• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

LALA

  • Wiek: 5-7
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: Tęczowy most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

10 08 2015

Relacje

30 Lis -0001

10.08.2015

Kilka dni temu zwróciła się do nas Fundacja Skrzydlaty Pies  z prośbą o pomoc dla suni bokserki. W sobotę Lala przeszła pod naszą opiekę i zamieszkała w domu tymczasowym w Warszawie. Bardzo dziękujemy Kasi z Fundacji Skrzydlaty Pies za transport sunieczki i zabezpieczenie w karmę. Kasiu, współpraca z Wami to sama przyjemność :)

Lala to cudna sunia, bardzo grzeczna i spragniona miłości i człowieka. Bardzo szybko, niemal natychmiast zjednała sobie opiekunów. W niedzielę bokserka była w lecznicy na wizycie kontrolnej. Sunia ma niepokojącego guza na łapie, guza listwy mlecznej i nadziąślaki.


Relacja Germaine:

"Lala jest drobna boksereczką, waga około 20 kg. Bardzo przypomina mi Xenę, która była pod naszą opieką. Jest grzeczna, uwielbia sie przytulać. Wpatrzona w swoją opiekunkę tymczasową, cały czas wodzi za nią wzrokiem i pilnuje, żeby się nie oddaliła."

 

 

14.09.2015

Jakiś czas temu Lala przeszła zabieg sterylizacji i i usunięcia guza z prawej łapy.

Informacje z karty:

"Operacja laparotomi zwiadowczej w zwiazku z podejrzeniem pozostawienia fragmentu jajnika lewego. Usunięto strukturę otorbioną bedącą prawdopodobnie pozostawionym jajnikiem.

Usuniecie guza skóry w okolicy gruczołu mlekowego z pozostawieniem gruczoł.

Usunięcie poprzez wyłuszczenie guza na sródstopiu prawym. Po wyniku badania HP zostranie ustalone dalsze postępowanie chirurgiczne"

 

04.11.2015

Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Lali, który stał się domem stałym. Sunia dostała imię Frania i owinęła sobie opiekunów wokół palca.

"Lalunia, jest już  z nami ponad dwa i pół miesiąca tj. od 8 sierpnia. Jest niesamowitą przylepą, uwielbia towarzystwo człowieka, jego bliskość znaczy dla niej bezpieczeństwo. Uwielbia towarzystwo dzieci i jest w stosunku do nich bardzo delikatna i przyjazna, Pomimo swoich wcześniejszych doświadczeń w kontaktach z ludźmi, okazuje zaufanie do wszystkimi z którymi się spotyka i stara się wyegzekwować jak najwięcej pieszczot i przytulasków. Jest typową domatorką,  w chłodny dzień trudno namówić ją na poranny spacer, kiedy zostaje sama w domu najchętniej śpi na moim łóżku, które traktuje tak jakby było jej legowiskiem. Frania – bo tak została przez mojego męża i nasze wnuczki nazwana  - uwielbia rządzić rezydentami i stara się ich sobie podporządkować.  Panicznie boi się burzy, chowa się w najciemniejszym kącie tj. w przedpokoju na pufach pod wieszakiem za płaszczami tam wiszącymi. Frania zadomowiła się u nas wspaniale, sprawia wrażenie, że jest to jej dom na zawsze. My też tak uważamy."

 

 

05.07.2016

Dziś towarzyszyliśmy Lali w wizycie w lecznicy na kolejnej konsultacji onkologicznej. Wyniki Lali na szczęście są dobre, jedynie wynik poziomu hormonów tarczycy wskazuje na jej niedoczynność.

Lala została adoptowana w jesieni i trafiła do najlepszego domu na świecie, do takiego domu, który dobro psa stawia ponad wszystko. Gdy podpisywaliśmy umowę adopcyjną, nikt z nas nie przypuszczał, że bokserka będzie wymagała ciągłego leczenia i kolejnych operacji. Choroba jednak co jakiś czas daje o sobie znać, pojawiają się nowe zmiany, które Pani Krystyna natychmiast diagnozuje i wycina, nie patrząc  na koszta. Wczesna diagnostyka i szybkie działanie poprawiają nie tylko stan zdrowia sunieczki ale i jakość jej życia, które dla właścicielki jest bezcenne.

Pani Krystyno, to wielki zaszczyt dla nas mieć Panią w gronie adopcyjnych rodziców naszych podopiecznych.

Relacja Germaine:

"Lala jest po dwóch zabiegach usuwania zmian nowotworowych (mastocytomy), sunia po zabiegach dostawała chemię. Bokserka przyjechała dzisiaj tylko na wizytę kontrolną. Pani Krystyna robi na bieżąco badania, żeby się upewnić, że chemia Lali nie zaszkodziła. Lala żyje dzięki opiekunce, która regularnie diagnozuje bokserkę u onkologa. Dzięki diagnostyce, regularnym badaniom i konsultacjom u specjalistów tacy opiekunowie jak Pani Krystyna mogą się nacieszyć dobrą kondycją psa nie dopuszczając do tego, żeby guzy rozrosły się do gigantycznych rozmiarów i nie czekając bezczynnie na śmierć swojego zwierzaka. Lala czuje się dobrze, jest bardzo kontaktowa, ufna, garnie się do człowieka, chce się ciągle przytulać."

 

    Dostaliśmy relację od opiekunki Lali, która mimo choroby suni nie poddała się .... dzięki czemu Lala wygrała walkę z chorobą.

    Ósmego sierpnia minął rok jak Frania ( Lala ) zamieszkała z nami. Przez ten rok nabrała do nas zaufania i pewności siebie, ona kocha nas a my ją. Nie boi się wychodzić za bramę, bo wie że może wrócić w każdej chwili. W domu i w ogrodzie stara się być blisko nas i mieć nas w zasięgu wzroku przez cały czas. No i coraz częściej bierze udział w awanturach pod bramą. Nareszcie trochę schudła (w czasie choroby bardzo przytyła ) i nabrała ochoty do zabawy, sama nawet je inicjuje zachęcając nas do rzucania zabawek. Jest straszną pieszczochą i przytulaskiem, a najlepsze legowisko to oczywiście moje łóżko. Ten rok był bardzo ważny w jej życiu, był ważny również dla nas, wspólnie toczyliśmy walkę o jej zdrowie, a może życie. Nowotwór skóry, który ją dopadł, okazał się złośliwy. Po kilku operacjach, lekarz onkolog podjął decyzję o leczeniu chemią, jednak po dwóch dawkach chemii dożylnej u Frani wystąpiła reakcja alergiczna na lek i trzeba było zmienić sposób leczenia. A potem te okropne wyniki badań krwi, prawie 50 tysięcy białych ciałek. Badanie szpiku kostnego nie wykazało komórek nowotworowych. Decyzja powrotu do chemii dożylnej i już z każdym tygodniem było coraz lepiej. Aż przyszedł ten dzień, kiedy po badaniach w opisie wizyty, lekarz prowadzący napisał „ całkowita remisja procesu nowotworowego „
    11.10.2016 Ostatnia wizyta kontrolna – „ brak komórek nowotworowych „
    Pozdrawiam K.Ł.
     

      Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość od Pani Krysi, opiekunki Lali/Frani. Pani Krysiu dziękujemy za dwa piękne lata dla Frani, za to, że Pani się nie poddawała i walczyła o jej zdrowie...

      Relacja Pani Krysi:
      "Dzień dobry Pani Kasiu
      Dzisiaj przed godz. 18 Frania i ja po dówch latach przegrałyśmy walkę o jej życie. Odeszła w czasie operacji, to był guz trzustki."