Borys trafił do nas w lutym 2020 z gigantycznym guzem w okolicy ślinianki, nie mógł jeść. Dzięki wdrożonemu leczeniu i chemioterapii jego guz się znacznie obkurczył i bokser mógł cieszyć się życiem.
Straciliśmy niestety Borysa, wspaniałego przyjaciela i członka rodziny, Boruś położył się w swoim legowisku i usnął na zawsze ...
Jak go zapamiętamy?
Zawsze radosny, wesoły, obowiązkowo z zabawką w pysku. Cudowny charakter, bez cienia złości, zazdrości, pokochaliśmy go już od pierwszego dnia a on odwzajemniał tą miłość każdego dnia spojrzeniem, merdaniem ogona, przytulając się do nas, nieudolnymi próbami wejścia na nasze kolana. Cieszymy się, że do nas trafił, że mogliśmy mu dać bezpieczny dom i swoją opiekę. Do tej pory nie potrafimy zrozumieć, jak jego poprzedni właściciele mogli się pozbyć tak cudownego boksera, kiedy zachorował, kiedy najbardziej ich potrzebował....