Otrzymaliśmy relację z domu tymczasowego buldożki Edzi:
"Edzia zwana w domu Balbiną albo .. Szatankiem :) zostaje z nami. Szatanek w sezonie zimowym kocha ogień kominkowy (piekielny, wiadomo, najlepiej, żeby miał 100C :) ), ulubioną zabawką jest usilnie kradziony z kominka pogrzebacz, który wlecze za sobą po całym domu (taki lekki powiew horroru), drewnianą rączkę już całą obgryzła... W sezonie letnim z kolei muszę ja zabierać z balkonu na siłę, bo - znowu - jak jest gorąco jak piekle - to ona jest zachwycona, jakbym jej pozwoliła tam plażować, to by się tam chyba usmażyła. Nie znam drugiego psa, który tak kocha upał i tak bardzo nienawidzi zimna jak ona. Jeśli pada deszcz, na spacer muszę ją wystawiać niemal na siłę. Na łóżko bez aprobaty Szatanka żaden pies wejść nie może, czasem ona jedna leży na wielkim łożu, a psy po kątach na podłodze. Na pocieszenie, bardzo ładnie bawi się z Kamą kundelką, zaakceptowala Pulpeta buldożka (Pulpet jest taką ciapą, że każdemu ustąpi). Edzia, Kama i Pulpet są jak z tej kreskówki "Pinky i Mózg". Szatan to Mózg, Kama i Pulpet to takie Pinky.. Jak Szatanu się coś nie spodoba, to ja już z daleka wiem, że ona się zbiera do startu i za wczasu łapię ją za bety, żeby ratować sytuację w locie. Ona nie ma żadnych oporów, żeby wystartować i pogonić boksera 3 razy większego od niej :) To jest oczywiście wszystko bardzo zabawne jak się to czyta, ale myślę, że większość jej zachowań jest silnie uwarunkowana lękiem po przejściach i koniecznością walki o swoje i bronienia się przed rzeczami, które ją dotychczas spotkały. Na starcie przysporzyły one sporo kłopotów i trudności. Przyuczenie ją do tego,ze biorę ją na ręce, wykonuje zabiegi pielęgnacyjne (kąpiele, czyszczenie fald, kropienie oczu itp) było wielokrotnie okupione podziabanymi rękami i spora ilością nerwów.. a jest straszną alergiczką i trzeba ja często smarować, kąpąć itp.. Dziś jest dużo lepiej, ale jej oswajanie zajęło dobre kilka miesięcy. Było warto, bo widać, ze ona jednak kocha swojego człowieka, przychodzi się głaskać, merdać ogonkiem, zabiega, żeby ją przytulać. I w sumie raczej dziś jest z nią zabawnie i nie sprawią większych problemów. Nie będę jej przysparzać kolejnych życiowych stresów i ten maly Belzebub zostaje."