28.02.2011
Kama ma 10 lat, oto jej historia:
"Centrum miasta, wychodzę ze sklepu, mróz, wieje, przy aptece obok ujada pies - pies jest łysy, skóra szara, słoniowata, nie mogę oderwać oczu ...
Podchodzę do psa, chcę go obejrzeć, pies się odwraca, to bokser !!!
Głowa bez sierści, pokryta strupami, okolice nosa, fafle bez sierści, same strupy...
Ludzie przechodzą, udają że nie widzą ....
Wchodzę do apteki, szukam własciciela, w aptece jest jedna osoba o kulach - kupuje leki.
Pytam dlaczego pies jest w takim stanie?"
Pan Roman adoptował Kamę ze schroniska kilka lat temu, bokserka stała się dla niego członkiem rodziny. Kama zaczęła chorować kilka miesięcy temu, jej opiekun był z nią najpierw w jednej lecznicy, potem w drugiej bliżej domu. Kosztowne leczenie nie przynosiło efektów. Pan Roman jest osobą samotną i schorowaną, często przebywa w szpitalu, a wtedy bokserką opiekuje się kolega.
Kama bardzo kocha swojego opiekuna, nie odstępuje na krok. Pana Romana nie stać już na dalsze leczenie ukochanej Kamy, pan Roman nie dostanie kolejnego kredytu.
Postanowiliśmy pomóc Kamie, cudownej schorowanej staruszce, pełnej życia, radości, wpatrzonej w swojego Pana. Pan Roman nie może uwierzyć, że ktoś chce pomóc, że ktoś się interesuje, ludzie z okolicy omijają Kamę szerokim łukiem, bokserka śmierdzi, być może zaraża?
Zabraliśmy Kamę do lecznicy, lekarz zrobił jej badanie krwi, pobrał zeskrobiny ze skóry w kilku miejscach, próbki zostały wysłane do laboratorium na mykologię, został też pobrany wymaz z ucha.
Kama ma zespół kerałojotokowy wtórny do nużycy, w preparacie znaleziono liczne nużeńce.
Wyniki krwi wskazują na niedoczynność tarczycy. Bokserka musi dostawać hormony, w lecznicy dostała kapsułki poprawiające stan skóry i sierści, posmarowana Advocatem, sunia w domu musi być kąpana na zmianę co drugi dzień w dwóch szamponach leczniczych.
Opis badania:
" Pies jest wyłysiały, skóra pokryta łojem, liczne zwapnienia"
Leczenie Kamy będzie długie i kosztowne, prosimy Państwa o pomoc dla Kamy, staruszki która ma kochającego opiekuna o wielkim sercu, opiekuna który bez naszej i Państwa pomocy nie poradzi sobie z leczeniem Kamy ....
Prosimy o wpłaty na konto Fundacji z dopiskiem: " leczenie Kamy"
Zawieźliśmy wczoraj Kamę na badanie usg jamy brzusznej. Największą niespodziankę i radość sprawił nam jej widok - Kama zaczęła zarastać !!! Leczenie Kamy przynosi efekty!Zaczęły znikać strupy z głowy i z okolic pyska, mamy nadzieję, że już niedługo będziemy się cieszyć widokiem zdrowej bokserki.
Badanie usg jamy brzusznej wykazało lekkie zapalenie pęcherza i obecność starego krwiaka na śledzionie.
Bylismy dziś z wizytą u Kamy, przekazaliśmy Panu Romanowi leki wspomagające porost i poprawę wyglądu sierści.
" Staruszka wygląda coraz lepiej, sierść ładnie porasta, jest delikatna jak puch, są jeszcze miejsca z wyłysieniami, ale jest coraz lepiej. Jak tylko wysiadłam z samochodu, Kama do mnie podbiegła, radośnie poszczekując, po chwili podała mi łapkę, widać, że sunia jest szczęśliwa".
Działając w Fundacji codziennie mamy do czynienia z bezmyślnością i okrucieństwem ludzi, za co cenę płacą cierpiące zwierzęta.
Wydawałoby się, że nic nie jest już w stanie nas zdziwić, zaszokować, a jednak ....
Dla Kamy adoptowanej ze schroniska Pan Roman stał się całym światem, już raz porzucona myślała, że dożyje końca swoich dni bezpieczna i kochana.
Bokserka od ponad roku jest pod opieką Fundacji, Pan Roman regularnie co miesiąc dostawał od nas worek karmy weterynaryjnej, staruszka była leczona na nasz koszt w lecznicy, z którą współpracujemy, dostawała leki na tarczycę, specjalne szampony, preparat do zakraplania na skórę oraz leki poprawiające wygląd skóry i sierści.
17 kwietnia dostaliśmy informację od wolontariuszki działającej w schronisku na Paluchu, że do schroniska trafiła stara, schorowana bokserka, zostaliśmy poproszeni o pomoc dla niej.
