08.03.2014
Jakiś czas temu znaleźliśmy ogłoszenie. Było krótkie, ale bardzo przejmujące. Trudna sytuacja rodzinna zmusiła właściciela Borysa do znalezienia mu nowego domu. Zareagowaliśmy niemal natychmiast, ale właścicielowi, który bardzo kocha swojego czworonoga, bardzo trudno było oddać podopiecznego. Właściciel, mimo usilnych starań, nie mógł się psem opiekować, musiał mu więc znaleźć nowy dom...
Kilka dni temu cudny Borys przeszedł pod naszą opiekę i zamieszkał w domu tymczasowym u Pana Leszka.
Borys jest bardzo grzecznym, spokojnym, przyjacielskim psem. Bardzo lubi się przytulać i rozdawać buziaki. Cała sytuacja jednak go przeraża, ale dzielnie sobie radzi. Nie lubi zostawać sam w domu, przestawia meble i zagląda przez okno.
Borys zamieszkał w nowym domu. W domu wyśnionym, wymarzonym...
Jego nowa Pani mówi o nim tak:
"Borys to stoicki spokój. Piękno w najlepszym wydaniu. Duży, silny, pewny siebie, lśniący, o wyjątkowej kufie, mocny pies. Merda ogonem na widok każdego przechodzącego dziecka, obojętny wobec zwierząt. Jest tak piękny, że oglądają się za nim przechodni i kierowcy.
W Borysa wstąpiło nowe życie. Ogon rozmachany, pysk uśmiechnięty. Wdzięczny za każdy gest. Z naszym shih tzu dogadali się bez problemu, ganiali godzinę po ogrodzie aż się trawa sypała spod łap. Na koty obojętny, nie są obiektem zainteresowań.
Wszyscy nie mogą wyjść z podziwu, jak bardzo jest przystojny... "
09.05.2014
Historia lubi zataczać krąg...
Lubi się powtarzać...
Smutna historia boksera Borysa znów ma swój zwrot...
Bokser znów musi szukać swojego miejsca na ziemi.
Jego opiekunka walczy, by bokser mógł u niej zostać, szuka pomocy u behawiorysty, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że może ponieść porażkę.
Relacja Aleksandry:
"Mija drugi miesiąc obecności Księcia Borysława w domu i pokazuje nam swój charakterek. Większość rzeczy, które wcześniej napisałam muszę odszczekać. Borysław nie lubi kotów ani żadnych mniejszych zwierząt.. Zachowuje się jak pies polujący, kamienieje na kilka sekund, nie wydając przy tym żadnych ostrzeżeń o swoich zamiarach, po czym rzuca się w pościg, jeśli złapie jest atak. Po każdym takim incydencie bardzo się boi, zaszywając się w przeróżnych zakamarkach, widocznie był karany za takie zachowanie. Nie lubi również dzieci… im mniejsze, tym gorzej. Wobec starszych dzieci nie mam zastrzeżeń. Dla odpowiedzialnego opiekuna dziecka i psa nie ma żadnego problemu, jednak nie zaufałabym kontaktom sam na sam. Ale moja trzylatka świetnie rozumie, że przestrzeń psa trzeba uszanować, więc wszystko idzie po mojej myśli. Na mniejsze dzieci ma "alergię" i trzeba ich rozdzielać oraz unikać jakiegokolwiek kontaktu. Borys byłby idealnym psem do domu bez dzieci i małych zwierząt. Kocha ogród, w ciągu dnia spędza tam cały czas dopiero wieczorem przychodzi do domu, lub jeśli ja w nim jestem, to mój własny cień, nawet karmę zjada dopiero gdy wrócę. „Pies jednego pana”. Wobec innych ludzi jest głuchy ;) nie słucha absolutnie nikogo, zaś ze mną porozumiewa się na spojrzenia. Wobec mnie jest, posłuszny, karny, radosny- nie ten sam pies! Wszystkie komendy wykonuje z radością i o dziwo, tylko na mnie nie skacze podczas witania. Podczas zabawy, gdy zbyt mocno „się nakręci”, komenda „puść” czy „zostaw” w ułamku sekundy go uspokaja. Potrafi zająć się sam sobą na długi czas gdy jestem w pracy, gdy wracam, nie odchodzi na metr. Jest zaborczy wobec innych ludzi i zwierząt- 100% zazdrości, a okazuje to pchając się całą swoją masą na niechcianą osobę. To doskonały pies obronny-wobec właściciela czuły, posłuszny i baaardzo opiekuńczy, wobec obcych-nieufny. Na spacerach jest bez zarzutu. Mija ludzi oraz inne psy bardzo neutralnie, ale po zmroku, gdy ktoś szybko zbliża się z naprzeciwka, wychodzi przede mnie i powarkuje. To najwierniejszy pies świata, czuje, że za mnie jest gotowy oddać życie. W domu zachowuje czystość, nie wchodzi na kanapy, czasem śpi na jednym wyznaczonym fotelu, ale woli zimną podłogę, ponieważ "z natury” jest zawsze bardzo ciepły, podejrzewam go, że działa na pokój jak grzejnik ;) Niestety ciągłe odizolowywanie go od młodszego dziecka, które jest z nami w domu, jest bardzo męczące, koty się wyprowadziły...,na mniejszego psa uważamy. To duży pies, nie wysoki lecz mocnej budowy i bardzo świadomy swojej siły. Pani Elu szukamy mu domu… :(
Będzie mi go ciężko oddać, ponieważ tak wiernego i oddanego psa nie miałam nigdy. Dom koniecznie z ogrodem, koniecznie bez dzieci i kotów. Myślę, że o innego psa również może być zazdrosny, choć z dużymi psami dogaduje sie w miarę ok. Właściciela mu tak oddanego, jak on właścicielowi. Potrzebuje na prawdę dużo uwagi, kogoś, kto będzie poświęcał czas na wycieczki za miasto, spacery codziennie mimo ogrodu. Jemu potrzeba prawdziwego psiarza, ponieważ wiem jak wielką radość może dać właścicielowi, który go pokocha i doceni jako psa wiernego ponad wszystko."
Lubicie dobre wieści? My kochamy i uwielbiamy się z Wami nimi dzielić :)
Dziś też takie przekazujemy. Borys już znalazł swoją bezpieczną przystań na świecie i od soboty jest Bydgoszczaninem :)
We czwartek Borys przeszedł zabieg kastracji. Jego opiekunka dopilnowała, aby do nowego domu poszedł po zabiegu. W sobotę Pani Ola osobiście zawiozła boksera do Bydgoszczy i przekazała nowej opiekunce.
Relacja z nowego domu:
"Pierwsze dwa dni były dla Borysa emocjonujące. Moment, w którym przejęłam smycz od Jego poprzedniej opiekunki i stałam się Jego nową Panią, Borys zdawał się w pełni akceptować i grzecznie i dostojnie kroczył tuż obok mnie, pomerdując nieśmiało ogonem. Już kilka godzin później poznał głowę Naszej rodziny, sir Kenda, który przyjechał do Nas specjalnie na tę okazję z mojego rodzinnego miasta. Borys zakochał się od pierwszego spojrzenia i nie odstępował go na krok. Razem hasali po lesie, obskakiwali się jak wariaty, a ich pokłady energii zdawały się być niewyczerpalne. Noc była nieprzespana :)
Borys z całą pewnością jest niedocenianym psem. Podróżował już ze mną autem/tramwajem/autobusem, gdzie zdarzało się, że panował totalny chaos, tuż przed jego nosem przewijała się masa ludzi, głośnych dźwięków itd. W każdej stresującej dla innego pieska sytuacji - Borys zachowywał stoicki spokój i ujmował mnie swoją grzeczną postawą. Spacery z nim to ogromna przyjemność. Tuż przed wyjściem grzecznie siada, podnosi łapę, gdy podchodzę z szelkami i niemal z uśmiechem poddaje się reszcie :) Inne pieski na chodniku mija prawie bez wzruszenia, nawet te, które prowokują.
