• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

LILO

  • Wiek: 3-5
  • Miejsce pobytu: Siedziba Fundacji
  • Umaszczenie: Pręgowane
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: Leczony
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

24 09 2020

Relacje

Lilo jest 3-letnią sunią w typie rasy buldog francuski, która przeszła pod naszą opiekę. Ze względu na zły stan, sunia została zawieziona od razu do lecznicy.

Mocno wystraszona i obolała Lilo to kolejny dramatyczny obraz tzw. maszynki do rodzenia. Wyeksploatowana do granic możliwości. Rodziła popularne buldożki francuskie.
Opis lek. weterynarii: Gruczoł mlekowy Lilo jest mocno przebudowany, obrzęknięty, gorący. Po uciśnięciu ropa z sutków. Krwisto-ropny wypływ z pochwy. Jama brzuszna napięta, tkliwa. W USG macica poszerzona, wypełniona płynną treścią.
Lilo ma ropomacicze i wymaga wykonania pilnego zabiegu chirurgicznego, jednak przy tak zaawansowanym mastitis (zapalenie gruczołu mlekowego), zabieg należy odroczyć (podczas zabiegu ropa z gruczołu mlekowego mogłaby się wylać do brzucha).
Suni pobrano krew na morfologię i biochemię, wyniki wykazały stan zapalny oraz podrażnioną wątrobę. W badaniu palpacyjnym zgrubienie w przedsionku pochwy - podejrzenie TVT, czyli transmissible venereal tumor, inaczej nazywany mięsakiem Stickera oraz guzem wenerycznym.
Lilo została wykąpana, jej sierść była brudna, śmierdząca, oblepiona krwią i ropą. Lilo musi dostawać codziennie antybiotyk oraz lek zatrzymujący laktację.

Badania i leki dla Lilo to do tej pory koszt około 500 zł.

Zbiórka dla Lilo: www.ratujemyzwierzaki.pl/pomocdlalilo
Ustaw stałą wpłatę dla skrzywdzonych zwierząt: http://bit.ly/ZlecenieStałe
PaylPal: www.paypal.me/sosbokserom
Darowizna na konto:
Fundacja SOS Bokserom
nr rachunku bankowego:
06 1500 1012 1210 1015 2421 0000
tytułem: Darowizna dla Lilo

 

    6 Lip 2020

    Lilo była dzisiaj w lecznicy na wizycie kontrolnej przed jutrzejszym pilnym zabiegiem sterylizacji związanym z ropomaciczem. Sunia przez kilka ostatnich dni dostawała podskórnie antybiotyk oraz lek zatrzymujący laktację. 

    Gruczoł mlekowy Lilo wygląda lepiej, jest mniejszy, Pani Doktor podjęła decyzję, że jutrzejszy zabieg się odbędzie.

    Badania oraz leki dla Lilo do tej pory to koszt: 493 zł, fvat nr A1/7/2020. 
    Możesz pomóc Lilo wpłacając dla niej darowzinę:
    www.ratujemyzwierzaki.pl/pomocdlalilo

     

      Lilo przeszła wczoraj pilny zabieg sterylizacji z powodu ropomacicza, przed zabiegiem miała wykonane badanie krwi. Podczas zabiegu usunięto jej również bliznę skóry po źle wykonanym zabiegu cesarki.

      Sunia czuje się dobrze, przez kilka dni będzie dostawała antybiotyk podskórnie.

      Wczorajszy zabieg Lilo to koszt: 569 zł, fvat nr A6/7/2020.

       

       

       

        Lilo przeszła wczoraj pilny zabieg sterylizacji z powodu ropomacicza, przed zabiegiem miała wykonane badanie krwi. Podczas zabiegu usunięto jej również bliznę skóry po źle wykonanym zabiegu cesarki.

        Sunia czuje się dobrze, przez kilka dni będzie dostawała antybiotyk podskórnie.

        Wczorajszy zabieg Lilo to koszt: 569 zł, fvat nr A6/7/2020.

         

         

         

          Dostaliśmy relację i zdjęcia z Domu Tymczasowego Lilo:

          "Dzień dobry,

          Mija tydzień od kiedy Lilo jest z nami, w związku z tym zgodnie z umową przesyłam raport z jej pobytu. W mieszkaniu jest już bardzo swobodna, prawie nauczyła się sikać w wyznaczonym miejscu, choć co jakiś czas zdarza jej się załatwiać potrzeby w kuchni lub innej części przedpokoju. Początkowo nie chciała w ogóle jeść suchej karmy, mimo namaczania, więc dawaliśmy jej puszki Brit Care - to akurat jadła z apetytem. Dziś za to jest drugi dzień, kiedy zjadła suchą karmę Brit, ale jedynie wieczorem, po spacerze.

          Spacerów się bardzo bała, pierwsze wyjścia ją paraliżowały, wynosiłam ją na rękach po czym siadała w nogach i nie chciała się ruszyć. Wczoraj pierwszy raz przeszła trochę więcej (być może dlatego, że wyszliśmy z nią we dwoje) i nawet o własnych siłach wróciła do mieszkania. Zrobila nawet pierwsze siku na zewnątrz.

          Dzisiejsze spacery były trudniejsze, przeszła tylko kawałek i od razu po powrocie do mieszkania załatwiła się. Jest jednak wyraźnie mniej przerażona, z większym zainteresowaniem wszystko wącha.

          Staramy się ją oswajać z dworem, siedząc z nią na naszym ogródku, ale nie jest tym jeszcze zbyt zainteresowana i sama niemal od razu wraca do mieszkania.

          Jest bardzo otwarta na ludzi, zaczepiający właściciele innych psów czasem ją wołają, nie boi się ich, ani nie ucieka, raczej wącha z zaciekawieniem. Do zachwycających się nią dzieci podchodzi obojętnie. Boi się za to innych piesków, na ich widok chowa się w nogach.

          Jeśli chodzi o zastrzyki, pierwsze 2 były całkiem bezproblemowe, za to 2 ostatnie były katorgą, piszczała, wiła się, machała główką we wszystkie strony... Wieczorem tego samego dnia, kiedy był ostatni zastrzyk zwymiotowała - był to też pierwszy raz, kiedy zjadła suchą karmę i zastanawialiśmy się, czy to ona jej nie zaszkodziła. Jednak po kolejnej próbie było okej, więc prawdopodobnie zjadła ją zbyt łapczywie - było to po jej pierwszym przechodzonym w miarę samodzielnie spacerku, o którym wspominałam wyżej.

          Nauczyła się sama ściągać kubraczek, wije się w nim po dywanie tak energicznie, że skopuje go z tylnych nóżek, a potem prawdopodobnie pyszczkiem zdejmuje z przednich... Bardzo go nie lubi. Kilka razy musialam przeprać kubraczek, obserwowaliśmy, żeby nie drapała szwów, ale na szczęście nie jest nimi zainteresowana.

          Czasem jak nas nie widzi w pokoju, szczeka, ale uspokaja się na nasz widok. Jest bardzo wdzięczna. Zrobiliśmy już test z zostawianiem jej samej w mieszkaniu, początkowo wyszliśmy na 10 minut, po powrocie niemal rzucała się na nas ze szczęscia. W niedzielę zostawiliśmy ją na godzinę, po powrocie zastaliśmy ją bez kubraczka, równie przeszczęśliwą na nasz widok. Żadnych szkód w czasie naszej nieobecności nie zrobiła, poza kupkami przy drzwiach wejściowych."

           

            Lilo była kilka dni temu w lecznicy na wizycie kontrolnej, została zaszczepiona, dostała też Simparicę p/pchłom i kleszczom.

            Lilo dostaje lek osłonowy na wątrobę z powodu złych wyników wątrobowych, oraz probiotyk.

            Opiekunowie z Domu Tymczasowego Lilo podpisali umowę adopcyjną, Lilunia zostaje u nich na stałe.

              Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas buldożki Lilo:

              "Dzień dobry,
              przesyłam kolejną relację z życia Lilo. Dziś chyba po raz pierwszy uśmiechnęła się do zdjęcia, więc załączam ten piękny uśmiech czym prędzej. Potrafi już świetnie wchodzić w interakcje z innymi psami, nawet znacznie od niej większymi. Fantastycznie bawi się ze szczeniakami, zresztą ma niemal tyle samo energii co one. Z uwagą niucha wszystko na spacerach, co w wakacje wydawało się niemożliwe - wtedy przeraźliwie bała się wychodzić z domu, siadała w nogach, nie wiedząc co robić dalej... W niedzielę chodziłyśmy ponad 2 godziny i mam wrażenie, że nadal było jej mało. Dzięki niej tygodniowo przemierzamy ok. 20-30 km:) I mimo że już znamy każdy kamień, to za każdym razem wymyśla nową trasę, kreatywna z niej buldożka!

              Pod koniec miesiąca czeka ją ostatni cykl odrobaczania i mamy nadzieję, że to już tylko profilaktyka - w styczniu badanie krwi i mocno trzymamy kciuki za to, aby wszystko wyszło w normie.

              Przed nami jeszcze nauka samotności, pewnie jedna z cięższych lekcji dla pieska po przejściach. Staramy się co kilka dni wychodzić z domu na 5-10 min, ale jej pisk chwyta za serce. Co chwila też upewnia się, czy jesteśmy obok, a jak nas nie widzi, albo szczeka, albo szybko do nas truchta nie spuszczając z oka.

              Załączam więcej zdjęć z ostatnich dni. A w razie czego polecam profil na instagramie @lilo_buldozka_z_ursynowa, gdzie relacje wrzucam na bieżąco.

              Pozdrawiam
              Anna S"

                22 Lut 2021

                Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas buldożki Lilo:
                "Dzień dobry,
                jesteśmy po badaniu moczu i kału po odrobaczaniu, w związku z czym zgodnie z obietnicą wracam z informacją. Przebadaliśmy mocz, bo Lilo zaczęła trochę popuszczać i siusiać czasem w powietrzu, co początkowo wyglądało jak zapalenie pęcherza (lub być skutkiem sterylizacji), na szczęście się nie potwierdziło. Okazało się, że w kale jest czysto (ufff!), ale w moczu wyszły jaja Capilaria (załączam opis od weterynarza), co jest ponoć dość rzadkie, ale jak widać się zdarza. Podjęliśmy dalsze kroki do leczenia Lilo, które będzie trwało 3 miesiące, po czym sprawdzimy, czy skuteczne. Dodatkowo z profilaktycznego badania krwi wyszły złe parametry tarczycy, a więc Lilo zaczęła przyjmować dodatkowy lek (Forthyron), co po Hepatiale Forte i Ursocamie jest kolejną tabletką przyjmowaną przez Lilo na stałe. Na szczęście doszliśmy do wprawy i udaje nam się je podawać już bez problemu. Z kolei po wprowadzeniu suplementacji kwasów Omega 3 i 6 sierść Lilo jest miękka i błyszcząca, co zauważają nawet przypadkowi przechodnie głaskający ją podczas spacerów.

                Abstrahując od leczenia, Lilo stała się bardzo otwarta i towarzyska, co w lipcu wydawało się wręcz niemożliwe! :) Porównując początki to u niej ogromna zmiana, chętnie wita się z innymi psami i podbiega do przechodniów, zjednując ich serca i oczekując głasków, które zwykle potrafi z łatwością wyegzekwować! Uwielbia bawić się ze szczeniaczkami, których jest sporo na naszym osiedlu, a jak widzi innego buldożka, całkiem przepada i chętnie z nim spędza czas. Bardzo szybko się uczy naszych nawyków, uwielbia też spacery, szczególnie w śniegu. Czasem śmiejemy się, że jest naszym inspektorem, bo wszystko musi sprawdzić i wywąchać :) Chętnie towarzyszy nam w pracy podczas home office’u, gramoląc się na kolana, a podczas obiadów natychmiast znajduje się w naszej okolicy, wystawiając swój uroczy nosek.

                Jak zwykle załączam kilka zdjęć, które zrobiłam w ostatnim czasie.

                Pozdrowienia
                Ania S"