W piątek rano otrzymaliśmy zgłoszenie ze schroniska w Łodzi o suni bokserce, którą właściciel przyprowadził do schroniska, bo nie może nad nią sprawować opieki. Sunia kilka dni wcześniej "wykupiona" została za przysłowiową złotówkę z psiej rozmnażalni. Niestety, w domu nie dogadała się ze szczeniakiem labradora, wg relacji właściciela psy przejawiały względem siebie agresję, więc bokserka nie mogła w tym domu zostać. Dodatkowo, na dniach rodzina Pana Michała ma się powiększyć, opiekunowie mieli obawy, czy poradzą sobie z dwoma psami, które się nie polubiły i z noworodkiem. Umówiliśmy się z właścicielem, że przyjmiemy bokserkę od razu w piątek. Pan Michał zobowiązał się dowieźć sunią do lecznicy w Warszawie. Przygotowaliśmy więc miejsce w lecznicy i dom tymczasowy. Kontakt z właścicielem niestety się urwał. W sobotę wieczorem Pan Michał znów zadzwonił i poprosił o zabranie psa. I tak oto, w sobotni wieczór Pusia przeszła pod naszą opiekę. Po bokserkę do domu Pana Michała udał się wolontariusz, Pan Michał podpisał zrzeczenie na rzecz Fundacji i przekazał Pusię.
Pusia jest bardzo zaniedbana, ma przerzedzoną sierść, wyłysienia na głowie i pysku. Bokserka ma biegunkę, nie chce jeść.
W domu wolontariusza sunia położyła się i usnęła, spokojna, łagodna do człowieka, czekała na transport do Warszawy. Koło godziny 23 bokserkę odebrały w Łodzi Germaine z Dominiką i pojechały do Warszawy. W samochodzie na początku sunia bardzo dyszała, później uspokoiła się i poszła spać.
Patrząc na stan suni możemy sobie tylko wyobrazić co w życiu przeszła, ile razy rodziła szczenięta i w jakich warunkach żyła. Gdyby tylko mogła przemówić, z pewnością opowiedziałaby nam historię nie tylko wywołującą łzy ale również wściekłość, że człowiek potrafi tak krzywdzić...
Pusia była kilka dni temu na wizycie kontrolnej w lecznicy.
U bokserki stwierdzono:
Przełysienia na skórze między łopatkami i na głowie. Suczka z powiększonymi gruczołymi mlekowymi w stanie zapalnym- zalecono antybiotyk ze względu na obecność brunatnej wydzielny w gruczołach mlekowych.
W kanałach słuchowych spora ilość wydzieliny woszczynowej.
Test bubułowy dodatni, liczne biegające po psie pchły.
Pusia została odpchlona, dostała antybiotyki do podawania podskórnego w domu, została zaszczepiona przeciwko chorobom wirusowym.
Relacja Germaine:
"Pusia jest bardzo grzeczną bokserką, zniosla wszystkie zabiegi spokojnie, cały czas merdała ogonem i zwijała się w precelki. Do psów na początku z rezerwą, po jakimś czasie już bez problemu. Nauczona czystośći."
Pusia zamieszkała dziś w domku tymczasowym u Pani Marty i Pana Bartka. To dom bez innych zwierząt, bo w ich towarzystwie Pusia staje się spięta, co bardzo ją stresuje. Sunia od razu zaprzyjaźniła się z dziećmi i cały czas "merda dupcią", dając mnóstwo radości opiekunom. Pani Marta dziś specjalnie dla Pusi kupiła nowe posłanie, które bokserka zaakceptowała, jednak do wylegiwania wybrała sobie łóżko. No cóż, Pusia jak każdy bokser wie, gdzie jego miejsce w domu i do czego służą łóżka, fotele i kanapy.
Pusia Dori pozdrawia wszystkich ze swojego domu tymczasowego, który już niebawem stanie się jej domem stałym.
Pani Marta pisze do nas tak:
"Witam serdecznie, Pusia z uwagi na fakt, że nie reagowała na swoje imię, to zmieniliśmy je na Dorii. Nasza Kochana Dorcia jest już z nami od miesiąca i jest bardzo z nami zżyta. W domu zachowuje czystość i nic nie niszyczy. Jej ulubionym zajęciem jest wylegiwanie się na łóżkach czy to naszych czy dzieciaków, bądź też na posłaniu, na którym dodatkowo ma położoną owczą skórę. Uwielbia spędzać czas zarówno z nami jak i dziewczynkami. Codziennie rano Dorcia wskakuje na łóżko i tak długo nas liże, aż wszyscy wstaniemy : ). Bokserka zawsze jest pierwsza do wyjścia na spacer, z tej radości często próbuje na swoje łapki zakładać nasze buty i już jest panienka gotowa na spacerek. Razem z mężem próbujemy Dorcię nauczyć wykonywać polecenia i komendy, takie jakie każdy porządny pies umieć potrafi. W praktyce okazuje się to bardziej skomplikowane, gdyż Dorii bardziej zainteresowana jest leniuchowaniem. My każemy jej warować, a ona zamiast warować od razu kładzie się na boku i patrzy się na nas, co my od niej chcemy. Z naszych obserwacji wynika, że Dorii jest psem po dużych i zapewne traumatycznych przejściach: panicznie boi się przejeżdżającego tramwaju, ciężarówek czy motocyklistów, dlatego też każdego dnia staramy się naszą bokserkę oswajać z otoczeniem i już widać pierwsze efekty. Na spacerach wykazuje zainteresowanie innymi psami ale przy bliższych kontaktach zaczyna na nie warczeć, szczerzyć się lub rzucać, szczególnie na natrętnych samców, którzy tylko chcieli ją obwąchać. Będąc któregoś razu na spacerze w parku całą rodziną, Dorii zauważyła zbliżającą się do nas sukę o niekoniecznie dobrych zamiarach, więc jak na boksera przystało, zaczęła bronić swojego stada, ale była z tego dumna. Dla nas jest bardzo czułą, delikatną i wspaniałą suczką o jakiej marzyliśmy, więc zostanie z nami na stałe po dokonaniu wszelkich formalności. W chwili obecnej Dorci rozpoczęła się cieczka, więc zakupiliśmy jej eleganckie psie majteczki, do których musi się troszkę przyzwyczaić. Obecnie karmiona jest karmą BRIT CARE ADULT LARGE BREED W 100% KARMA HIPOALERGICZNA Z JAGNIĘCINĄ I RYŻEM DLA DOROSŁYCH PSÓW RAS DUŻYCH I OLBRZYMICH, DOSKONALE PRZYSWAJALNA, NAJWYŻSZA JAKOŚĆ, Z GLUKOZAMINA I CHONDROITYNA, która przede wszystkim jej smakuje, bardzo dobrze wpływa na stan zdrowia oraz samopoczucie, o czym świadczy piękna błyszcząca sierść, brak bączków z merdającej dupki, a także fakt, że odzyskuje dużo większą ruchomość stawów tylnych łapek (wcześniej musiała być przetrzymywana w klatce bądź innym ciasnym miejscu, gdzie nie miała możliwości porządnego się rozciągnięcia). Natomiast jak się okazało największym przysmakiem Doruni jest serek maskarpone i kaszanka, wtedy z radości bokserce "wyskakują" oczy, dupcia merda jak oszalała i każdą sztuczkę jest w stanie zrobić za taki przysmak. Pozdrawiam"
Pusia jakiś czas temu zamieszkała w domu tymczasowym z tradycjami boksiowymi i jak to zwykle bywa, rozkochała w sobie opiekunów do tego stopnia, że nie wypuszczą jej już ze swojego życia i domu. Rodzina zyskała najwierniejszą przyjaciółkę a Pusia dom i opiekunów, którzy zapewnią jej wszystko czego potrzebuje i na co tak bardzo zasługuje. Jesteśmy już o jej los spokojni, wiemy, że będzie w tym domu bezpieczna i szczęśliwa.
"Chcieliśmy poinformować, że u Pusi wszystko w porządku, a nawet bardzo dobrze :)
Z jedzeniem jest znacznie, znacznie lepiej. Pusia je ładnie, z apetytem i mamy wrażenie, że się już zaokrągliła. Znikają wystające żebra :) . Dajemy jej suchą karmę wymieszaną z mokrą. Je 2 razy dziennie, a w zasadzie podjada z miski wtedy kiedy ma chęć. W domu i na podwórku czuje się też znacznie, znacznie pewniej.
Potrafi oddalić się od nas, wyjść sama na podwórko i wydaje się być dużo spokojniejsza. Zaczyna się bawić ! Potrafi bawić się w „przepychanki" i " przewalanki". , potrafi też podbiegać za piłką, ale chyba nie wie co dalej z nią zrobić ;). Jak widać na zdjęciach umie też bawić się z dziewczynkami, moimi wnuczkami. Pasuje do nich. Są trzema księżniczkami. Najchętniej śpi w łóżku z jedna z nich. Na nasze też oczywiście się pakuje, chociaż póki co próbujemy ją powstrzymać. Jest bardzo, bardzo grzeczna. Mamy za sobą pierwsze zostawienie jej samej w domu na próbę. Nic nie zniszczyła i nie wyglądała na spanikowaną. Jest kochana, słodka i śliczna.
Pozdrawiamy
Pusia z rodziną"
I kolejną relację:
"Dzień dobry,
Uprzejmie informujemy, że Pusia miewa się dobrze. Jest zdrowa i wszystko u niej ok:) Karmę podajemy jej 2 razy dziennie ale prawie nigdy nie zjada zaraz po podaniu, tylko wtedy gdy sama zgłodnieje.
Najbardziej lubi kąski podawane z ręki przez mojego męża, a on podkarmia ją przy stole. Jest nadal bojaźliwa i niepewna, szczególnie wobec nowo poznanych osób. Zastanawiamy się czy kiedyś uda jej się pozbyć lęków. Bardzo byśmy jej tego życzyli. Zabraliśmy ją na pierwszy spacer nad morze. Podobało jej się bardzo, szczególnie tam, gdzie nie było w ogóle ludzi, w miejscach gdzie było więcej hałasu -znów czuła się niepewnie. Staramy się póki co ograniczać jej hałasy i zapewniać spokój. Jest cudowna, zabawna z tym swoim wystającym ząbkiem, grzeczna i przytulaśna. Bardzo ją wszyscy pokochaliśmy i chcielibyśmy jej nieba przychylić."
Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu Pusi:
"Dzień dobry,
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart