Dostaliśmy relację z nowego domku Aiszy. Bokserka zadomowiła się na dobre i stanowi pełnoprawnego członka swojej nowej rodziny. Pani Elu, Panie Marku - bardzo dziękujemy za otoczenie cudnej Aiszy najlepszą opieką i miłością.
Relacja Pani Eli:
"Pani Elu, Tu Aisza
Całkiem fajnych mi Pani znalazła Zwierzolubów. Na początku co prawda męczyli mnie wizytami u takiego Pana, o którym mówili Pan Doktor, a teraz już na szczęście rzadziej do niego chodzimy. Poza tym są spoko. Pan Zwierzolub wozi mnie samochodem a Pani Zwierzolub daje mi jedzonko.
Tylko mam jedno zastrzeżenie, że Pani Zwierzolub nie chce przemycać pod stołem smacznych kąsków z obiadu … Ale muszę przyznać, że Kaji - mojej nowej suni-siostrzycy, też nie daje. Kaja też jest spoko, pomimo że taka mała i że dużo szczeka. Na początku na mnie fukała, ale po tygodniu było już ok. Czasem zamieniamy się i pozwalam jej spać na moim legowisku a ja idę na jej miejsce, pomimo że niezbyt jest wygodne... Prawdę powiedziawszy to już wolę dywan… Za to wypijam wodę z jej miski, choć niełatwo jest pić z czegoś tak małego… Ta Kaja to straszna wiercipięta i chwili nie usiedzi spokojnie. Jak jedziemy samochodem to zamiast patrzeć na drogę - kręci się i piszczy. Czasem jak długo i głośno piszczy, to Pani Zwierzolub bierze ją na przód samochodu na kolana – może i mnie by wzięła, jakbym odpowiedni czas popiszczała
Moje Zwierzoluby cieszą się, jak się ich wita, więc jak tylko otwierają drzwi, to Kaja biega i szczeka ile sił w płucach, a ja z całych sił macham ogonem i pozwalam się im głaskać przez kilka minut. Dłużej nie, bo nie chcę ich rozpieszczać.
Oprócz legowiska jest jeszcze jedno fajne miejsce w domu – lodówka. Ależ niej zapachy dochodzą… Lubię ją mieć na oku…
Pozdrawiam Panią i życzę wszystkim czteronożnym pobratymcom, by znalazły ciepły i przyjazny domek i kochających Zwierzolubów
Dobranoc
Elżbieta"