• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

FADO

  • Wiek: 1-2
  • Miejsce pobytu: DT
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Pies
  • Status: W nowym domu
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

10 07 2017

Relacje

Wczoraj pod naszą opiekę przeszedł młodziutki Fado. Bokser został zrzeczony z powodu problemów zdrowotnych opiekunki. Opiekunka szukała dla niego najlepszego rozwiązania i zwróciła się do nas o pomoc.

Bokser pojechał do domu tymczasowego, gdzie dogadał się z sunią rezydentką. Fado ma komplet szczepień, jest wykastrowany. To potężny psiak, który powinien zgubić kilka kilogramów i nabrać kondycji. Jesteśmy przekonani, że opiekunowie zapewnią mu odpowiednią ilość ruchu i spacerów i bokser szybko odzyska młodzieńczą figurę.

Bardzo dziękujemy Ewelinie i Jarkowi, którzy jakiś czas temu pożegnali adoptowanego od nas Dukata oraz opiekunom z domu tymczasowego za transport psa i pomoc.

Relacja Gosi:

"Dzień dobry,
wczoraj wieczorem pisałam maila do Pani z telefonu, ale chyba się nie wysłał, tak więc przepraszam, że z opóźnieniem ale zdaję dla Pani relację: 

Do domu przyjechaliśmy po godzinie 19. W podróży pies był spokojny, ciekawski (np. wentylatora w samochodzie). Z informacji od Pana Jarka wynika, że nie lubi ostrych zakrętów i boi się otwartego okna.

Po przyjeździe tata zabrał Fado na spacer do pobliskiego parku, ja dołączyłam do nich razem z Miką (naszą suczką), psy od razu zaczęły się bawić i zachęcać wzajemnie, jednak Fado trochę się najeżył i warknął, ale nic nie zrobił. Odsunęliśmy psy od siebie i poszliśmy na krótki spacer po parku - psy się ignorowały. Po powrocie do domu zabraliśmy je na tył podwórka i puściliśmy Mikę, biegała i skakała, Fado bawił się z nią na tyle, na ile pozwalała smycz, niestety nadepnął jej na łapę, pisnęła i przestraszyła się go. W domu uciekła od razu na piętro - zastawiliśmy schody przed Fado, ponieważ są dość strome oraz chcemy, żeby nasz pies miał swoje "własne" i spokojne miejsce, ze względu na jej strachliwość.
Wieczorem powtórzyliśmy spacer, ok. 15 min, ale Fado mimo swojej znacznej nadwagi ma nadzwyczaj dużo energii. Przebiegłam się z nim kawałek i muszę powiedzieć, że to dość szybki pies :). Na tym spacerze psy również się ignorowały, Mika raczej go unikała, obchodziła szerokim łukiem. 
Na kolację, zgodnie z radą Pana Jarka, chłopak dostał tylko garstkę swoich chrupek. Pił dużo wody. Zrobił siku dwa razy (ilość jak z cysterny) i małą, żółtą kupę. W nocy był grzeczny, ale chyba chciał wejść do łóżka rodziców, bo co jakiś czas dreptał dookoła niego.
Rano wyszliśmy na spacer, od razu po wyjściu z domu się załatwił, chyba nie spodziewał się, że pójdzie dalej. Psy dalej się ignorowały, Mika z mniejszą niechęcią szła bok niego, za każdą taką próbę ją chwaliłam i trochę się rozluźniła. Po powrocie psy dostały osobno jedzenie, Fado swoją karmę, zgodnie z tabelką podana na opakowaniu, odmierzyłam porcję dla psa o masie ok. 25 kg i dorzuciłam pół garści naszego Fitmina. Dostał mniej niż pół, tej dziennej porcji. Chwilę odpoczął. Ku naszemu zdziwieniu, Mika zeszła na schody i pozwoliła mu się powąchać. Poszliśmy z obydwoma psami na podwórko - Fado na smyczy, Mika luzem. Chłopak ignorował Mikę i suka podobnie, więc puściliśmy go ze smyczy. Trochę zaczepiał Mikę, ale po upomnieniu uspokajał się, poszli każde w swoją stronę. Później sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie - Fado zaczepiał do zabawy, Mika chowała się za mną, lub za mamą. Chłopak trochę się rozochocił w zabawie i jak suka zaczęła szybciej uciekać (ze strachu) Fado był trochę zbyt natarczywy i powarkiwał, więc, żeby nie prowokować sytuacji, rozdzieliliśmy psy. Rzuciłam mu kilka razy zabawkę, chłopak pobiegł po nią z wielką ochotą i po zachęcie przybiegł z nią spowrotem, ładnie ją oddawał. Po czterech rzutach pies wyglądał jak po przebiegnięciu maratonu. Obecnie pies odpoczywa w domu, w między czasie przyjechały do nas jeszcze moje ciocie (dwie), które są u nas co dwa dni. Chłopak został im przedstawiony i z radością się z nimi przywitał. Mama sprzątała w domu - pies boi się odkurzacza i mopa. Przed chwilą Mika zeszła na dół i położyła się, Fado oczywiście ją zaczepił. Obecnie obydwoje śpią w tym samym pomieszczeniu, jednak w pewnej odległości od siebie.

Fado jest jak słoń w składzie porcelany - przyjacielski pies, zamknięty w wielkim ciele. Po przejściu kilku kroków jest zdyszany, widać że nie ma kondycji. W domu słabo reaguje na swoje imię, ale na podwórku przychodzi po zawołaniu. Jest ciekawski i musi wszystko poznać. Żebrak pospolity, dobrze zna dźwięk otwieranej lodówki, przez nas jest od razu odsyłany na miejsce. Jest dość nachalny, a żeby wyegzekwować od niego komendę (np. siad) trzeba użyć stanowczego głosu, ot rozpuszczony dzieciak. Nie zna swojej siły i raczej nie zdaje sobie sprawy ze swoich rozmiarów, jest mało delikatny. Chętnie przychodzi na głaskanie, pcha łeb na kolana i wystawia brzuch do głaskania. Przy przywitaniach skacze na ludzi. Na spacerach raczej nie ciągnie, ale też nie idzie przy nodze, ignoruje ludzi, ale nie znamy reakcji na inne psy i koty (jeszcze żadnych nie spotkaliśmy). Jest bardzo czujny, reaguje na każdy ruch przed drzwiami szczekaniem i warczeniem.

Pozdrawiam, Małgorzata"

 

 

    29 Lip 2017

    Kilka dni temu nasza wolontariuszka Kasia odwiedziła dom tymczasowy Fado. Fado ma się dobrze, powoli, małymi kroczkami, dzięki odpowiedniej diecie i spacerom gubi nadmiar ciała i figurą zaczyna przypominać młodego psa (obecnie waży około 50 kg). Zapewniony ruch wspomaga też jego słabą kondycję, będącą wynikiem otyłości i "fotelowego" trybu życia. Fado uwielbia spacery i bieganie, widać, że bardzo mu tego brakowało.

    Relacja Kasi:

    "Dzień dobry!

    26.07.2017 r. odwiedziłam Fado w jego domu tymasowym. Przywitał mnie olbrzym! Pies jest bardzo duży, ale wynika to z jego otyłości. Pomimo tego Fado vel Homer (bo jest jak Homer Simson) biega po mieszkaniu a na spacerze również ma dużo energii. Jest mega pozytywny. Mnie zaakceptował w kilka sekund. Potem już tylko sie bawiliśmy. Był trochę nachalny, ale jak nie wykazywałam zaintereowania przeciąganiem kolejnego miśka albo węża, odpuszczał i kładł się na podłodze (oczywiście w przejściu).

    Opiekunowie już wprowadzili zasady funkcjonowania w ich domu, do których Fado vel Homer stara się dostosowywać. Nie skacze na ludzi. Uczy się hierarchii w stadzie. Obecnie je karmę Hill`s dla psów otyłych. W domu tymczasowym, po diecie i regularnych spcerach pierwsze kilogramy zostały zrzucone. Pies uczy sie bawić. Odnalazł karton z zabawkami swojej poprzedniczki i ciągle odkrywa nowe rzeczy. Fado vel Homer odbył już pierwszą wycieczkę, do domu rodzinnego opiekunów. Tam poznał sunię rezydentkę rodziców opiekunki. Psy wyznaczyły swoje rewiry ale z chęcią wspólnie sie bawią. Nad ulepszeniem tych relacji wszyscy mają zamiar pracować. Podczas spaceru Fado vel Homer bardzo chętnie poznaje nowe psy. Chce się bawić. Niestety nie może jeszcze szaleć z uwagi na masę oraz bolesność w stawach biodrowych. Ale dla rozładowania jego energii, został na chwilę puszczony luzem i ganiał jak szalony! Najpierw sam a potem z nowo poznanym labradorem. Chłopaki bardzo fajnie sie bawili. Teraz cała rodzina jedzie na weekendowy wypoczynek a potem Fado vel Homera czekają trzy tygodniowe wakacje za miastem. 
    Pozdrawiam
    Kasia"
     
     
      13 Wrz 2017

      Otrzymalismy nową relację z domu Fado:

      "Homer

      Homer (dawniej Fado) trafił do nas z dość dużą nadwagą, ważył około 50 kg. Pies ogólnie jest duży, ale przez tuszę wyglądał jak olbrzym, miał napiętą skórę, szybko się męczył.

      Kuracja odchudzająca polegająca na dużej ilości ruchu i odchudzającej karmie Hill's daje dobre rezultaty.

      Pies początkowo w ogóle nie „zwijał się” do spania, spał na boku z wyciągniętymi przed siebie łapami, nie kręcił tykiem jak się cieszył, nie mył się, bo brzuch mu nie pozwalał.

      Teraz jest bardziej ruchliwy, cieszy się jak na boksera przystało, śpi zwinięty, myje się, twarz mu schudła i widać na niej więcej mimiki, na karku widać bokserskie fałdy skóry.

      Pod koniec sierpnia Homer ważył 47 kg, może to nie jest spektakularna utrata wagi, ale na pewno część tłuszczu zamienił na masę mięśniową, bo widać, że łatwiej mu się poruszać. Zrobił się szybszy, skoczny, bardziej chętny do zabawy. Trasy spacerów w stosunku do tego co był w stanie przejść początkowo wydłużyły się o 2/3.

      Na spacerach Homer jest raczej OK. Wszystkie psy to przyjaciele i potencjalni kandydaci do zabawy, co w przypadku małych piesków często prawie kończy się zawałem serca u nich, gdyż Homer po przywitaniu i obwąchaniu zaczyna podskakiwać i zapraszać do zabawy. Z uwagi na różnicę gabarytów jego zachowanie zazwyczaj wywołuje panikę. Tylko najodważniejsi są w stanie wytrwać, a nawet dać się zaprosić do zabawy. Za to często Homer bawi się ze średnimi lub większymi pieskami, spanielami, labradorami lub większymi kundelkami. W ogóle w stosunku do innych psów nie zachowuje się jakby miał 2,5 roku, raczej jak 8 miesięczny szczeniak. Biega, zaczepia, próbuje dominować, a jak się zmęczy to już tylko biega.

      Jeśli inny pies jest agresywny Homer spokojnie odchodzi z miną raczej zdziwioną.

      Podczas wakacji dobrze bawił się z suczką mixem labradora moich rodziców. Jedynym punktem spornym były zabawki, niezależnie, kto był ich właścicielem wcześniej po nastaniu ery Homera wszystkie zmieniły właściciela na Homera. Ale Sara łaskawie na to pozwalała, a później korzystając z nieuwagi Homera zabierała je z powrotem. Jednak z biegiem czasu psy coraz bardziej się oswajały i coraz lepiej bawiły ze sobą, czy to zabawkami, czy też w pozorowane ataki i wzajemne pogryzanie.

      Jeśli chodzi o posłuszeństwo pies był bardzo rozpieszczony. Co prawda rozumiał polecenia „siad” i „daj łapę”, ale wykonywał je niechętnie. Ściągał jedzenie z blatów, czepiał się śmietnika, żebrał o jedzenie w bardzo nachalny sposób, trzeba go było często karcić i odsyłać na posłanie. Poza tym kradł i zjadał zużyte chusteczki higieniczne i ręczniki jednorazowe. Już prawie tego nie robi, ale czasami mu się zdarza zapomnieć i trzeba wówczas walczyć o wyrwanie z pyska zakazanego przysmaku.

      Z charakteru Homer jest bardzo uparty. Ciężko go przekonać do zmiany zdania, a że jest wielki przesunięcie go czy przeniesienie nie wchodzi w grę. Niestety jest to duży kontrast z naszą ostatnią suczką, która wszystko rozumiała w lot i praktycznie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ale, że widać postępy mamy nadzieję, że i Homera da się wychować.

      Początkowo nas też traktował jak intruzów, którzy chcą mu odebrać zabawkę, i warczał na nas nawet jak się zbliżaliśmy. W związku z tym, że przez prawie 2 miesiące wspólnego życia poznaliśmy się i polubiliśmy, dostąpiliśmy zaszczytu odebrania zabawki z psyka psa. Czasami jeszcze zdarza mu się ostro bronić własności, ale negocjujemy słownie i zazwyczaj dochodzimy do porozumienia.

      Reasumując, piesek przeszedł dużą metamorfozę w zakresie posłuszeństwa i hierarchii panującej w domu. Stosując kilka prostych zasad dość szybko nauczył się, co mu wolno a co nie. Zdarzają się, co prawda jeszcze wpadki, ale coraz rzadziej np. ostatnio zaczął chłeptać moja zupę z talerza stającego na niskim stole, zanim jeszcze ja zasiadłam do obiadu (widocznie zupa była pyszna J).

      W sierpniu piesek został zaczipowany.

      Od początku września Homer zostaje sam w domu w czasie, gdy wychodzimy do pracy. Początkowo trochę szczekał jak wychodziliśmy, ale teraz już się przyzwyczaił, wie, że wrócimy i grzecznie zostaje, a podczas naszej nieobecności śpi, na razie nic nie zniszczył.

      Po przybyciu do nas Homer spał na swoim posłaniu, w ogóle nie pozwalaliśmy mu wchodzić na łóżko. Ale bokser jak to bokser. Łeb na łóżku położy, popatrzy oczami zbitego psa i tak powoli, powoli zdobywał coraz to nowe powierzchnie do spania. Teraz śpi na zaścielonym łóżku w dzień, a w nocy zasypia na posłaniu a potem niespodziewanie w środku nocy znajduje go śpiącego razem z nami w łóżku J.

      Zabawkami bawi się ładnie, maskotek nie rozgryza, za to gumowe zabawki jak najbardziej, Najgorsze, że zjada te gumowe części, które odgryzie. Próbujemy mu zabierać to co odgryzie ale zazwyczaj kończy się to całkowitym odebraniem zabawki, co spotyka się z zupełnym niezrozumieniem w oczach psa. Mam nadzieję, że uda nam się go tego oduczyć.

      Reasumując, Homer to pocieszny szczeniak w ciele olbrzyma.

      Trochę taki Byczek Fernando J.

      Lubi się bawić, przytulać, i jak to było do przewidzenia skradł serce naszej rodziny.

      Im dłużej jesteśmy razem tym bardziej się lubimy i lepiej się rozumiemy.

      I tak już chyba zostanie na najbliższe kilka lat.

      Pozdrawiam

      Aśka"

        Opiekunowie Fado podjęli decyzję, że bokser zostaje u nich na stałe.
        Relacja Kasi:

        "Dzień dobry!

        W dniu 10 października 2017 r. odwiedziłam Fado, obecnie Homera, w jego domu. Pies przywitał mnie już pod klatką, gdyż właśnie wracał z wieczornego spaceru.
        Jak można było podejrzewać trzy wspólnie spędzone miesiące spowodowały, że Rodzina nie wyobraża sobie domu bez tego olbrzyma!
        Miałam przyjemność podpisania umowy o przekazanie psa do domu stałego.
        Fado vel Homer jest duuużym psim dzieckiem.
        Jest trochę zwariowany ale bardzo łagodny. Zero agresji do innych psów i ludzi. Warczy tylko wtedy gdy ktoś chce mu zabrać zabawkę z paszczy i gdy dotyka się jego łap. Waży już "tylko" 45 kg. Nadal jest potężny ale zdecydowanie bardziej zwinny i mniej się męczy. Mi pozwolił się miziać, głaskać :) drapanie za uszkiem jest dla Fado vel Homera wielką przyjemnością….
        Fado trafił‚ do wspaniałych ludzi, którzy dają mu dużo miłości i stabilności.
        Pozdrawiam
        Kasia"