Zostaliśmy wczoraj poproszeni o pomoc dla boksera Majka, odebranego interwencyjnie przez gnieźnieńską organizację. Bokser żył w tragicznych warunkach, w jakich nie powinien żyć żaden pies, a co dopiero bokser. Jego "budą" był prowizoryczny namiot z folii, który nie chronił przed wiatrem, śniegiem, deszczem, czy mrozem. Boksery to psy, których cechy fizyczne i psychiczne nie pozwalają na życie w budach. Specyficzna budowa twarzoczaszki, krótki nos, który nie jest w stanie ogrzać powietrza zimą ani odpowiednio schłodzić i nawilżyć latem sprawia, że psy te bardzo źle znoszą wysokie i niskie temperatury. Całkowity brak tkanki tłuszczowej i brak podszerstka nie pozwalają psu utrzymać prawidłowej temperatury ciała, a specyficzna psychika tych psów i ich ogromne przywiązanie a wręcz uzależnienie od człowieka sprawiają, że są to psy typowo domowe, kanapowe, towarzyszące człowiekowi w codziennym życiu. Majk nie miał zapewnionych żadnych potrzeb, ale "potrzebny" był swoim właścicielom do pilnowania.
Majk wczoraj późnym wieczorem dojechał do Warszawy i zamieszkał w domu tymczasowym. Bardzo dziękujemy Asi, Agnieszce i Karolinie za dowiezienie boksera do naszych wolontariuszy Joli i Jarka. Serdecznie dziękujemy wszystkim zaangażowanym w pomoc i transport a w szczególności Joli, Jarkowi, Ali, Marzenie, Mirkowi za transport psa do Łodzi, skąd odebrała go Germaine z mamą.
Dziś Majk trafił do lecznicy. Bokser jest bardzo wychudzony, waży 16,5kg. Relacja o wykonanych badaniach i wynikach pojawi się w jutrzejszej relacji.