To nie tak miało być... Nie tak...
Diana była pełna życia, mimo bardzo zaawansowanego wieku, zawsze chętna do zabawy i wygłupów... Zawsze z piłką, zawsze z psami, zawsze...
Gdy przechodziła pod naszą opiekę, wyglądała jak cień psa. Była słaba, osowiała, smutna, zrezygnowana. Szybko odzyskała boksiową naturę, bardzo szybko nabrała ciałka.
I jeszcze kilka dni temu zachwycała nas swoją kondycją i wolą życia...
Zupełnie niespodziewanie Diana odeszła za Tęczowy Most...
Bokserka złamała łapę, przeszła konieczny w tej sytuacji zabieg operacyjny, zakończony sukcesem, wybudziła się bez problemu. Późnym wieczorem zerwała się z legowiska, zaczęła charczeć i... odeszła w objęciach opiekuna...
My zapamiętamy ją radosną i zawsze chętną do zabawy...
Żegnaj cudna Diano...