Dostaliśmy relację i zdjęcia od Pana Rafała, opiekuna Zuri:
"Zuri jest śliczną sunią po przejściach. Przyjechała mocno wycofana i wystraszona. Na początku załatwiła wszystkie potrzeby w domu ale był to wynik potwornego stresu. Bardzo stresuje się wychodzeniem na spacery. Prawdopodobnie miała pierwszy raz smycz na sobie. W pierwszych dniach trzeba ją było wynosić na rękach. Teraz opornie ale czasami wychodzi sama.
Sunia jest dobrego zdrowia, jednak potrzebuje mnóstwa czasu aby zaakceptowała i zaufała. Ma ewidentnie złamaną psychikę. Musiała być bita bo kuli się kiedy się do niej podchodzi i chce pogłaskać. Była okrutnie zmuszana do rodzenia szczeniaków, od razu poddaje się i unosi tylną łapkę kiedy podchodzi pies lub gdy leży na kanapie i chce się ją pogłaskać. Boi się przechodzić obok stojącego człowieka lub przez furtkę. Z każdym dniem jest jednak coraz lepiej. Jak każdy buldożek jest strasznym uparciuchem. Ale jest to urocze kiedy Zuri po przejściu przez bramę siada i chce powiedzieć: "nigdzie nie idę". Trochę pracy i daje się przekonać. Wie że kiedy załatwi potrzebę może śmiało iść do domu i natychmiast kieruje się w stronę furtki. Jest ponadprzeciętnie inteligentna. Zaczyna frywolnie rozgrywać swojego Pana a ponieważ Pan ma miękkie serce daje się rozgrywać :-)
Bardzo stresuje się jazdą samochodem. Na razie jechała dwa razy.
Już od pierwszego dnia zaanektowała największą kanapę. Śpi sobie na swoim kocyku, czasami wtula się w swojego pluszaka. Nie lubi kąpieli (jak większość psów). Ma niesamowity apetyt, więc trzeba jej porcje wydzielać.
Generalnie będzie potrzeba dużo czasu aby uczynić Zuri szczęśliwym psiakiem. Ona być może w swoim krótkim życiu tego szczęścia nie zaznała, dlatego ważnym jest aby pokazać jej czym to psie szczęście jest. Reasumując, to bardzo bardzo kochany psiak.
Nie kupujcie. Adoptujcie! Ale nie Zuri :-) Dla niej już ja zbudowałem dom, będzie miała schron.
Pozdrawiam
Rafał "