Wczoraj odwiedziliśmy weterynarza, który zdjął szwy po zabiegu kastracji i Borys zniósł to bardzo dzielnie. Dostał dwa zastrzyki, czego chyba nawet nie zauważył, a z kliniki wyszedł tanecznym krokiem. Dziś z kolei po raz pierwszy został sam w domu przez połowę dnia (mój urlop dobiegł końca). Po powrocie mieszkanie czyste i bez zmian, a Borys powitał mnie tańcem radości, obcałował od stóp do głów i już nie odstępował na krok. Gdy tylko przechodzę do sąsiedniego pokoju, Borys choćby spał, zrywa się czujnie w panice i pędzi za mną, po to, by upewnić się, że nie wychodzę bez niego i potem powolnym krokiem pt. "fałszywy alarm", wrócić na kanapę :)
Dołączam kilka fotek. Niestety pomimo tego, że jest niezwykle fotogeniczny i genialny z niego model, to jednak kreatywności mu brak: Borys byczy się na kanapie, Borys wyleguje się na fotelu... Jest jeszcze jego kochana gumowa świnka, z którą chyba konkuruję ;)
Krótko podsumowując, mam wrażenie, jakby Borys nie zauważył jakiejkolwiek zmiany otoczenia i czuje się jakby od zawsze był ze mną. Jest olbrzymim pieszczochem i naprawdę pojętna i wdzięczna z niego bestia. Nie sprawia mi żadnych problemów póki co (głośno chrapie, jedyne do czego można się "przyczepić", ale przynajmniej wiem, że ciągle jest :) ) i myślę, że tak zostanie. Ja z kolei mam poczucie, jakby był mi pisany.
Borys zyskał meldunek stały.
Pozdrawiamy! Magda i Borys "
Kilka dni temu zostaliśmy poproszeni o znalezienie domu dla naszego byłego podopiecznego, adoptowanego od nas 3 lata temu. Sytuacja obecnej opiekunki zmusiła ją do podjęcia takiej decyzji.
Bardzo prosimy o dom dla cudnego Borysa.
Relacja Magdy:
"Każdy uważa, że jego pies jest wyjątkowy. Wybaczcie, ale nazwać Borysa wyjątkowym to zdecydowanie za mało. Jestem prawdziwą i doświadczoną miłośniczką psów i wiem co mówię :) Kiedy 3 lata temu zaczęliśmy swoją wspólną, wspaniałą przygodę, nie był dla mnie wyzwaniem, ale ogromnym zaskoczeniem.
Kwestie oczywiste - jest strasznym pieszczochem i uwielbia być przytulanym, tarmoszonym, mizianym za uszkami, klepanym po zadku. Odwdzięcza się maślanym, rozbrajającym spojrzeniem pt. "niech ta chwila trwa wiecznie". Gdy przerwiesz - patrzy jakby z lekką pretensją: "zepsuło się, gdzie wrzucić monetę?". Jest też idealnym partnerem na leniwe wieczory na kanapie z kiepskim serialem w tle. Czasem jednak szybko rezygnuje i sam wraca na swoje miejsce, bo jest mu za gorąco. Boksery są ciepłolubne, Borys jednak zdecydowanie woli chłodniejsze miejsca/pory roku.
To niezwykle grzeczny, wychowany i mądry pies. Wiele potrafi i bardzo szybko rozumie czego się od niego oczekuje, pod warunkiem, że przekażesz mu to w odpowiedni sposób. Źle znosi krzyk i można nim zniweczyć całą pracę, a o zaufanie będzie niezwykle trudno. Jeśli chcesz go nauczyć czegoś nowego, zadziałają przede wszystkim smakołyki i natychmiastowe, krótkie pochwały - bardzo dobrze poznał ten schemat.
