Luty 2018
Czasem dopada nas przygnębienie i nachodzą myśli, że może wcale nie warto walczyć z przysłowiowymi "wiatrakami", że może nie warto każdego dnia podejmować "syzyfowej pracy", że może czasem trzeba odpuścić i "nie wtrącać się" w sprawy innych, że może powinniśmy, jak większość społeczeństwa udawać, że nie widzimy ogromu bólu i cierpienia zwierząt, bo gdy go zauważamy i z nim walczymy, sprowadzamy na siebie atak społeczeństwa, które doszukuje się w naszych działaniach krzywdy dla właścicieli psów, z którymi podejmujemy wojnę. I wtedy na naszej drodze staje pies, który jednym spojrzeniem mobilizuje nas do walki o lepszy los dla zwierząt, nawet jeśli będzie się to wiązało z falą nienawiści ze strony właścicieli i ich popleczników.
Takim psem była Figa, która trafiła pod naszą opiekę początkiem lutego 2016 roku... Figa, która miała umrzeć w budzie, bez prawidłowej diagnozy, bez koniecznego leczenia, bez jakiejkolwiek walki jej właścicieli o nią, bez dania jej szansy na godne życie bez bólu i cierpienia... Była…
Figa pod naszą opieką korzystała ze swoich przywilejów i „żyła pełną piersią” równo dwa lata… Tylko tyle i aż tyle udało się nam jej ofiarować, na te dwa lata udało się stworzyć jej takie warunki, na jakie zasługuje każdy pies a w szczególności towarzyski bokser, dla którego opiekun jest całym światem. Dziś żegnamy naszą podopieczną i mamy nadzieję, ze spłaciliśmy wobec niej dług, jaki zaciągnęli jej właściciele, że udało nam się jej wynagrodzić wszystkie cierpienia jakich kiedyś doświadczyła…
Od kilku dni Figa czuła się gorzej, słabła, straciła apetyt. Opiekun zawiózł ją do lecznicy, gdzie szybko podjęto diagnostykę.
Informacja z karty:
"Opis wywiadu: Pies od kilku dni słabnie i nie ma apetytu. Powiększony obrys jamy brzusznej i postępujące chudnięcie.
W USG jamy brzusznej znaczna ilość płynu w jamie brzusznej, płyn to przesięk modyfikowany.
Opis badania:
Błony śluzowe bladoróżowe, wilgotne węzły chłonne niepowiększone, jama brzuszna napiętą, tkliwa, osłuchowo tachykardia ze znacznym szmerem skurczowym nad zastawką mirtalną, temp 36,7.
W badaniach krwi cechy krwawienia.
Po usunięciu znacznej ilości podbarwionego krwia płynu z terenu jamy brzusznej stwierdziłam rozsiany proces nowotworowy prawego płata wątroby z ogniskiem rozpadu i krwawienia 7x8 cm."
Zawsze walczymy o naszych podopiecznych do końca, dopóki możemy im zapewnić komfort życia i skuteczne leczenie, dopóki widzimy celowość tego działania, dopóki nie odczuwają bólu i cierpienia...Fidze podarowaliśmy dwa szczęśliwe lata, w ciepłym domu, na miękkiej kanapie, wśród kochających, oddanych, bardzo dbających opiekunów, z michą dobrej karmy, z pełnym dostępem do opieki lekarsko weterynaryjnej, diagnostyki, leczenia. Kilka dni temu, wspólnie z lekarzem i opiekunami podjęliśmy decyzję, że pozwolimy bokserce odejść, bez narażania jej na jakikolwiek dyskomfort czy ból... Figa odeszła w obecności a właściwie w objęciach opiekuna, który nie wstydził się łez i którego bokserka tak bardzo kochała...
Dziś przekazujemy Wam smutną informację, ale część z Was (którzy śledzili jej los) chciałoby pewnie wiedzieć, jak Figa żyła przez te dwa wyrwane śmierci lata, którą zafundować jej chcieli właściciele, nie zapewniając nawet podstawowej diagnostyki i leczenia. Może gdyby jej właściciele o nią dbali, gdyby wcześniej miała usunięty wielki guz, gdyby była na czas prawidłowo zdiagnozowana i gdyby podjęto leczenie dziś nie odprowadzalibyśmy jej za Tęczowy Most…
Pokrótce przybliżymy Wam dwa lata z życia Figi:
25.05.2017 Maj
Figa była dziś na wizycie w lecznicy na wizycie kontrolnej. Wykonano morfologię i biochemię – badania bez patologii.
Boksery to psy krótkowieczne, innymi słowy krótko żyjące, dlatego każdy bokser czy pies w typie boksera po ukończeniu ósmego roku życia powinien odwiedzać lekarza weterynarii częściej, tym bardziej, jeśli ma obciążoną przeszłość, a Figa do takich właśnie psów należy. Zaskakujące, w jak dobrej formie jest, mimo stanu, w jakim trafiła pod opiekę Fundacji.
Figa czuje się dobrze, ma apetyt, jest radosna, pełna życia, kontaktowa, zainteresowana otoczeniem. Patrząc na nią trudno sobie wyobrazić, że jej właściciele wraz z lekarzem, który się nią opiekował podpisali na nią wyrok i odmówili jej leczenia a tym samym życia. Sunia bardzo przywiązała się do opiekunów i skradła ich serca. To pies, którego nie da się nie kochać...
10.07.2017 Lipiec
Figa odwiedziła lecznicę, gdzie ponownie wykonaliśmy badania krwi: morfologia i biochemia - wynik prawidłowy oraz RTG klatki piersiowej w projekcji lewo i prawobocznej. Nie stwierdzono zmian sugerujących proces nowotworowy.
Figa czuje się dobrze, ma apetyt, przybiera na wadze.
Obserwujemy bokserkę i nie możemy zrozumieć, dlaczego jej właściciele nie dołożyli starań ani trudu, aby ją zdiagnozować i podjąć leczenie, aby o nią zawalczyć... Dlaczego postanowili się z nią pożegnać, (jak pisali w ankiecie) zamiast dać jej szansę na dłuższe życie... Dlaczego za wszelką cenę starali się nam zablokować jej leczenie i operację nie tylko poprawiającą jej komfort życia ale to życie ratującą. Pytanie „dlaczego” odbija się echem i wciąż pozostaje bez odpowiedzi…
Październik 2017
Figa była na kolejnej wizycie kontrolnej w lecznicy. Bokserka czuje się dobrze, choć szybciej męczy się na spacerach. Badanie kliniczne nie wykazuje zmian.
Sunia jest zainteresowana otoczeniem, kontaktowa, wpatrzona w swojego opiekuna. Bokserka ma apetyt, wygląda bardzo ładnie i patrząc na nią trudno uwierzyć, że gdyby nie trafiła pod naszą opiekę, dawno by jej nie było... Prawidłowa opieka lekarsko weterynaryjna, częste wizyty kontrolne, stałe leczenie farmakologiczne oraz ogromne zaangażowanie opiekunów, ich miłość, troska i oddanie pozwalają Fidze być szczęśliwym psem. To że Figa jest, że cieszy się życiem jest dowodem, że zawsze warto podejmować walkę o zdrowie i życie psa nie tylko z chorobą i jej następstwami ale również z właścicielami, którzy psa zaniedbują, nie leczą i doprowadzają do stanu zagrożenia życia.