• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

06.10.2015

Riko błąkał się po ulicach. Ktoś go zauważył i nie pozostawił bez opieki. Bokser trafił do schroniska.

Dziś po 2 tygodniach kwarantanny bokser przeszedł pod naszą opiekę. Przyjechał prosto do lecznicy.

Riko jest bardzo pozytywnym psem, bez problemu dogaduje się z innymi psami, drogę do Warszawy spędził z innym staruszkiem, który również przeszedł dziś pod nasze skrzydła.

 

 

09.10.2015

Riko spędził 2 dni w szpitalu i pojechał do domu tymczasowego. Stan zdrowia boksera pozostawia wiele do życzenia. Riko jest bardzo wychudzony, widać mu wszystkie żebra, to szkielet powleczony skórą. Riko ma całą jamę ustną w nadżerkach, jakby poparzeniach, niewykluczone, że wypił jakiś kwas, co tłumaczyłoby jego problemy z pobieraniem pokarmu a co za tym idzie wychudzenie. Jutro chłopaczek ma kolejną wizytę w lecznicy.

W domu Riko zachowuje się idealnie, jakby wcale nie było psa. Większość dnia przesypia, na spacerach troszkę się ożywia. Bardzo lubi przytulanie i drapanie za uchem.

Opis z lecznicy:
Pies kachektyczny, nie trzyma moczu, biegunka, w gabinecie nie zainteresowany jedzeniem, sierść matowa, wypadająca, liczne otarcia, blizny, modzele w lekkim stanie zapalnym. Na mosznie rana nieropiejąca, podłużna, jak po szwie, który się rozszedł. Tkliwe środbrzusze, na dziąśle nadziąślaki, zęby znacznie starte.
Nadżerki na języku jak poparzenia, pewnie z tego powodu nie chce jeść, pies dożywotnio powinien być karmiony karmą mokrą.

Można wspomóc leczenie Riko wpłacając na nasze konto darowiznę z jego imieniem lub kupując dla niego puszki Royal Canin Intestinal lub Hill's i/d, które powinie jeść ze względu na problemy gastryczne oraz nadżerki, które uniemożliwiają jedzenie karmy suchej.

 

 

 

15.10.2015

Riko z lecznicy pojechał do domu tymczasowego do Gosi i Piotrka, którzy niedawno pożegnali ukochanego Karata. Stan zdrowia boksera pozostawia wiele do życzenia, bokser ma bardzo duże zmiany na języku, które nie pozwalają mu naturalnie pobierać pokarmu i sprawiają ból. W niedzielę Rikuś był na kolejnej wizycie w lecznicy. Stan języka jest tragiczny, padło podejrzenie nowotworu. W środę nasz podopieczny trafił do onkologa, zostały pobrane wycinki, które niestety potwierdziły najgorsze podejrzenie. Wykonane zdjęcie RTG wykazało zmianę w prawym płucu, z klatki piersiowej ściągnięto 1,5 litra płynu. Upuszczenie płyny z klatki piersiowej ewidentnie przyniosło bokserowi ulgę w oddychaniu, podawane leki p/bólowe sprawiły, że bokser zaczął jeść i wróciła mu wola  życia.
Bokser mimo tak smutnej diagnozy ma chęć życia, uwielbia się bawić...

Wieczorem Riko wrócił do domu tymczasowego, który go bardzo pokochał.

Wiemy, że bokser ma mało czasu, stanęliśmy więc przed bardzo trudną decyzją, ale to jeszcze nie jest ten moment, by go pożegnać.  Riko chętnie je puszki, zachęca do zabawy, szaleje na trawie, chodzi na spacery i kocha człowieka. Nie wiemy, jaki był jego los, dlatego przynajmniej na ostatnie chwile życia, opiekun tymczasowy pokaże mu, czym jest bezwarunkowa miłość.

 

 

 

24.10.2015

Riko to jeden z wielu bokserów staruszków, które pod naszą opieką przeszły badania i są leczone. Zdaniem hejtujących na Facebooku robienie badań i leczenie starego psa to "znęcanie się". A my wiemy dzięki tym badaniom, dlaczego ma problem z pobieraniem pokarmu i dlaczego jest taki chudy. Podajemy mu leki opóźniające rozwój choroby oraz przeciwbólowe.

Riko ma policzone dni, czy umiera z tęsknoty za swoim właścicielem? Na pewno nie.....

Cieszy się każdym dniem spędzonym z Piotrem. Gdyby został w schronisku, pewnie już by nie żył. Jest pod naszą opieką i zrobimy wszystko, żeby końcówkę życia przeżył bez bólu, w miękkim, ciepłym łóżku, przy człowieku, który troszczy się o niego jak o dziecko.

 

 

29.10.2015

Łudziliśmy się, zaklinaliśmy czas, gorąco wierzyliśmy, że Riko da radę, że zdołamy pokazać mu, że człowiek potrafi kochać, dbać, leczyć i pomagać... Walczyliśmy.... Przegraliśmy.... Znów silniejsza, przebiegła i niepokonana była ...ona... śmierć, która odebrała nam kolejne cudo, jakie dane nam było poznać, pokochać, zaopiekować...

Bardzo dziękujemy Gosi i Piotrkowi za nieocenioną pomoc, wielkie serca i jak zawsze pełne oddanie dla potrzebującego domu, pomocy i miłości psa. Gosiu, Piotrku, chylimy przed Wami czoła... i przepraszamy, że po śmierci Karata, znów musieliście się zmierzyć z tą, która zawsze wygrywa, z tą, która zawsze odbiera nam ukochane psy...

 

Relacja Gosi i Piotrka:

"27.10.2015 z bólem serca pożegnaliśmy Riko. Nie była to łatwa decyzja. To nigdy nie jest łatwa decyzja. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by w ostatnich dniach Riko poczuł, że ma dom, by poczuł się bezpiecznie i zaufał nam na tyle, by odejść bez strachu. W tym celu nieprzyzwoicie go rozpieszczaliśmy, spał jak Królewicz w łóżku, pod kołderką :) jadł tylko to, na co miał ocohotę (był fanem gotowanego z marchewką mięsa z kurczaka, gardził "profesjonalnymi" karmami), wychodził na spacery 6 razy dziennie. Nie odmawialiśmy mu niczego, zwłaszcza przytulania, bo... straszny był z niego Przytulas, chodził za nami krok w krok, a gdy już się zmęczył, zajmował taką pozycję, by móc na nas patrzeć swoimi olbrzymimi, pełnymi miłości oczami. Jak wszyscy wiedzą Riko był bardzo chory, wiedzieliśmy, że mamy tylko dni, chwile i staraliśmy się, by to były naprawdę warte życia chwile. Żył z nami dopóki mieliśmy pewność, że chce żyć i życie nie sprawia mu bólu. Gdy chętnie szykował się do spaceru, gdy wprost dziko cieszył się na widok piłki i turlał ją do utraty tchu, gdy jadł z apetytem. W ostatnich 2 dniach odmawiał jedzenia, na spacerach miał coraz mniej energii, choroba wygrała. Musieliśmy pozwolić Mu odejść. Na zawsze zostanie w naszych sercach. Riko, dziękujemy za ten czas! Choć nigdy nie odżałujemy, że mieliśmy go tak niewiele...

M&P"

 

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki