Dostaliśmy relację od opiekunów Borysa. Czytamy i uśmiechamy się, cieszymy się bardzo, że Borys ma szczęśliwy i kochający dom.
Bianka pisze tak:
"Hej!
Borys na dobre zagościł u nas w domu. Oczywiście ja wiedziałam o tym już w momencie wyjazdu po niego do Częstochowy, ale Jacek chciał młodego boksera, bo powiedział, że nie chce niedługo znowu przeżywać rozstania z kolejnym psem,więc powiedziałam mu, że bierzemy Borysa jako DT ;) Okazało się, że on też już wtedy wiedział, ze Borys zostanie, zresztą, jak tylko go zobaczyliśmy, to od razu stało się jasne, że go kochamy :D
Borysek jest wielki, cudowny i strasznie śmieszny. Cieszy się od rana do nocy, właściwie cieszy się nawet jak śpi, bo często zdarza mu się, że przez sen też macha ogonem :)
To nasz pierwszy bokser z ogonem, dziwnie na początku wyglądał, ale już się przyzwyczailiśmy do tego widoku. Czasami macha tylko samą końcówką ogona, jak grzechotnik :D
Od razu pokochali go wszyscy, z którymi miał kontakt: nasze mamy, nasza rodzina, znajomi, psy znajomych. Ma tylu psich przyjaciół, że pewnie nawet nie pamięta wszystkich z imienia ;)
Relacja Borysa ;)
Jest On i Ona. Jak przyjechałem to miałem już swoje zabawki i legowisko. Trochę są naiwni, skoro myśleli, że będę spał na podłodze...
Mogło być gorzej, ale okazało się jednak, że mam swoją kanapę, wprawdzie tylko 1/3, ale wiem jak zrobić, żeby zająć prawie całą. Wywalam się z nogami, robię głupią minę i macham ogonem. Zawsze działa, czasami tylko On się burzy i mówi, żeby Ona się na niego nie pchała, wtedy Ona mówi, że przecież pies musi mieć miejsce i razem kotłują się na 1/3 kanapy. Ja mam resztę :D
Ona jest dziwna, wstaje o 6 rano i mnie woła. Na początku udawałem, że śpię, ale jest strasznie uparta i woła mnie do momentu, aż nie przyjdę. Nie wiem, co strzeliło jej do łba, żeby snuć przypuszczenia, że będą mi się podobać takie spacery o świcie! Zgłupiała do reszty, jak raz wpadła na pomysł, że będzie ze mną biegać, innnym razem, że Ona będzie jechać na rowerze, a ja będę biegł obok! Chyba nie powiedzieli jej, że jestem Księciem i nie będę robił z siebie idioty na dzielni...
Po dwóch takich akcjach nauczyła się i teraz chodzimy razem piechotą, Ona szcześliwa, ja trochę mniej, bo lubię sobie pospać...
On to co innego... jest taki jak ja, lubi pospać do oporu i zjeść. Kocham go, zabiera mnie do stajni, łazimy po polach, łąkach, po lesie, wchodzimy do rzeki, wąchamy razem różne rzeczy i jest fajnie. Czasami sobie zwyczajnie siedzimy i kontemplujemy życie. On mnie rozumie, natomiast ona robi dziwne rzeczy: wymyśla kąpanie śmierdzącym mydłem, po którym muszę zawsze wytarzać się w zdechłej rybie, albo ostatecznie w zdechłym ptaku (wolę rybę), wymyśla czyszczenie uszu, albo obcinanie pazurów. Fuj! Zabiegi znoszę dzielnie, ale myślę swoje... Znowu chyba nikt jej nie powiedział, że jestem piękny sam w sobie i nie potrzebuję takich rzeczy!
Mam masę znajomych, w stajni, na dzielni, na wyjazdach. Chiwawa Hektor to mój najlepszy kolega, jest mały i ma wyłupiaste oczy, razem pilnujemy ogródka i bronimy grillujących ludzi przed różnymi niebezpieczeństwami. Hektor strasznie się drze, ja się szanuję i szczekam tylko wtedy, jak faktycznie robi się niebezpiecznie. Drą się też małe psy w stajni, czasami nawet próbują mi skakać do pyska. Podnoszę wtedy głowę i czekam, aż im przejdzie ;)
Mam kolegę Cześka - słowackiego gończego. Jest psem myśliwskim i ma śmieszny, długi pysk. Ona mówi, żebym nie czuł się wyobcowany, bo też jestem psem myśliwskim, tylko zderzyłem się z drzewem i dlatego nikt się nie domyśla, że jestem posokowcem...
Czesiek na początku strasznie się rządził, ale założyłem mu szybko podwójnego Nelsona i już mamy zgodę. Uznał, że jestem Księciem i pogodził się z tym.
Ogólnie to dochodzę do wniosku, że jest nieźle, mogłem gorzej trafić. On dobrze gotuje i jest cudowny, Ona też nie jest najgorsza, cały czas mnie przytula, drapie, całuje i mówi, że mnie kocha. Przywyłem do tego, że mam ciężkie życie, jako Książę i to się chyba nie zmieni... Myślę, że dam radę ;)
Borys "






