Opiekunowie Lusi podjęła decyzję, że sunia zostaje u nich na stałe.
Relacja:
"Cześć dziewczyny,
z całego serca dziękuję za Lusię!!!
Dlaczego ... Już wyjaśniam. Po śmierci Dotiny 02.08.2018r serce pękło mi na milion kawałków... bolał mnie każdy centymetr ciała i miałam wrażenie że ból nie słabnie tylko wręcz nasila się. Rozum starał się przemawiać do mojego rozsądku że mam rodzinę i dwa psiaki które są przerażone moim stanem... Lecz łzy płynęły i przestać nie chciały. Pamiętałam o obietnicy złożonej babusi aby jej poduszka została przekazana innej potrzebującej psinie ale jak to zrobić. Dostałam od Was ogromne wsparcie za co również Wam wszystkim dziękuję i za ten telefon... Gdy usłyszałam że bostonka Lusia potrzebuje domu. Nie chciałam, broniłam się dobrze że krótko to trwało, bo zdradzę Wam jedno... Dotina wróciła w małym ciałku Lusi z mniejszym rozumkiem, z tymi samymi upodobaniami, nawykami i z tak samo wielkim żołądkiem.
Dziękuję w imieniu wszystkich uratowanych przez Was psiaków i opiekunów, którzy mają to szczęście jak ja mieć istotę obok, która kocha bezwarunkowo.
przesyłam podpisaną umowę i pozdrawiam.
Ania, Jarek, Patryk, Luna, Mikusia i Lusia (kierowniczka)"