Jest łasuchem, ale ma też swoje pory jedzenia i w moich posiłkach mi nie przeszkadzał :) Dostaje pełnowartościową suchą karmę. Próbowaliśmy również z mokrą, ale zawsze fundował mi rewolucje żołądkowe, więc poszła w odstawkę. Sucha sprawdza się w 100% - ma lśniącą sierść, jest silny, zdrowy i sprzątanie po nim na spacerach to żadna trauma ;)
Rejestruje wszystko i bywa uparty. Jeśli raz pozwolisz wejść mu na kanapę będzie już jego. Jeśli dasz mu coś ze swojego talerza, później będzie uparcie czekał, aż mu skapnie. Twój wybór :) Traktuje takie niewinne przyzwolenia jako "otwartą furtkę" i warto na samym początku wyznaczyć granice.
Jest oazą spokoju, ale gdy ulegniesz jego podchodom do zabawy (przynosi nieśmiało zabawki pod stopy), hasa jak młody wariat i nie szybko odpuszcza. Uwielbia maskotki i sznury. Piłeczki raczej szybko tracą jego zainteresowanie. Na spacerach rozkochał się w kamieniach i szyszkach.
Spacery to prawdziwa przyjemność. Grzecznie i dostojnie kroczy po prawej stronie i cierpliwie czeka na poluzowanie smyczy, aby zacząć zwiedzanie. Nigdy nie zostawił mi niespodzianki na chodniku. Potrzebuje do tego conajmniej trawnika, a najlepiej terenów zielonych, pełnych chaszczy i okazałych krzaczków ;)
W kontakcie z innymi pieskami bywało różnie. Nie do końca go rozgryzłam. Z pewnością należy mieć go na uwadze. Dotychczas moje doświadczenia polegały głównie na przelotnych kontaktach z innymi pieskami na spacerach. Od agresywnych/głośnych raczej uciekał: przyspieszał kroku i mijał je szerszym łukiem, merdając ogonem. Do tych przyjaźnie nastawionych, chętnie lgnął, ale jedynie za moim wyraźnym przyzwoleniem i z pełną kotrolą na smyczy (ciągnie wtedy pełen energii i cieszy się obskakując osobnika wokół. W innym wypadku - mija je obojętnie). Z większymi pieskami zazwyczaj niewiele brakowało do awantury. Wystarczyła splątana przypadkiem smycz, zbyt dużo energii towarzysza i Borys zmieniał nastawienie - zjeżona sierść i napięta postawa to sygnał, że trzeba było kończyć spotkanie, mimo tak dobrze zapowiadającej się znajomości. Myślę, że warto z nim nad tym popracować i skorygować te zachowania, bo zdecydowanie uważam, że się da.
Udało mi się go zaprzyjaźnić z yorkiem znajomych, do których jeździliśmy czasem na weekendy. Zapoznanie na spacerze, na smyczy i bez faworyzowania żadnego z obojga dało świetny efekt. Po paru razach hasali razem po ogrodzie, bez problemu nauczyli się ze sobą przebywać. Tylko raz Borys spróbował okazać swoją zdecydowaną wyższość, gdy powoli i nieco podstępem zapędził małego w kozi róg i pokazał mu zęby. Moja natychmiastowa reakcja, jaką było skarcenie i odizolowanie go od pomieszczenia w którym przebywałam na niedługi czas (zrobiłam to po raz pierwszy), było dla niego taką solidną nauką, że nigdy więcej nie pokazał takiego oblicza. Mało tego, gdy zdarzyło się, że w zabawie trącił przypadkiem małego swoją potężną łapą, od razu szukał mnie wzrokiem i szedł do mnie jak skazaniec, przepraszając (pomimo, że nie reagowałam).
Stosunek do kotów ma wiadomy :) Gdy widzi kota, najchętniej instynktownie rzuciłby się pędem w jego stronę. Chyba, że poznał takiego, którego wie, że się nie gania :) Zaprzyjaźniłam go z yorkiem, udało się również z kotem (wakacyjne urlopy spędzaliśmy u rodziców - dumnych właścicieli persa). Wszystko wymaga pracy (wcale nieciężkiej) i początkowo pełnej kontroli. Jest nauczony krótkiej, ale wymownej komendy "nie" co znaczy po prostu "nie wolno, nawet o tym nie myśl" - momentalnie odpuszcza. Z kotem finalnie zostawał sam w domu i nauczył się nie zwracać na niego uwagi (wymagało to wielokrotności komendy "nie", za każdym razem gdy namierzał nieśmiało obiekt :) ).
Dzieci. Nigdy nie zauważyłam, aby miał jakiś niepokojący do nich stosunek. Mojej ok. 5letniej sąsiadce bez problemu dawał się głaskać po głowie i miziać gdzie popadnie od pierwszego spotkania. Jest otwarty dosłownie na wszystkich i nie ma dla niego kategorii złych ludzi. Na spacerach budzi zainteresowanie i często zachwyt. Wystarczy, że ktoś cmoknie w jego stronę, a od razu merda jak szalony i próbuje się przywitać. Z pewnością kiepski z niego obrońca ;)
Jest też bardzo opanowany i cierpliwy. Wizyty u weterynarza znosi bez najmniejszych zastrzeżeń. Trafił do mnie świeżo po kastracji - dostawał zastrzyki, trzeba było potem zdjąć szwy, przemywać ranę - wszystkiemu ufnie się poddawał i stał/leżał nieruchomo bez żadnej paniki, czy obaw. Czyszczenie uszu, kąpanie, czesanie to dla niego przyjemność, której zwieńczenie kojarzy ze smakołykiem.
Wycieczki wszelkimi środkami transportu to dla niego pełna pozytywnych wrażeń przygoda. Zakochał się w tramwajach i pociągach (podróż potrafi spokojnie przeleżeć/przesiedzieć, obserwując jedynie otoczenie), a do auta pakuje się z rozbiegu :)
Borys potrzebuje domu najlepiej z ogrodem, minimum balkonem. Jest obserwatorem i uwielbia wygrzewać się latem na słońcu, chociaż źle znosi upały. Przede wszystkim jednak potrzebuje przestrzeni i ludzi. Źle znosi samotność i nie powinien zostawać sam na dłużej. Nie demoluje otoczenia i nie szczeka, ale w wyniku frustracji, z pewnością sprawdzi kilkakrotnie czy drzwi są zamknięte, bo potrafi je sobie otworzyć, skacząc na klamkę. Pozostawiony na ogrodzie bez wątpienia nie ucieknie - nie potrafi przeskoczyć ogrodzenia. Wszelkie płotki, murki itd. traktuje jako przeszkodę nie do przekroczenia, ma przed nimi jakąś blokadę.
Nie może być zostawiany przywiązany gdzieś, przykładowo na szybki wpad do sklepu itp. Wpada w panikę i momentalnie jest sparaliżowany ze strachu. Wynika to pewnie z jakichś dużo wcześniejszych niemiłych doświadczeń. Wiem tylko, że kojarzy to z olbrzymią krzywdą i należy mu tego oszczędzić.
Z krótkich ciekawostek: nie ślini się, jak to się bokserom przypisuje :) Jedynie w lato, w upalne spacery, a zatem z pragnienia. Na codzień, w domu nie ma tego problemu, jeśli ktoś nadaje temu zjawisku taką kategorię. Druga sprawa - bywa, że chrapie, czasem nawet szczeka we śnie (nie ujada, uroczo podszczekuje :) ) i to jedyne krótkie momenty, kiedy słyszę jak brzmi, bo ten pies nie szczeka. Być może ktoś mu kiedyś zabronił w brutalny sposób :(
Wiem, że pomimo silnej więzi ze mną, Borys niemalże natychmiast odnajdzie się w nowym otoczeniu. Trzeba tylko poświęcić mu ze startu mnóstwo uwagi, zapewnić same pozytywne wrażenia, by pozwolić szybko uwierzyć, że te zmiany związane są tylko i wyłącznie z miłymi doświadczeniami."
Wczoraj Borys wrócił pod naszą opiekę i zamieszkał w domu tymczasowym w Opolu. Bardzo dziękujemy Adamowi i Piotrkowi za transport chłopaka z Bydgoszczy do Częstochowy. W Częstochowie na Borysa czekali opiekunowie - Pani Bianka z mężem, którzy kilka dni temu pożegnali adoptowaną od nas Figę.
Pan Adam pisze tak:
"Witam ponownie. Przesyłam parę zdjęć z podróży Borysa do nowego domu. Krótko był ze mną, ale to super pies, miły przytulas i bardzo grzeczny w podróży. Mam nadzieję, że odnajdzie dom i miłość, którą na pewno odwzajemni. Pozdrawiam. Adam"
i krótka a jakże wymowna wiadomość od nowej opiekunki:
"Jestem przeszczęśliwa, dziękuję. Proszę uspokoić włascielkę, że odnalazł sie w nowym domu. Już był nad wodą na spacerze, ganiał za osiołkiem i padł zmeczony. Jutro rano idziemy eksplorowac dzielnicę, popołudniu jedziemy do stajni. Zobaczymy, co powie na konie. Jest cudowny! Bardzo dużo potrafi. Wielkie dzięki dla właścicielki, że tak wspaniale ułożyla Borysa. Już go kochamy. Będzie miał wspaniały dom, obiecuję :)"
Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Borysa.
Bianka pisze tak:
"Hej!
Trochę byłam zabiegana, ale teraz mam chwilę, żeby napisać.
Borys jest super!
Kumaty jak diabli, ktoś musiał kiedyś z nim pracować, bo zna komendy z PT :)
Traktuje nas tak, jakbyśmy mieszkali razem od lat.
Nie gania ludzi, nie gania psów, jest genialny.
W stajni spisał się super, bał się koni na samym początku, ale jak zobaczył, że nic się nie dzieje, przestał w ogóle zwracać na nie uwagę.
Oglądał kozy, owce, kota, również bez ekscesów.
Dwa razy władował się cały do wody i pływał - widać, że lubi, bo strasznie był zadowolony :D
Zdrowotnie wygląda tak:
W czwartek robimy krew, zaczipowałam go, bo nie miał czipa, mam tabletki na odrobaczanie, ale na razie czekam, bo zmieniam karmę na wołowinę i chcę wiedzieć czemu jest biegunka - jeżeli jakaś ewentualnie wystąpi.
Ma do usunięcia kilkanaście narośli - po wynikach badań bierzemy się za to i oddajemy do badania.
Ma koszmarne nadziąślaki wszędzie - utrudniają mu jedzenie, więc przejście na mokrą karmę ułatwi mu życie. Tym też się zajmiemy, ale najpierw chcemy usunąć te narośla.
Trochę jest chudy, podpasiemy go w granicach rozsądku. Waży tyle, co Jabba ważyła, a jest dużo od niej większy.
Ma arytmię, ale da się z tym żyć - będziemy obserwować i tyle - na razie nic się nie dzieje.
Nie ma kondycji, więc na spokojnie wdrażamy go do sportowego trybu życia :)
W piątek jedziemy do Prudnika na zawody w skokach, spędzi pierwszą noc poza nowym domem, ale nie sądzę, żeby to był dla niego problem.
W załączeniu zdjęcia, poniżej filmiki:
https://www.youtube.com/watch?v=wbnAOfYWqWI
https://www.youtube.com/watch?v=ZmHNgaSQ9UE
https://www.youtube.com/watch?v=M0RiNS7TIHw
Opiekunowie Borysa podjęli słuszną decyzję, że bokser zostanie u nich na zawsze. To dla nas wspaniała wiadomość, a dla samego Borysa szczęście wygrane na loterii. Bianka jest opiekunem, jakiemu powierzylibyśmy każdego naszego podopiecznego. Mamy pewność, że niczego mu nie zabraknie a opiekunowie zapewnią mu wszystko, czego będzie potrzebował.
Borys przeszedł zabieg wycięcia zmain na skórze, czeka go jeszcze usunięcie nadziąślaków. Rany po zabiegu goją się prawidłowo, a Borys jest szczęśliwy i bezpieczny.
Czekamy na relację od opiekunów.
Dostaliśmy relację od opiekunów Borysa. Czytamy i uśmiechamy się, cieszymy się bardzo, że Borys ma szczęśliwy i kochający dom.
Bianka pisze tak:
"Hej!
Borys "
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart