W czwartkowy wieczór otrzymaliśmy kolejne, bardzo pilne zgłoszenie, którym musieliśmy się zająć niemal natychmiast. Właścicielka cudnego Fado poprosiła nas o znalezienie dla boksia nowego domu. Oddanie psa to bardzo trudna decyzja, ale kierując się dobrem Fado i sytuacją osobistą, opiekunka podjęła decyzję najlepszą z możliwych. Cudny Fado przeszedł wczoraj pod naszą opiekę i zamieszkał w domu tymczasowym w Krakowie, który, mamy taką cichą nadzieję, pozostanie jego azylem na zawsze.
Bardzo dziękujemy wszystkim zaangażowanym w pomoc i transport boksera: Michał, Andrzej i Beata, Agnieszka i Przemek cudownie otaczać się ludźmi zawsze gotowymi do pomocy.
Relacja Agnieszki, opiekunki z domu tymczasowego:
"6.30 - wstajeee z dusza na ramieniu- oczami wyobraźni widzę pobojowisko i morderstwa na wszystkim co było na około:))
A tu szok w trampkach...pies wstał, na mój widok tyłkiem pomachał, dał mokregoo całusa :)) idę na palcach do kuchni on za mną ...i...nic.. tzn garnki stoją brudne jak stały :P (echh jednak myć nie umie :P) Drugi pies Buba, zaspany z koca się wyłania...leniwie przeciąga :) czyli tradycyjny, spokojny, niedzielny poranek:)) mówię : Fado idziemy na spacer? - pies siada przed drzwiami i czeka...przecieram oczy ze zdumienia, śnię na jawie? Pies sam siadł i czeka na smycz?..no dobra, zakładam buty do biegania - myślę, sprawdzimy Cię skubańcu jak biegasz :)
Otwieram drzwi a tu pełna kultura. Dżentelmen jak to na dżentelmena przystało, puszcza mnie w drzwiach i drepcze za mną :))
Łąka, las za rogiem-pies nadal drepcze łapa w łapę tzn noga w łapę :) i startujemy :) pierwsze drzewo jedynka - drugie drzewo druga jedynka:)... kawałek trawy - dwójka :) poranna toaleta za nami:)
Biegniemy dalej...1km, 3km, 5km:) idealny kompan :)) tempo utrzymywał, pełne skupienie na mnie, zero ciągnięcia:) postój na ławce. Siadam, Fado ceregieli swoje gigantyczne cielsko na moje kolana i tak siedzimy- gadamy o polityce z ptakami ale owadów słuchać nie lubimy - łapiemy i przeganiamy :) tak posiedzieli, pogadali, pora do domu na śniadanie :)) Ferajna dalej śpi;) Fado czeka przed miska, dostał swoje - zjadł jednym kłapnieciem paszczy:) ja się położyłam on pode mną i drzemiemy :))
Reszta rodziny się pobudziła, przytulasy, całusy:)) itp:)
taras-przedlużenie domu- megaaa fajna sprawa- można za piłka pogonić i popatrzeć co się dzieje na polu :P na słoneczku zada wygrzać, na pociągi popatrzeć, samolotów posłuchać :) 4 miliony razy wylizać całą moją i Olki twarz a Przemkowi ręce :))
Fajnie, spokojnie i bezpiecznie:))
Przemek sprawdza z głupa: ejj a może zna jakieś komendy:
Siad- Fado o dziwo ...siada
Daj łapę ..daje
Daj druga- daje druga
Leżec- kładzie się
Hahaha Agnieszka, ale daj głos to już na bank nie zna- nim Przemek skończył wypowiadać słowo głos i wziął do reki przysmak- rozlega się pomruk ...seriooo kolegoo znasz i to? - a co se myślisz żeś na głupiego trafił czy ki pieron?- odpowiedz widać po minie Fado:))
Pies ideał...:)))
Test nad testami- niemowlę -3 mies, wózek, rowery, inne psy, ludzie, biegacze itp... NO GŁĘBOKA WODA PRZYJACIELU...ale jest koło ratunkowe zawsze -powrót ze spaceru lasem do domu:))
FADO maluszka polizał, wózek cokolwiek, rowery jeszcze bardziej obojetne, ludzie, biegacze- jak powietrze:) inne psy trzeba się zatrzymać powąchać i pojść dalej:)
GENIALNY PIES:))
Podróż samochodem -perfekcyjna sprawa- siedzi, kładzie sie, ogląda widoki i bajki z Olka na ipadzie:)))
Aktywna-spokojna niedziela:))
Porzadny i kochany facet z FADO:))