Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas bulwinki Buby:
"Dzień dobry
Z małym opóźnieniem przesyłamy relację o Bubce.
Po perturbacjach z kręgosłupem przez kilka tygodni Buba żyła radośnie, cieszyła sie zdrowiem i żyła pelnym pyskiem codzienne spacery po lesie, parku, szaleństwa w ogródku, przeganianie kotów sąsiadów, zabawy ukochanym słonikiem. Jakby nadrabiała stracony czas... Przy rutynowym szczepieniu niestety weterynarz wyczul na sutku guzka, który niestety dość szybko sie powiększał...Bubka musiala przejść mastektomię. Oczekiwanie na wynik histopatologii było dla nas straszne...Na szczęście okazało się, ze zmiana nie jest złośliwa i miala prawdopodobnie podłoże
hormonalne. Ufff...a wiec Bubka znów cieszy sie życiem zaprzyjaźniła się z sąsiadką -pudelką Molly - szaleństwom nie ma końca, biegają jak szalone (Bubka oczywiście nie nadąża za smuklejsza koleżanka).
Bubcia ogromnie pokochała swojego ludzkiego braciszka. Właściwie nie odstępuje go na krok. Męża też już się nie boi i nawet sama przychodzi na przytulki i daje mu buziaki. Wyraźny niepokój wywołuje szeleszczący dres w którym mąż wykonuje prace ogrodowe. Jeży się cała i szczeka.
Wyraźnie budzą się w niej jakieś zle wspomnienia z tak ubranym osobnikiem....Razem z przeszywana siostrą Yoko śpią oczywiście tylko i wyłącznie na łóżku, wiec czeka nas prawdopodobnie jego wymiana na większe. Wyjazdy raczej lokalnie (do najbliższego lasu) bo prawie cała
rodzina (Bubka, ja, dziecko) mamy chorobę lokomocyjna więc podróże samochodem nie są dla nas frajdą.
Przesyłamy kilka zdjęć do fundacyjnego albumu.
Pozdrawiamy Serdecznie całą Fundacje - Buba z rodziną"







