• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

BUNIA

  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

12 10 2014

Relacje

30 Lis -0001

12.10.2014

Bunia czeka w schronisku na nowy dom, jej przeraźliwie smutne oczy proszą: zabierz mnie...

"Bunia bardzo ładnie chodzi na smyczy, nie zwraca uwagi na inne zwierzęta, mimo tego co ją spotkało chętnie rozdaje buziaki, przytula się całym ciałem do człowieka, lubi dzieci w wieku 10 lat :)"

15.10.2014

Bunia przeszła dziś pod naszą opiekę. Bardzo dziękujemy Monice za opiekę nad sunieczką.

Bunia jest bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem, bardzo potrzebuje miłości i stabilizacji, domu w którym poczuje się bezpieczna i kochana.

18.10.2014

Bunia przyjechała do lecznicy w Warszawie na badania kontrolne, po czym pojechała do domu tymczasowego.

Opis badania:

Sunia wychudzona, kachektyczna. Surowiczy wypływ z nosa. Obrzęk przestrzeni międzypalcowych i opuszek kończyn. Skóra zaczerwieniona, bez ran i wysięku. Gruczoły mlekowe wyciągnięte ale bez zmian nowotwowowych. W badaniu kału stwierdzono obecność licznych jaj tęgoryjców i włosogłówki. Sunia zostanie odrobaczana preparatem Aniprazol przez 3 kolejne dni.

Relacja z domu tymczasowego:

"Bunia przeszła sporo – jej niepewne ruchy, smutne oczy i skulony ogon sugerują, że spotkało ją dużo złego. Nie wiem dokładnie co przeżyła, i może lepiej że tego nie wiem,  ale rozwodzenie się nad tym mija się z celem. Jeśli ktoś krzywdzi zwierzę, w moich oczach traci jako człowiek (a może właśnie jest tak okrutny jak tylko człowiek potrafi), a skrzywdzenie Buni i zostawienie tak kochanej bokserki jest dla mnie niepojęte. Bunia trafiła do mnie na kilka dni (od środy do niedzieli) aby nie leżeć samej w lecznicy. Pierwszego dnia była bardzo niepewna, kiedy wieźliśmy ją samochodem skuliła się, a następnie niechętnie weszła do mieszkania. Minęła godzina – tyle wystarczyło, żeby mała zaczęła wesoło obwąchiwać kąty mojego mieszkania, merdać ogonem i przytulać się do wszystkich domowników. Wyszłam z nią na spacer – nie ma problemu z przywoływaniem jej, porusza się energicznie, ale wynika to bardziej z tego, że znalazła się w nowym miejscu i każdy kosz na śmieci i krzaczek wydaje się być niezwykły. Na inne psy nie reaguje – owszem, jeśli wyczuje, że może, to podejdzie i przywita się. Jeśli wyczuje agresję ze strony drugiego psa (standardowo wszystkie małe szczekacze wiodą prym w takich zachowaniach) odwraca się i kontynuuje swoje wojaże po parku. Nie przejawia żadnej agresji wobec dzieci (jedynie troszkę się boi, jak wszystkiego), wielokrotnie sprawdzałam, czy robi się agresywna przy jedzeniu (zabierałam jej miskę i sprawdzałam czy przypadkiem nie capnie), ale  nic się nie dzieje. Potulna w każdym calu. Rzecz na jaką muszę zwrócić uwagę to to, że źle znosi samotność. Jeśli miałaby zamieszkać w jakimś domu, najlepiej jakby nie zostawała całe dnie sama – to nie jest wskazane w ogóle, bo pies powinien mieć towarzystwo, ale u Buni jest to wyjątkowo ważne. Podejrzewam, że boi się być zostawiona. Bardzo płakała jak wychodziłam i szarpała za klamkę, musiałam poprosić znajomych o pomoc w opiece nad nią, żeby nie oszalała sama w mieszkaniu. Słowem: cudowna. Bunia to psina niezwykła i kochana, bardzo potrzebuje człowieka, miłości
i towarzystwa. Zasługuje na to i odwdzięczy się uczuciem, jakiego nie da się opisać słowami. Idealna do domu z dzieckiem, świetna dla osoby starszej. Pies wspaniały pod wieloma względami. Każdy kto ją pozna to dostrzeże."

 

21.10.2014

W Niedzielę wieczorem musieliśmy zabrać Bunię z jej dotychczasowego domu tymczasowego, niestety nikt się nie zgłosił, żeby zaoferować dom tymczasowy dla sunieczki. Bunia przyjechała więc do Germaine, a dziś przeszła zabieg sterylizacji.

Relacja Germaine:

"Z jednej strony smutne, że nikt nie chciał dać Buni domu tymczasowego, a z drugej mam szczęście, że mogę się tak cudną sunieczką tymczasowo zaopiekować. Wrażliwa, uczuciowa przylepka, która chce się cały czas przytulać. Doskonale wie, do czego służy łóżko i kolana opiekuna. Na pozór smutna, wystarczy na nią spojrzeć, pogłaskać, a ogon już szaleje z radości. Bunia jest dzisiaj po zabiegu, odebrałam ją wieczorem, po pracy, przyjechałyśmy do domu, a ona od razu szukała jedzenia. Niestety jest po znieczuleniu i musi być dzisiaj na czczo, czym nie jest zachwycona, pięknie nam patrzy w oczy, a my musimy karmć inne psiaki tak, żeby ona nie poczuła zapachu i się nie denerwowała."

28.10.2014

Bunia pojechała do nowego domu, zamieszkała we Włocławku. Dziękujemy Kasi i Michałowi za pomoc w transporcie.

Relacja Germaine:

"Bunia pojechała do nowego domu, ciężko było się rozstać z tak cudowną sunieczką, ale wiemy, że trafiła do kochającego domu. Dzień po sterylizacji była na wizycie w lecznicy, rana po zabiegu wyglądała bardzo dobrze."