• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

Relacja z domu Posła

Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu Posła/Bonzo:

"Dzień dobry Fundacyjnym Psiacielom i Psiaciółkom,
To ja Bonzo. Chciałem zdać relację co się u mnie działo w zeszłym roku. Można powiedzieć, że rok rozpoczął się super dostałem nową psią siostrzyczkę Karmelę. W zasadzie to ona przyjechała do nas przed Świętami Bożego Narodzenia, ale mogłem się nią opiekować dopiero na początku 2018 roku. Była taka malutka, ale ja jako jej starszy brat uczyłem ją wszystkiego. Było super aż do Świąt Wielkanocnych, kiedy to na zwykłym spacerze, bez super szaleństw straciłem przytomność i to dwa razy. Za drugim razem nie mogłem już się sam podnieść. Leżałem na chodniku a moja Pani próbowała mnie "postawić na nogi". Pomogła nam nasza osiedlowa koleżanka Krysia Gabrysia, która akurat wtedy wracała ze szkoły. Pobiegła po naszą sąsiadkę weterynarz i się zaczęło. Zawieźli mnie do przychodni, gdzie akurat na dyżurze była pani kardiolog. Poprzypinali mi takie spinacze i słuchali jak bije serce. A ono zupełnie sfiksowało. Moja Pani była bardzo zmartwiona, mówiła mi, że mam się trzymać więc machałem jej moim białym końcem ogona, bo tylko tam była resztka moich sił. Leżałem ponad trzy godziny na sali zabiegowej, biegali koło mnie wszyscy, podawali leki i sprawdzali czy mi się poprawia. Moja Pani odwiedziła cztery apteki w poszukiwaniu leku na arytmię mojego serca, no i znalazła. Po czterech godzinach pozwolili mi wreszcie wrócić do domu. Z dnia na dzień byłem coraz mocniejszy. Pani nie pozwalała Karmeli mnie męczyć i szybko doszedłem do siebie. Po tym wszystkim Pani wzięła mnie "pod lupę" i ciągle obserwowała, byle się potknąłem, a ona już biegła z pomocą. Regularnie odwiedzamy panią kardiolog i wszystko z serduchem jest ok. Biorę tylko rano i wieczorem małego "cukiereczka" na arytmię. Ale niestety na tym się nie skończyło. Pani uparła się i szukała przyczyny mojej choroby serca. Przeszedłem dzielnie różne badania, aż ciocia Asia (weterynarz) stwierdziła, że jeszcze zbada mi krew w kierunku chorób odkleszczowych i okazało się, że mam anaplazmozę - raczej stara sprawa, jeszcze z mojej przeszłości. Przeleczyli mnie porządnie i teraz jestem w formie jak przystało na dojrzałego kawalera. Dostaję  jeszcze VetoMune na odporność, żeby tą formę długo utrzymać. Ostatnio tak mi się poprawiło, że postanowiłem ujawnić swoje najskrytsze słabości i okazałem się "karkówkowym skrytożercą" - tak mnie Pani nazwała po tym jak zjadłem ponad kilogram upieczonej karkówki. A co miałem zrobić, jak leżała sobie samotnie na blacie kuchennym. Ja się nią tylko zaopiekowałem :). I tym optymistycznym akcentem chciałem się z Wami pożegnać. Do usłyszenia niebawem.
Pozdrawiam
Bonzo ze swoją Rodzinką"

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki