Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość od opiekunów Leosia, bokser przegrał walkę z nowotworem na śledzionie. Bokser mieszkał w cudownym domu, w którym dostał miłość, czuł się bezpieczny i szczęśliwy.
"Z ogromnym żalem i bólem informujemy, że w dniu 22 lutego o godzinie 00.46 odszedł za tęczowy most nasz podopieczny Leoś przez nas pieszczotliwie nazywany Łosiu. Przegrał swoją ostatnią walkę, krótką i beznadziejną. Walczyliśmy o każdą godzinę, każdą minutę, nie mogliśmy się pogodzić z faktem, że to już...
Wielki smutek, że odszedł jak już zrozumiał, że człowiek to nie tylko zło, kiedy z agresywnego psa stał się najwierniejszym przyjacielem i towarzyszem, kiedy w ostatnich godzinach życia tylko oczami szukał swojego ukochanego opiekuna...
Leoś jest najlepszym przykładem, że nie ma złych psów, są tylko nieodpowiedzialni właściciele.
Tak ciężko doświadczony przez życie, kiedy już odnalazł spokój i zaufanie do człowieka, musiał odejść.
Dziękujemy, że mogliśmy przez te kilkanaście miesięcy otoczyć Leosia opieką, stworzyć mu dom i dać poczucie bezpieczeństwa. Obserwowaliśmy jak z tygodnia na tydzień zmienia się z bandyty w słodziaka.
Odszedł cichutko, na swoim ulubionym miejscu, głaskany przez Mariusza. Zostawił po sobie ogromny smutek i żal.
Nie żegnamy się z Nim, bo zawsze będzie w naszej pamięci i naszych sercach. Takim go zapamiętamy..."