Fifi odeszła... Jednego dnia skoczna i radośnie ganiająca za piłką, przeciągająca z opiekunką zabawkę, kolejnego dnia zachowywała się jak nieobecna, jakby na pstryknięcie w palce ktoś wyłączył jej wszelkie zmysły...
Od dłuższego czasu obserwowaliśmy, że Fifka gaśnie, że coraz częściej żyje we własnym świecie, niewrażliwa na to, co ją otacza i dzieje się wokół. Zaczęła wchodzić w ściany, jak w amoku lizać ściany i podłogi, nie potrafiła wyjść spod stołu.. Fifka, mimo karmienia wysokiej klasy karmą intestinal chudła, choć zjadała bardzo duże porcje. Wiedzieliśmy, że walczy z toczącym się procesem nowotworowym i że nadejdzie czas, kiedy jedyne, co będziemy mogli dla niej zrobić, to pozwolić jej godnie odejść. To bardzo trudna i obciążająca decyzja, a równocześnie wyraz miłości i poszanowania godności psa.