Dostaliśmy relację i zdjęcia od opiekunki Piko:
"Piko, tak mi na imię, początki w nowym domku były dla mnie trudne porozstaniu z bratem Tito, bardzo tęskniłem mimo że miałem miłość i wsparcie od strony pani. Teraz już po kilku dniach pomału się zaadoptowałem w nowych warunkach, nauczyłem się załatwiać swoje potrzeby na matę w czasie nieobecności pani, no czasami mi się zdarzy ale pani jest wyrozumiała, głodny nie chodzę, chodzę na spacery i coraz bardziej zaczynam ufać swojej pani chociaż jeszcze udaję twardego samca i nie daję jej do końca tego odczuć.