Relacja Germaine:
"Spojrzałam na zdjęcie i przeraziłam się, to była Kama!!! Od razu zadzwoniłam do Pana Romana z pytaniem, gdzie jest pies. Zostałam poinformowana, że w schronisku. Na pytanie dlaczego nie poinformował nas, że chce się pozbyć psa, dostałam odpowiedź, że nie widział takiej potrzeby."
Pan Roman pozbył sie Kamy, zawiózł 11 letnią straruszkę do schroniska po tym, jak tyle lat była u niego tylko dlatego, że jest obecnie zajęty nową partnerką i nie ma czasu na starego psa. Trzykrotnie prosiliśmy Pana, żeby z nami pojechał do schroniska i odebrał ją jako właściciel, a nasza Fundacja przeniesie ją do domu tymczasowego i zaopiekuje się nią. Niestety Pan stwierdził, że nie ma czasu jeździć z nami do schroniska i los Kamy już go nie interesuje. Pan Roman pod koniec Marca pobrał z naszej lecznicy leki dla niej na nasz koszt, dostał równiez worek karmy. Pozbył się jej 14 kwietnia.
18 kwietnia skontaktowaliśmy się ze schroniskiem prosząc o zgodę na odebranie bokserki, chociaż Pan Roman jest jej właścicielem.
Serdecznie dziękujemy Pani Wandzie Dejnarowicz, dyrektor schroniska na Paluchu za współpracę, zaufanie i przekazanie nam Kamy.
Relacja Germaine:
"Kiedy przyprowadzili do nas Kamę w schronisku była kompletnie zdezorientowana, poznała mnie, ale nie widziałam żadnych oznak radości. Przyjechała do siedziby Fundacji i od razu poszła spać. Nie chciała nic zjeść w czwartek, ani w piątek , ani w sobotę rano. Tylko leżała bardzo smutna i nawet głowy nie podniosła. W sobotę po południu nastąpił przełom, Kamusia trochę zjadła, zaczęła mnie zaczepiać na zewnątrz skacząc i szczekając, w niedzielę już bawiła się piłką.
Do tej pory nie potarfię zrozumieć, jak można było się pozbyć staruszki, tak wspaniałej i uczuciowej. Kama jest najgrzeczniejszym psem, jakiego kiedykolwiek miałam, w domu jest cicha i spokojna, nie szczeka, nie niszczy, nie drapie drzwi, dogadała się bez problemu ze wszystkimi moimi psami, nie brudzi w domu, zna komendy."
Kama powoli odzyskuje radośc życia, na początku smutna i apatyczna powoli się otwiera, uczy się znowu ufać człowiekowi, z prawdziwą przyjemnością obserwujemy tą przemianę. Cieszymy się, że jest pod naszą opieką, już nigdy nie zostanie porzucona ......
Kama była kilka dni temu na wizycie kontrolnej w lecznicy, pobrano jej krew. U bokserki pojawił się guz na wardze, który bardzo szybko rośnie, zostanie jutro usunięty i wysłany do badania histopatologicznego.
Relacja Germaine:
"Kama została wykąpana w domu w szamponie leczniczym i już po pierwszej kąpieli zauważyłam ogromną różnicę. Bokserka przestała śmierdzieć, sierść zrobiła się miła w dotyku, już nie jest tłusta i zlepiona, odpadły strupy, skóra wygląda o niebo lepiej. Po kolejnej kąpieli Kama wygląda jeszcze lepiej, kąpiele jej naprawdę bardzo pomagają."
Prosimy Państwa o pomoc w pokryciu kosztów leczenia, leków, szamponów oraz operacji Kamy.
Prosimy o darowizny na konto Fundacji z dopiskiem: "dla Kamy"
Kama miała 30 kwietnia operację usunięcia kulistej zmiany na wardze dolnej. Przy okazji usunięto liczne brodawki na jej ciele, wykonano również biopsję zmiany z przestrzeni międzypalcowej. Czekamy na wyniki histopatologii.
Bokserka czuje się dobrze, zaczyna coraz bardziej zarastać sierścią.
Kama czuje się i wyglada coraz lepiej, pięknie porasta sierścią. Guzek między palcami nie jest nowotworem, miejsce było nadkażone bakteriami, bokserka dostała antybiotyki. Guz na dolnej wardze okazał się być łagodną zmianą.
Kama uwielbia zabawy na trawie i wygrzewanie się na słońcu, szczególnie po kąpielach w leczniczych szamponach.
Relacja Germaine:
"Staruszka Kama całe dnie przesypia na swoim ulubionym fotelu, przy tej pogodzie muszę ją siłą wypychać na dwór. Stan jej skóry się teraz pogorszył, było lepiej latem, kiedy spędzała dużo czasu na świeżym powietrzu. Apety jest, do jedzenia wstaje natychmiast i wtedy nie trzeba je wołać 10 razy."
Staruszka Kama przeszła dwa dni temu za Tęczowy Most, prawdopodobnie miała problem z sercem.
Sunia wyszła z pozostałymi bokserami na dwór, po paru minutach wszystkie wróciły do domu, Kamy niestety nie było wsród nich. Kamę opiekunka znalazła leżącą w trawie, niestety już nie żyła....