Zack przeszedł 07.01 zabieg kastracji.
Zabieg przeszedł niestety z komplikacjami, ponieważ prawe jądro było zrośnięte z jego osłonkami, prawdopodobnie po wcześniejszych urazach.
Leczenie i pobyt Zacka w szpitalu kosztowały około 700 zł, przedstawimy fvat w jego kolejnej relacji.
Zack zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Agnieszki:
"Zacka poznaliśmy razem z synem wychodząc z nim na spacery, kiedy był w lecznicy. Od pierwszego spaceru ten wielki misio przypomniał nam jak to jest fajnie z psem. Dwa lata temu pożegnałam mojego boksia Kisia.
Po wspólnej decyzji z Fundacją i lekarzem prowadzącym psa, podjęliśmy decyzję że Zack, będzie lepiej i szybciej dochodził do zdrowia w warunkach domowych. Tym bardziej, że izolatka była zajęta i tak na prawdę Zacka nie było gdzie trzymać!
Decyzja była trudna, bo w domu mam dwa koty z którymi Zacka trzeba było przedstawić. Od samego początku Zack nie zwracał większej uwagi na koty.
Jeden kot już pokazał kto w domu rządzi i sobie nie da w kaszę dmuchać, kiedy się za bardzo zainteresował to dostał po faflach i Zacuś od tej pory zrobił się oszczędny w podchodzeniu. Drugi kot nigdy nie znał psów i wszystko idzie wolniejszymi krokami, kot z dnia nadzień bardziej wychodzi ze swoich kryjówek, ale się tak przemieszcza po mieszkaniu, żeby się nie naciąć na Zacka. Ale jak do tej pory nic się nie dzieje czym powinnam się denerwować, jak na razie wszystko jest pod kontrolą. Myślę, że wczoraj nastąpił przełom, bo koteł sam zszedł ze swojej kryjówki, położył się na łóżku i przeszedł obok nowego „potwora”;) Zack na spacerach nie przejawia żadnej agresji ani zainteresowania zwierzętami. Inne psy mogą Zacka obszczekiwać on jednak nie odpowiada tym samym tylko się wycofuje.
Gorzej reaguje na ludzi, wtedy zaczyna szczekać jak kogoś zobaczy w zasięgu swojego wzroku, a w szczególności biegaczy, których raczej nie znosi.
W samochodzie jak już siedzi Zack, nie może być nikogo w pobliżu, bo wtedy też zaczyna szczekać, jakby chciał ostrzec, żeby nikt się nie zbliżał.
Z moich obserwacji jest to pies bardzo terytorialny, z pewnością pobyt przy budzie i na łańcuchu nauczył go tego że broni co jest jego.
W domu jest pieszczochem i przylepą, ale...widać tendencje do dominacji. Zdecydowanie Zack potrzebuje miłości, jednak z dużą dozą stanowczości i pokazania kto tu rządzi. Kiedy pozwoli mu się na nieskrępowaną zabawę zamienia się w wulkan energii lub tornado, zupełnie nie ma świadomości swojej siły i wielkości. Zack to potężny bokser, jeszcze chudy, ale jak nabierze ciała będzie trochę drobniejszym cane corso. Zdecydowanie nie nadaje się do domu gdzie są małe dzieci, myślę, że nieświadomie mógłby zrobić krzywdę, bo uwielbia skakać, lizać, opierać się całym ciężarem, a mimo wychudzenia jest ciężki bo jego waga na chwilę obecną jest powyżej 39 kg. Mój 16 letni syn świetnie sobie radzi w opiece nad Zackiem jest stanowczy i stawia mu wyraźne granice, obaj są w sobie zakochaniJ
Zack potrzebuje dużo miłości, ale i wymagającego opiekuna. Jest to pies, który zaznał wiele złego i musi się nauczyć zaufać ludziom co pewnie nie będzie proste. Jeszcze nie dawno ten pies mieszkał na łańcuchu i tylko znał otoczenie, które miał w zasięgu swojego wzroku :-(
Barierą dla tego olbrzyma jest winda, której z pewnością nie znał, a jeśli znał to jej nie pamięta! Żeby dotrzeć do lecznicy musimy pokonać pewną drogę, wtedy pojawia się problem z wsiadaniem do samochodu, najpierw ja wsiadam a potem Zack, musi to śmiesznie wyglądać ;-) W domu jest bezproblemowy (oprócz ślinienia i puszczania bąkówJ ale to norma u boksiów), uwielbiamy przeciągać szmatę po wycieraniu fafli;) i generalnie gadamy sobie, a Zackuś każdą rozmowę kończyłby buziakiem, a fafle ma wyjątkowo całuśne;)
Przed nami jeszcze długa droga i sporo pracy w oswajaniu ze światem, pokazania Zacki, że świat nie jest zagrożeniem, że nic złego go nie spotka, że nikt go więcej nie skrzywdzi że już zawsze będzie bezpieczny! Cała przyjemność po naszej tzn. mojej i mojego syna stronie w poznawaniu i oswajaniu Zacka, a wiem, że Zackuś bardzo się stara, bo łasy jest na pochwały.
Zack codziennie odwiedzał lecznicę i dostawał serię zastrzyków, po tym jak zwykła kastracja okazała się bardzo skomplikowanym zabiegiem.
We wtorek ostatni zastrzyk z antybiotykiem, uffff ale ulga dla nas i dla Zacka, pieszczotliwie zwanego w naszym domu Busiem."
05 maj 2017
Zak jest u nas od trzech miesięcy i wiemy o sobie o wiele więcej. W domu dla swoich ukochanych słownie czterech osób jest najukochańszym przytulakiem, całuśnikiem i pieszczochem. Możemy zrobić z nim wszystko: zabrać jedzenie, podawać zastrzyki, pastylki itp. Jego nastawienie do kotów mieszane. Starą Mrusie akceptuje w pełni, bo ona zupełnie nie zwraca na niego uwagi, natomiast z młodym narwańcem Tajgerem prowadzi wojnę podchodową. Właściwie to kot zaczyna a Zak próbuje go „dorwać”, jednak jest bardzo karny gdy zwróci mu się uwagę i odpuszcza. Sielanka kończy się na dworzu. Zaku nie akceptuje nikogo- to znaczy ludzi, do zwierząt ma raczej nastawienie obojętne, z dużymi psami lubi się bawić, małe różnie, zdarzyło się agresywne zachowanie kilka razy-wtedy niestety jest nie do opanowania, rzuca się nie zwracając uwagi na nic. Zachowania te raczej zazwyczaj były sprowokowane jakimś warkiem ze strony psich kolegów, wtedy Zaku traci cierpliwość. Niestety miał miejsce też niemiły w skutkach incydent z kolegą syna, kiedy Zaku dotkliwie go pogryzł, właściwie nie wiemy dlaczego, bo nic wcześniej na to nie wskazywało. To wszystko potwierdza tylko nasze wcześniejsze przypuszczenia, że to pies wymagający bardzo silnego, zdecydowanego i konsekwentnego prowadzenia oraz pracy z behawiorystą, żeby zniwelować agresywne zachowania wobec obcych. Nasze dotychczasowe wysiłki dają efekt, bo już tak dużej agresji na dworzu nie ma, jednak przyjście kogoś obcego do domu nadal jest niemożliwe bez odizolowania psa. Nadal będziemy pracować nad zmianą i wierzymy, że uda nam się przekonać Zaka, że można zaufać obcym, nie trzeba się bać. W jego zachowaniu w dalszym ciągu widać niepewność, nie lubi być nagle dotykany kiedy się tego nie spodziewa, nie lubi głaskania nad ogonkiem. Nad tym wszystkim pracujemy, trzymajcie kciuki za nas i za Zaka, bo mimo wpadek bardzo się stara
07 listopad 2017
Jakiś czas temu opiekunowie Zacka zgłosili nam, że bokser ma ataki padaczki. Opiekunowie podjęli diagnostykę i rozpoczęli leczenie. Kilka dni temu dostaliśmy bardzo smutną wiadomość z domu Zacka. Po kolejnym, bardzo silnym ataku padaczki, Zack przeszedł za Tęczowy Most.