04.09.2012
Schronisko to miejsce, w którym porzucone psy powinny znaleźć schronienie, być regularnie karmione i bezpieczne.
Melania trafiła jakiś czas temu do schroniska, ale miejsce do którego trafiła stało się dla niej piekłem.
Psy były niedożywione, silniejsze nie dopuszczały słabszych do miski, dochodziło do wielu zagryzień.
Chore i ranne psy nie otrzymywały żadnej pomocy medycznej, rany gniły i ropiały, a kiedy zwierzęta poważnie chorowały, były podtruwane, żeby szybciej odeszły i odchodziły w strasznych męczarniach, przerażone i samotne ....
Melania w takim miejscu walczyła o przeżycie, pogryziona, obolała, z licznymi ranami na łapach już nie wstawała, nie mogła chodzić. Niedożywione psy walczyły o jedzenie, Melania za każdym razem ta walkę przegrywała, nie umiała sie bronić, nie miała w sobie agresji.
Sunia przeszła pod nasza opiekę, jest mixem, ale nie miałaby żadnych szans na przeżycie w schronisku.
Melania przyjechała wczoraj do lezcnicy, pozostała w szpitalu cały dzień, przeszła liczne badania, wieczorem pojechała do domu tymczasowego, zamieszkała w Warszawie we wspaniałym domu, który adoptował od nas boksera Misia.
Serdecznie dziękujemy Maćkowi za pomoc w transporcie, za przywiezienie Melanii do szpitala i zawiezienie do domu tymczasowego.
Opis badania:
Pies w stanie ogólnym złym, zaniedbany, osowiały, polegujący. Ogólna kondycja ciała 2/9. Na ciele liczne przełysienia, przerzedzony włos na bokach tyłowia, liczne blizny po urazach, świeże rany w okolicy lędźwiowej i na łapach.
Melani pobrano krew, dostała antybiotyki ze względu na ropny wypływ z nosa oraz płyn do przemywania licznych ran na ciele.
Prosimy Państwa o pomoc w leczeniu suni, prosimy o darowizny na konto Fundacji z dopiskiem: "leczenie Melani".
Fundacja "SOS bokserom"
ul. Mrówcza 77a
04-857 Warszawa
nr konta:
06 1500 1012 1210 1015 2421 0000
Dostaliśmy relację i zdjęcia od opiekunek Melani:
"Melania jest sunią dość dużych rozmiarów, zarówno gabarytowo jak i duchowo. Jest bardzo oddana opiekunowi, szuka swojego pana, gdy go nie widzi, słucha się poleceń - jest bardzo pojętna i szybko się uczy. Widać, że przywiązała się do nas. Uwielbia leniuchować na kanapie i na dywaniku w kuchni, gdzie często zasypia oraz chodzić na spacery. Na smyczy nie ciągnie, nie wyrywa się do innych psów i nie atakuje jako pierwsza. Gdy inne pieski podchodzą do niej, by ją obwąchać szybko uciekają, ponieważ Melka ma specyficzny zapach, którego psiaki nie lubią. Jest typem pilnującym, nieufna w stosunku do obcych ludzi, zdystansowana. Raz przyszła do nas znajoma (również "psiara" ) zobaczyć Melkę, ta widząc obcą osobę, "wtopiła się" w kanapę, nie ruszyła się. Prawdopodobnie ze strachu, że ktoś ją zabierze. Szczeka na mężczyzn i na duże grupy ludzi idących chodnikiem. Jej ciekawość nie zna granic, wszystko musi dokładnie obwąchać z każdej możliwej strony. Swojego małego psiego kolegę obwąchiwała tak, że ten uciekł z pokoju :) Na szczęście już razem spali na kanapie - Myszek z jednego brzegu, Melka z drugiego. "Pies Anioł" jak to ujęli znajomi... prawie anioł, ponieważ jest niesamowicie upartą kobietką. Kiedy leży na dywaniku i ktoś do niej mówi, Melka udaje, że "to nie do niej" i nie reaguje, często potrafi na nim przeleżeć nawet 2 godziny, mimo próśb, by poszła na legowisko. Uwielbia bawić się piłeczką, łapać i podawać, by jeszcze raz złapać. Jest bardzo dobrym kompanem jeśli chodzi o jazdę samochodem, gdy tylko zostaną otwarte drzwi, Mela od razu "pakuje się" jako pasażer. Podczas podróży do lecznicy była bardzo grzeczna, nie piszczała tylko lekko się kręciła i położyła na siedzeniu. Melcia bardzo poprawiła się fizycznie, nabrała masy - przytyła 6 kilo w 2 tygodnie! :) , lepiej chodzi, a właściwie można powiedzieć, biega. Powoli zarasta po bokach, również jej łapki się goją - nie ma już ran ani blizny. Niestety okazało się podczas badania w lecznicy, że Melanka ma bardzo dużą niedoczynność tarczycy - stąd problemy skórne i spuchnięte przednie łapki, a podwyższony mocznik powoduje swędzenie ciała - Mela notorycznie rozdrapuje sobie swędzące miejsca do krwi. Dostała hormony i antybiotyk oraz leki przeciwzapalne. Okazało się również, że sunia ma urojoną ciąże, czeka ją również zabieg mastektomii, (ktoś powycinał jej brodawki, a zostawił suteczki, z których po naciśnięciu sączy się ropa i trzeba usunąć) i sterylizacja.
Mimo tych wszystkich krzywd, które ją spotkały jest niesamowicie dzielna, oddana, odwzajemnia każdy dotyk i bardzo cierpliwie znosi wszystkie domowe zabiegi medyczne np. smarowanie czy bandażowanie łapek. Widać, że chce mieć kontakt z człowiekiem i broni, kiedy wyczuje zagrożenie, ale do domowników bardzo się przytula, pozwala się przewrócić na grzbiet i powoli zaczyna rozdawać buziaki.
Pozdrawiamy gorąco, Ela, Gosia i zwierzaki! "
Dostaliśmy nową relację od opienki Melani:
"Od ostatniego momentu, w którym napisałam do Państwa bardzo dużo się zmieniło. Melania nie jest już osowiała, smutna czy apatyczna. Sunia jest teraz nazywana przez domowników „szczęśliwym klockiem” ponieważ bardzo nabrała masy i jest jej z tym do twarzy Jest to typowa łobuzica, wszędzie poszukuje jedzenia, które mogłaby ukraść – niestety często zabiera jedzenie ze stołu. Zdarzyło jej się ukraść kostkę masła, pół kilo cukru, czekolady wszelkiego rodzaju, cukierki, batoniki i inne smakołyki. Melanka to pies stworzony do jedzenia, uwielbia tą czynność, tak samo jak ciągłe spanie. A jak śpi to można ją usłyszeć w drugim pokoju, ponieważ strasznie głośno chrapie. Jest to typowy pies domowy, lubi wszędzie być pierwsza, wpycha się tam, gdzie tylko znajdzie możliwość. Niesamowicie towarzyska, swoją uwagę zwraca głośnym, chociaż ochrypłym szczekiem, nie lubi obcych i jest nieufna w stosunku do nieznajomych. Zaś w stosunku do domowników jest nieocenioną towarzyszką w codziennym życiu. Uwielbia bawić się piłeczkami, nawet czasem zabierze pluszaka z pokoju i z nim śpi. Sunia doskonale dogaduje się z naszym małym kundelkiem, który bez problemu może przejść jej pod brzuchem, traktuje małego jak swoje dziecko i nawet pozwala się podgryzać za uszy i dosłownie wchodzić na głowę. Niestety nie dogaduje się z naszym boksiołkiem Maxem, którego adoptowaliśmy z Państwa Fundacji. Melka uwielbia spacery, nie ciągnie smyczy ale gdy pojawi się obcy zwierz to robi się niespokojna, zjeżona i pilnuje. Okazuje się, że toleruje tylko kundelka, z którym mieszka. Mimo wszystko cieszymy się, że do nas trafiła i za nic w świecie nie oddalibyśmy jej nikomu! Jest po prostu nasza.
Pozdrawiamy serdecznie.
Ela, Gosia, Melania, Mysza i Maxymilian"
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart