• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

Relacja o Stelli

Stella spędziła jedną noc u naszej wolontariuski Beaty i pojechała do domu tymczasowego, który, mamy nadzieję, będzie jej domem na dobre i na złe.

Relacja Beaty:

"Witam
W dniu 11. 03 2017  (sobota) miałam odebrać Stellę i przenocować, aby następnego dnia ruszyła w drogę do miejsca docelowego czyli domku stałego. Nie znałam historii Stelli. Przy odbiorze ujrzałam bardzo smutną sunię. To było nic w porównaniu z zachowaniem w domu. Był to dla mnie najgorszy weekend w życiu. Sunia na początku chodziła po mieszkaniu i szukała jak wyjść i znaleźć drogę do domu. Wychodziłyśmy na spacer, ale nie było sikania  tylko szukanie drogi do domu. W domu dalej niespokojna. W końcu położyła się i to co słyszałam, byłam przerażona. Stella leżała i szlochała. Tylko jej łezki nie leciały. Pierwszy raz w życiu widziałam jak pies szlocha i w tym momencie serce mi pękło na tysiąc kawałków. Tak leżałyśmy do drugiej nad ranem. Ja przytulałam, głaskałam, a ona szlochała. W końcu po takim długim wysiłku Stella usnęła i tak przespała do rana. Rano już było troszkę lepiej. Sunia ode mnie pojechała w niedzielę około 12. Przez cały pobyt nie sikała i nie załatwiała się . Na początku nie chciała ani pić, ani jeść. W sobotę około 24 zachęciłam Stellę do zjedzenia plasterka polędwicy łososiowej. Po zjedzeniu łakomego kęska za jakieś 15 min Stella zjadła suchą karmę. Wtedy napiła się wody. Tak jak mówiłam, niedziela już była trochę lepsza, Stella trochę mniej tęskniła. 
Co mogę powiedzieć o  Stelli ? Ta dostojna pani pięknie chodzi na smyczy, nie ciągnie, nie interesują ją inne psy. W moim domu dogadała się z trzema sukami i kotem. Jest bardzo usłuchana i bardzo kochająca ludzi.  W nocy jak ją tuliłam wyczułam dwa guzki :(  W niedzielę Stella pojechała dalej do swojego nowego domku, ale nadal nie załatwiła się przed wyjazdem :(
Pozdrawiam Beata"

 

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki