13.10.2013
Życie często zmusza nas do podejmowania najtrudniejszych decyzji. Serce mówi swoje, rozum argumentuje w drugą stronę i pojawia się wewnętrzna wojna. Najważniejsze jednak kierować się dobrem... szczególnie gdy chodzi o kogoś innego. To jedna z tych sytuacji gdy zwyciężył rozsądek a emocje sięgają zenitu... Taką wojnę toczy w sobie właśnie właściciel Dori. Decyzja zapadła - bokserka szuka domu.
Relacja opiekuna:
"Z bólem oddam suczkę (9 miesięczna), biszkoptowa z białym krawatem. Zaszczepiona i odrobaczona lubi chodzić na spacery. Jest energiczna, potrzebuje zabawy, wybiegania. Robi się namolna gdy po dłuższym czasie się jej nudzi. Przychodzi z zabawką i chce żeby się z nią poszarpać itd. Typowy charakter boksera. Znajomych chętnie przyjmuję do domu i bawi się z nimi, nie daje im spokoju przez chwilę, później się uspokaja. Jeżeli chodzi o obcych, to obszczekuje ich ile może. Nauczona czystości, umie kilka sztuczek. Naprawdę oddaję z bólem, tym bardziej, że jest już prawie odchowana, nie załatwia się w domu, nie gryzie mebli czy kabli. Jest inteligentna, dużo rozumie gdy się do niej mówi. Potrzebuje uwagi człowieka. Zależy mi na tym, aby suczka trafiła do osoby która miała już styczność z Bokserem. Wolałbym, aby nie trafiła do domu z małymi dziećmi, myślę, że nie stanie się nic złego, ale jest to jednak pies i może zrobić krzywdę dziecku. Możliwy transport. Suczka bardzo lubi podróżować autem."
Dori zamieszkała w domu tymczasowym w Zgierzu.
Relacja opiekuna:
"14.10.2013 roku pojawiła się w naszym domu 10-cio miesięczna, prześliczna, brązowa suczka z białą krawatką, wabiąca się Doris. Przygarnęliśmy ją do naszego domu, bo poprzedni właściciel nie mógł już się nią zajmować. Pies bardzo żywiołowy, uwielbiający towarzystwo członków rodziny, ale to po czasie, bo początki aklimatyzacji były ciężkie. Nowy dom, nowe zapachy, nowi ludzie i jak tu spać pierszwej nocy? Jakoś się udało, tylko krzątanie się rodziców wieczorem przynosiło ich oszczekiwanie i kilka dni zajęło, zanim się przyzwyczaiła. Niestety pierszwe dni przebiegły również u weterynarza, ponieważ pies przyjechał z jątrzącą się 2,5 cm. raną przedniej łapy, z której non stop wyciekała ropa. Pierwsza decyzja- narkoza i szycie, na szczęście skończyło się na przykrych dla psa zastrzykach z penicyliny- rana jakoś się zagoiła. Na pytanie o ranę, właściciel stwierdził „myślałem, że ją sobie wyliże”. Na tym nie koniec przykrych rzeczy, bo przebarwienia będące na skórze psa podobno od szczeniaka, okazały się GRZYBICĄ, z którą cały czas walczymy. Jest niestety jeszcze jedna rzecz - pies ucieka i kuli się przed przedmiotami w uniesionej ręce takimi jak kapeć czy rzemień, ale tego już nie chcę oceniać, bo nie znamy jej historii z poprzedniego domu i ogólnie ciężko było się cokolwiek dowiedzieć.
W dniu 16.10. u Doris zaczęła się jej pierwsza cieczka i trwała równe 3 tygodnie. Tak więc pies, który przyjechał rozchwiany emocjonalnie przeżywając rozstanie jeszcze dostał burzy hormonalnej, ale jakoś daliśmy radę.
Teraz o rzeczach miłych.
Wspaniały młody psiak pełen życia i charakteru w pełni już zadomowiony w rodzinie. Na spacerach trochę ciągnęła teraz to już się uspokoiło dzięki zajęciom z tresury w szkole 4 Łapy Psa, gdzie Doris pod okiem Pani Doroty Harężlak uczy się jak być jeszcze bardziej grzecznym psem, a my uczymy się jak być jeszcze lepszymi przewodnikami dla niej. Powiem tylko, że z ostatniej „ciapy” na pierwszych zajęciach wyrosła na najmądrzejszego i najszybciej uczącego się psa, ale nie ma się co dziwić bokser to bokser.
Na spacerach uwielbia biegać ze mną oraz szarpać i przeciągać się wszelkiego rodzaju sznurami. Do innych psów również jest radosna niezależnie czy duży czy mały, pies czy suka zawsze chce się bawić i wygłupiać. Niestety na początku uwielbiała oszczekiwać i skakać na obcych przechodniów ale teraz zdarza się to już coraz rzadziej, a czasem nawet zapominam, że szczekała na innych ludzi.
W domu jak to bokser odpoczywa na fotelu albo kanapie, a w ciepłe dni przygląda się uważnie wszystkiemu co się rusza obserwując bacznie z balkonu. Jak to bokser jeśli leżeć to tylko przy którymś z domowników zawsze musi albo łapę albo głowę trzymać na nim albo w obóle prawie cała się przytulać.
Na dzień 18 grudnia waży 25,5 kg.Trochę zmężniała nam przez te dwa miesiące i to też zawdzięczamy karmie Markus Muhle, w której jest zakochana, niestety jak to młody duży pies czasem coś znika z bufetu lub stołu jeśli się jej nie przypilnuje.
Dalsze losy Doris będę na dostarczał i informował jakie robi postępy. Pies cudowny i w pełni zaaklimatyzowany w nowym domu, ..a pierwszy tydzień był na prawdę ciężki. Na szczęcie to już za nami i nie wyobrażamy sobie domu bez jej merdania ogona i uradowanego boksiowego pyska."
Dori zostaje na stałę w swoim domu tymczasowym w Zgierzu.
Relacja Pana Adriana:
"Doris została już na stałe u nas domu i nikomu już jej nie oddamy. Cała rodzina i przyjaciele ją pokochali całym sercem. Do dzieci znajomych jest kochana i przeurocza- ciągle by tylko dawała buzi. Co do ważnych rzeczy to jesteśmy już po sterylizacji, a okres po operacji zniosła dzielnie i bez komplikacji. Przy okazji narkozy do operacji zrobiony miała RTG bioder, który wyszedł pomyślnie, a przed zabiegiem echo serca też niczego nie wykryło tak więc możemy już do woli szaleć i się wygłupiać. Doris jest coraz grzeczniejsza i coraz bardziej usłuchana, zawołana ładnie przychodzi i dostawia się do nogi. Oszczekuje bardzo rzadko już tylko ludzi o „bardzo niewyjściowej twarzy”. Bardzo nam w tym pomogła tresura w szkole psów „cztery łapy psa” w Łodzi u Pani Doroty Harężlak."
Dori odwiedziła kilka dni temu siedzibę Fundacji, jej opiekunowie przywieźli dla staruszków ręczniki kuchenne, za które bardzo dziękujemy!! Dori szalała z piłką po ogrodzie.