21.06.2014
Żal wyciska łzy, bezradność dławi serce... Widzieliśmy już mnóstwo bólu i cierpienia, niejeden pies odszedł na naszych oczach, na naszych rękach, niejednokrotnie nie zdążyliśmy, nasza pomoc przyszła za późno, wydawać by się mogło, że powinniśmy się uodpornić, przyzwyczaić, a jednak..., to wciąż boli tak samo...
Lusia kolejny raz trafiła do Krakowskiego schroniska... Kolejny raz zamknęły się za nią schroniskowe kraty... Nikt jej nie szuka... Komu potrzebny chory, starszy pies... Jej smutne oczy, zwinięte w kłębek, drżące ze strachu lub bólu ciało, guzy, które są niemal wszędzie...Lusia ma właściciela, który doprowadził sunię do takiego stanu i ... porzucił. Bokserka trafiła do schroniska... niepotrzebna światu, zbędna właścicielowi, chora, bezradna, samotna i zagubiona. Sunia nie podnosi się, tylko wciąż leży w jednej pozycji i czeka ... czeka na śmierć...
Bokserka jest w złym stanie fizycznym, schroniskowy lekarz mówi, że zostało jej niewiele życia.
Bardzo pilnie szukamy dla Lusi domu tymczasowego lub stałego pod opieką fundacji. Nie pozwólmy jej odejść w zapomnieniu, dajmy jej szansę, sprawmy, by odzyskała wiarę w człowieka, by odzyskała radość życia i siły do walki...
Bokserka najbardziej na świecie potrzebuje bliskości człowieka, ciepła jego głosu i dotyku...
Lusia przeszła pod opiekę naszej fundacji i schroniskowy boks zamieniła na salę w klinice w Warszawie. Sunia przejdzie badania i zajmiemy się usuwaniem guzów, które wymagają szybkiej interwencji chirurgicznej. Bardzo dziękujemy Agnieszce i Bartkowi za pomoc i transport bokserki.
Relacja Germaine:
"Wyprawa po Lusię była podzielona na kilka części, Agnieszka przywiozła Lusię z Krakowa do Dąbrowy Górniczej, tam przejął ja Bartek, który po drodze zgarnął też Pako, i z dwójką przyjechał do Częstochowy do Beaty.
My zabraliśmy z kliniki z Warszawy Lunę i wyruszyliśmy do Częstochowy. Spotkaliśmy się wszyscy u Beaty.
Lusia bez problemu dogadała się z Pako, szybko się zaprzyjaźniły, przy olbrzymim Pako wygląda jak miniaturowa boksereczka.
Wyruszyliśmy w drogę do Warszawy, po godzinie Lusia zaczęła dyszeć i piszczeć, zatrzymaliśmy się na szybkie sikanko i dalej w drogę.
Lusia jest bardzo sympatyczną bokserką, cieszy się na widok każdego człowieka, niesamowite jak bardzo się zmieniła, jak tylko wyszła poza teren schroniska."
PILNIE SZUKAMY DLA LUSI DOMU TYMCZASOWEGO!!!
Lusia przeszła w klinice badania, została odrobaczona i tymczasowo zamieszkała w DT u Aleksandry, która przez ostatni niemal rok opiekowała się cudnym Rico. Za kilka dni bokserka wróci do kliniki na konieczne operacje. Przez najbliższy tydzień będzie się delektować życiem w pełnym miłości i troski domu, rozpieszczana przez Aleksandrę.
Wyniki krwi Lusi są dobre, teraz ma nabrać ciałka i nadrobić braki, nabrać sił do dalszej walki.
Jej obecna opiekunka mówi o bokserce tak:
"Dobry wieczór,
Po 24 godzinach mogę powiedzieć, że:
1. Lusia nie jest nieśmiałą i wycofaną bokserką. Lubi ludzi i lubi mizianie po kuperku (z resztą nadstawia go nader ochoczo), lubi nawiązywac nowe znajomości i w ogóle jest bardzo przyjaźnie nastawiona do świata. Chce się bawić i brykać. Niestety nie jest cicha i pokornego serca – po wczorajszym dwugodzinnym koncercie dzisiaj daje bisy. Co jakiś czas podnosi wrzask, na co moje kundla reagują bardzo intensywnie. Ostatnią noc ładnie przespała, mam nadzieję, że tę noc tez prześpi i zacznie koncert dopiero rano. A o co się drze? Wczoraj – słowo honoru daję – nie wiem o co chodziło. Byłam z nią cały czas, chciała wyjść – siedziałam z nią na zewnątrz, chciała wejść – wchodziłam, dałam jeść, a ona nadawała przez dwie godziny non-stop. Dzisiaj krzyczy, bo chce człowieka. Zasoby ludzkie są u nas obecnie ograniczone, przez większość doby musi niestety przebywać w swoim pokoju sama.
2. Lewy tył rzeczywiście mocno się różni od prawego. Kuśtyka, utyka, ale chętnie biega i w ogóle lubi ruch. Schodów jeszcze nie próbowaliśmy. Nie jestem ortopedą, ale na zdrowy chłopski rozum jeśli ona zwiększy swoją masę, może być jej trudno utrzymać obecną ruchliwość.
3. Lusia bardzo ładnie je – nie grymasi, wciąga całą porcję suchej karmy bez marudzenia. Dostaje 3 x dziennie Royal Canin Gastrointestinal MC. Dentastixy też ładnie gryzie. Kupa i siku bez problemów.
4. Niestety dziewczynka wydziela dość specyficzny mocny zapach. Śmierdzi po prostu. Nie wiem, czy ją kąpać - i tak jest zestresowana. Może wytrzymam...
5. Ona jest naprawdę słodka. Obserwowałam ją dzisiaj przez okno, jak spała grzecznie na swoim posłanku – po prostu cukiereczek. Na zewnątrz jak już się wybiega, wyskacze, wyszaleje, to siada przy nodze i obserwuje otoczenie. Co jakiś czas odwraca głowę, patrzy w oczy i pyta wzrokiem: wszystko gra?
6. Niepokoi mnie ta zmiana na pysku. Na żywo to wygląda niespecjalnie ładnie. Ale może mam paranoję po Falaflu.
Pozdrawiamy z Lusią serdecznie
28.06.2014