21.08.2014
Kolejny podopieczny i kolejna historia, która mogłaby posłużyć za scenariusz filmu akcji...
Romek jest jak ofiara wojny...Jego radosna, roześmiana twarz, oczy pełne miłości i ufności, buziaki, które rozdaje na prawo i na lewo a w ciele 5 śrutów, w klatce piersiowej blisko 2 litry płynu, który utrudniał mu oddech, nie pozwalał jeść i dawał ogromny dyskomfort...
Bokser błąkał się po ulicach. Został nam zgłoszony, odłowiony, przeszedł pod opiekę naszej Fundacji, został dowieziony do lecznicy. Bardzo dziękujemy Kasi, Iwonie, Pani Alinie i jej mężowi i wszystkim zaangażowanym w pomoc dla Romka.
Bokser trafił do lecznicy, został w szpitalu.
Wykonano RTG płuc:
W RTG płyn na terenie klatki piersiowej oraz cztery łuski po śrucie. Decyzja o punkcji klatki. Upuszczono około 1,5 litra krwistego płynu. Kontrolne zdjęcie płuc po punkcji nie uwidacznia
zmian nowotworowych w tkance płucnej. W lewym płacie doogonowym obecny śrut.
Podczas wczorajszej punkcji klatki piersiowej upuszczono około 1,5 litra krwistego płynu, niestety w dzisiejszym badaniu USG klatki piersiowej ponownie obecny wolny płyn.
Relacja Germaine:
"Niesamowity, kochany bokser, spokojny, mimo wszystko radosny, przytulający się do człowieka, rozdający buziaki, merda ciągle ogonem. Merdał ogonem i całował Dr Sidor nawet wtedy, kiedy miał igłę w klatce piersiowej. Zniósł wszystkie badania ze stoickim spokojem. Mimo takich przejść ufny w stosunku do człowieka."
Można pomóc Romkowi wpłacając darowiznę na spłacenie długu w lecznicy z dopiskiem: "dla Romka"
Romek zamieszkał u Germaine w siedzibie fundacji. Dogadał się ze wszystkimi psami, chodzi krok w krok za swoją opiekunką i upomina się o mizianie i całusy.
W klatce piersiowej nadal zbiera się wolny płyn, który został pobrany i odesłany do badania cytologicznego i bakteriologicznego. Na poniedziałek Bokser ma umówioną wizytę kardiologiczną u dr. Niziołka. Po konsultacji ustalone będzie dalsze leczenie i postępowanie.
Jakiś czas temu płyn z klatki piersiowej Romka został wysłany do badania, niestety jego wynik nas bardzo zmartwił, w płynie znaleziono komórki nowotworowe.
Romek był dzisiaj w lecznicy, podano mu pierwszą chemię, jeżeli ją dobrze zniesie, za 3 tygodnie czeka go kolejna.
Relacja Germaine:
"Romek przeszedł w życiu tak wiele złego, porzucony, przepędzany, bity, ktoś do niego strzelał, a teraz jeszcze komórki nowotworowe....Tak cudowny, radosny pies, wulkan energii, wielki pieszczoch, dla którego mimo całego zła, które go spotkało, człowiek jest najważniejszy."
FILM:
http://youtu.be/AB8sGsDixTM
Romek zamieszkał w domu tymczasowym u Oli i Michała, którzy przyjęli go pod swój dach mimo świadomości, że bokser jest chory i po bolesnej stracie poprzednich bokserów: Gordiego, Doxa i Moliny.
Relacja:
" Romek ( Borys) jest już u nas od miesiąca. Świetnie dogadał się ze wszystkimi psiakami w okolicy, szczególnym uczuciem darząc małe pieski, które niestety – zapewne ze względu na różnicę gabarytów – trochę się go obawiają.
W domu Romek jest najlepszym pomocnikiem w relaksie. Po prostu podchodzi do kanapy, kładzie na tobie łapy i przewiesza się wpół, oczekując miziania. Ogonek lata na wszystkie strony przez cały czas. Przed wyjściem na spacer za ogonem podąża szalona reszta psa.
Obecnie Romek czeka na kolejną porcję chemii. Na szczęście płyn w płucach przestaje się zbierać i odkąd boks jest u nas nie było konieczności jego odciągania. Boksiołek czuje się świetnie, zaaklimatyzował się w ekspresowym tempie. Nie znał żadnych zabawek ale w ciągu miesiąca nauczył bawić się sznurkiem. Nauczył się również odpoczynku na łóżku, więc można uznać, że jest już w 100% zsocjalizowanym bokserem.
Ciężko sobie wyobrazić jak możliwe było to, przez co przeszedł. Pomimo tego to ufny, przyjazny, łagodny i wesoły psiak, którego nie można nie kochać."
Roman był na wizycie kontrolnej w lecznicy. Stan zdrowia Romana pogarsza się, bokser znów ma płyn w jamie opłucnej.
W karcie pacjenta czytamy:
"Samopoczucie psa dobre, ale przy okazji szkolenia Roman jednak okazywał zmęczenie i stosunkowo słabą wydolność wysiłkową. Pojawiły się pojedyncze epizody ulewania, pies nieznacznie pokasłuje.
Opis badania:
W badaniu klinicznym bez zmian. Błony śluzowe różowe, błyszczące, węzły chłonne niepowiększone, niebolesne. W badaniu USG obecność dużej ilości wolnego płynu, płyn mętny sonograficznie. Przyrost płynu do ponad 7 cm po prawej stronie klatki piersiowej.
Po delikatnej premedykacji wykonano punkcję jamy opłucnej, usunięto około 1200ml krwistego płynu"
Za tydzień Roman ma umówioną wizytę kontrolną.
Relacja z domu:
"Borysek (Romek) jest już z nami od 5 miesięcy. Jest totalnie przyjaznym psiakiem lubiącym sobie dobrze pojeść i poleżeć. Uwielbia wycieczki nad Wisłę, gdzie buszuje po krzakach i zapomina o swoim wieku. Na smyczy za to traci chęć do życia – widać zdecydowanie woli życie powsinogi;) Z Manim (SOS) nieźle się już dogadali, mimo dość zaborczego charakteru Mańka. Razem okupują kanapę, nie kłócą się o smaczki, a Borcio z uwielbieniem podgryza Mańka za nogi. Ponieważ Mani wymaga pracy i pomocy behawiorysty, oprócz spotkań indywidualnych zdecydowaliśmy się na udział w szkoleniu grupowym w „Dogadajcie się“, gdzie psiaki mają okazję uczyć się nowych zadań w obecności obcych osób i innych psów. Borysek świetnie radzi sobie z ćwiczeniami i widać, że szkolenie sprawia mu dużo radości.
Niestety ostatnio dały znać o sobie problemy z sercem Boryska. Ostatnią chemię mieliśmy w połowie grudnia i wyglądało na to, że choroba nowotworowa się zatrzymała i możemy zakończyć cykl. Jednak ostatnio Borys miał często bardzo zimne stópki i fafle, mimo wygrzewania się pod kocem, co sugerowało problemy z krążeniem. Wynik usg niestety potwierdził, że wokół serca znów zbiera się płyn, a jego objętość w badaniu kontrolnym po dwóch tygodniach znacznie się zwiększyła. Dlatego weterynarz zdecydował o odciągnięciu płynu w lekkiej premedykacji. Zabieg czeka nas jutro. Próbka zostanie wysłana na badanie histopatologiczne, aby móc dokładnie dopasować kolejny cykl chemii do rodzaju nowotworu. Trzymajcie kciuki za naszego dzielnego staruszka!"
Możesz wpsomóc leczenie Romka wpłacając darowiznę z jego imieniem.
Romek był wczoraj na wizycie w lecznicy. Akurat byliśmy na wizycie z Luną, gdy u lekarza pojawił się Romek. Bokser źle się poczuł i jego opiekunka przywiozła go na kontrolę. Psiak ma zapalenie krtani, dostał antybiotyk.
U Romka znów zbiera się płyn w jamie opłucnowej, na dniach zostanie podjęta decyzja co do ponownego podawania chemii.
Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość będącą równocześnie ostatnią relacją z domu Romka. Nasz podopieczny odszedł do Krainy wiecznych łąk...
Pod naszą opieką żył półtora roku, być może był to najpiękniejszy czas w jego życiu... Tylko tyle i aż tyle udało się nam mu ofiarować dzięki dokładnej diagnozie, szybko wprowadzonemu leczeniu i doskonałej opiece, pełnej troski i miłości, jaką zagwarantowała mu opiekunka Ola.
Olu, bardzo dziękujemy za Twoje oddanie naszemu podopiecznemu.
Relacja Oli:
"We wrześniu 2015 minął rok od kiedy zamieszkał z nami Borys. Mimo choroby nowotworowej czuł się zadziwiająco dobrze i wydawało się, że jeszcze długo będę mogła cieszyć się jego obecnością. Niestety w grudniu Borciu poczuł się źle, i nie było już wątpliwości, że przyszedł czas pożegnać się z faflem. To zawsze ciężka decyzja ale jeśli bierze się pod uwagę własne samopoczucie a dobro psa, odpowiedź może być tylko jedna. Bezpośrednią przyczyną pogorszenia się stanu Boryska był wewnętrzny krwotok. Borys podkrwawiał od kiedy się poznaliśmy. Co jakiś czas miał odciągany krwisty płyn z opłucnej i czuł się bardzo dobrze. Ale w końcu choroba wygrała i zaczęło wszystko siadać..
Jaki był ten rok? Borys był dobrym i poczciwym psem. Lubił wylegiwać się na kanapie i pochrapywać spod kołdry. Zawsze przyklejał się do mnie, jak tylko siadałam na kanapie. Najchętniej leżałby na mnie cały ale często z racji wagi musiałam go ściągać, więc zadowalał się położeniem głowy i przytulaniem. Był wielkim miziakiem, ciągle machał ogonem. Ale był też wąchaczem-szwędakiem, więc każdy weekend starałam się też urozmaicić o jakieś przygody. Jeździliśmy na wyspy zawadowskie, gdzie mógł szaleć z zaprzyjaźnionymi psami, buszować w trawach i brodzić w Wiśle. Odwiedzaliśmy moją matkę, która mieszka pod miastem, otoczona lasem, łąkami i jeziorami, gdzie Borciu ganiał koty i wylegiwał się przed kominkiem. Często umawialiśmy się z innymi psami na poszukiwanie nowych miejsc spacerowych. Borys bardzo lubił podróżować, trzeba było uważać, żeby nie załadował się do jakiegoś obcego auta. W sierpniu byliśmy też w jurze krakowsko-częstochowskiej, gdzie Borys towarzyszył nam we wspinaniu i spał w namiocie. Bardzo mu się podobało ;) Chętnie maszerował, a kiedy się wspinaliśmy spał sobie pod skałami na karimacie. Po powrocie na camping od razu ładował się do namiotu i chrapał do rana. Bardzo lubił inne psy i był bardzo cierpliwy, gdy jakieś psie ADHD go obskakiwało. Towarzyszył też córce mojej przyjaciółki w nauce chodzenia ;) Czasami brałam go do pracy, gdzie grzecznie spał na kocu przy biurku. W międzyczasie skończyliśmy też dwumiesięczny kurs w Dogadajcie się, który był dla psów super zabawą. Co prawda Borysek nie sprawiał żadnych kłopotów wychowawczych ale chcieliśmy urozmaicić psom życie ;) Był wzorowym uczniem i przez te 2 miesiące zjadł tonę smaczków ;)
Zdrowotnie było różnie ale w sumie stabilnie. Chemie pomagały i płyn nie zbierał się w płucach tak szybko. Niestety kwietniowa chemia uszkodziła mu trochę nerki i od tego czasu Borciu chodził po domu w pampersie. Ale nie przeszkadzało mu to w niczym. Dzielnie znosił wszystkie zabiegi, a trochę ich było. Chemia, kontrolne USG i RTG praktycznie raz w miesiącu, odciąganie płynu z opłucnej, punkcja pęcherza, gdy wdał się stan zapalny. Nigdy nie okazywał agresji, dawał buziaki wetowi i ładował się na kolana. Nagłe pogorszenie było dla mnie zaskoczeniem. Tym bardziej, że jeszcze w październiku został wykastrowany, bo był w świetnym stanie i nie było żadnych przeciwwskazań do zabiegu. A jego aktywność wobec suczek była za to jak najbardziej wskazaniem ;) Trudne to ale cieszę się, że mógł ze mną mieszkać i mam nadzieję, że było mu tutaj dobrze. Szkoda tylko, że nie poznaliśmy się wcześniej."