• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

19.09.2009r. Sara mieszka już w nowym domu :)

 

Historia tej przemiłej i ślicznej bokserki jest nie do pozazdroszczenia. W grudniu 2008 roku błąkającą się znaleziono i odwieziono do schroniska po raz pierwszy. Wkrótce została adoptowana, jednak gdy nieoczekiwanie obdarzyła nową właścicielkę potomstwem, znowu znalazła się na ulicy. Nie wiadomo, jak długo błąkała się, zanim znów trafiła do schroniska.
Na szczęście została dostrzeżona:
„Właśnie wróciłam ze schroniska i nie mogę się powstrzymać od łez!!! W jednym z kojców dojrzałam ukrytą w budzie najsmutniejszą na świecie bokserkę.”

Z powodu złego stanu psychicznego niemal natychmiast została zabrana ze schroniska do domu tymczasowego, w którym miała spędzić krótki czas przed przewiezieniem do długoterminowego domu tymczasowego w Warszawie.
„Siedziała w budzie ze spuszczoną głową, po chwili udało się ją wyciągnąć, zaznaczam "wyciągnąć", gdyż ona sama budy nie opuszczała. Kiedy spacerowała po wybiegu, ja z opiekunką psiaków poszłam dopełnić formalności, okazało się, że wtedy właśnie mijała jej kwarantanna (14 dni przesiedziała przyklejona do budy!!!).”
W warunkach domowych Sara odżyła – okazywała ludziom radość, nawiązała dobry kontakt z trzylatkiem, bardzo spokojnie reagowała na inne psy. Jest bardzo łagodna i zrównoważona, ale nie odstępuje opiekunów na krok.
Okazało się też, że umie chodzić na smyczy.
12.07.09 Sara przyjechała do Domu Tymczasowego w Warszawie. Od razu zaprzyjaźniła się z rezydentem Joyem, z dnia na dzień poprawia się też jej nastrój.



16.07.2009r.
Być może Sara uważa, że za dach nad głową należy odwdzięczyć się potomstwem. Znienacka, w nocy z 15 na 16 lipca, urodziła w łóżku opiekunki małego Leona…
Przez kilka kolejnych godzin poród nie postępował, więc Sara została zbadana przez lekarza weterynarii. Okazało się, że konieczna jest natychmiastowa cesarka, bo w brzuchu suczki są jeszcze szczeniaki. Niestety, dwa maluchy były martwe – pewnie tułaczka, stres i kiepska forma Sary spowodowały obumarcie szczeniąt. Leon więc jest jedynakiem.





19.09.2009r.
Sara zamieszkała w nowym domu w Warszawie. Do towarzystwa ma kotkę, z którą dogadała się bez problemów.
Jej nowy właściciel odwiedzał Sarę przez miesiąc, żeby suczka nie przeżyła stresu, przeprowadzając się do nowego domu.
Synek Sary, Leon, został w dotychczasowym domu. Wkrótce więcej informacji.

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki