."

Tedi ma wciąż wielki apetyt, przytył 3 kg!

21.08.2013
Tedi był ostatnio w lecznicy na wizycie kontrolnej. Pobrano wymaz z wewnętrznej strony fafla. Wynik wykazał obecnośc pałeczki ropy błękitnej.
Relacja Germaine:
" Podczas wizyty w lecznicy zważyliśmy Tedzika, przytył kolejne 2 kg! Tedi musi dostawać codziennie zastrzyk domięśniowy - jest to antybiotyk, dzięki któremu mamy nadzieję pozbyć się pałeczki ropy błękitnej. Robienie zastrzyków domięśniowych Tedowi jest problemem, ciężko się wkłuć w tak chude ciałko. Bokser ma też złe wyniki wątrobowe, musi jeść specjalistyczą karmę wątrobową - bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdyby ktoś dla Tedzika taką karmę przekazał. Dostaje też leki osłonowe na wątrobę.
Ted jest bardzo radosnym psem, uwielbia się przytulać, cały czas merda ogonem, jest bardzo łagodny i spokojny. Tolerują go wszystkie psiaki."
21.09.2013

Tedzik – porzucony, zagłodzony aniołek, który zamieszkał u mnie 2 miesiące temu.
Tylko dwa miesiące, dlaczego tak krótko?

Nieśmiały, łagodny, delikatny, zawsze stał gdzieś z boku, nie narzucał się.

Wystarczyło na niego spojrzeć, a on już merdał ogonem, wystarczyło do niego podejść, żeby pogłaskać, a on się cały wtulał, zamykał ze szczęścia oczy i czekał na pieszczoty.
Na widok miski z jedzeniem jego oczy się ożywiały, pochłaniał jedzenie a ogonek cały czas merdał. Przyjemnie było patrzeć, jak proste rzeczy sprawiają mu tak wielką przyjemność.

Dzięki takim aniołkom jak Tedzik człowiek rozumie, co jest w życiu najważniejsze…..

Tedzik w Piątek rano nie chciał jeść, dostał puszkę wymieszaną z ciepłą wodą, zjadł trochę. Na sobotę mieliśmy umówioną wizytę w lecznicy.
Ted czekał na mnie cały dzień, kiedy wróciłam z pracy przywitał się pod bramą. Poszłam do kuchni, żeby podgrzać mu kroplówkę, miałam nadzieję, że się trochę wzmocni przed sobotnią wizytą w lecznicy. Tedzik wbiegł za mną do kuchni  i nagle się przewrócił.

Masaż serca i sztuczne oddychanie nie pomogły, Ted gasł a ja nie mogłam mu pomóc.
Wielki smutek i ból, bezradość… Wciąż zadajemy sobie pytanie dlaczego tak duże nieszczęście i cierpienie spotyka takie aniołki?

Tedzik został pochowany na cmentarzu w Koniku Nowym.

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki