• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

BELLA

  • Wiek: 3-5
  • Miejsce pobytu: DT
  • Umaszczenie: Czarne
  • Stosunek do dzieci: Pryjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: W nowym domu
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

02 11 2018

Relacje

Bella jest 4-letnią suką w typie buldoga francuskiego, która razem z Bubą przeszła pod nasza opiekę.

Bella była bardzo smutna, osowiała, wymiotowała. 

Suki zostały zawiezione od razu do lecznicy i to uratowało Belli życie.

W lecznicy okazało się, że Bella jest w ciężkim stanie, z suki lała się krew z ropą, wykonano jej USG, które wykazało ropomacicze, badania krwi wykazały silny stan zapalny.

Bella w trybie pilnym przeszła wczoraj zabieg ratujący jej życie, została w szpitalu, po zabiegu dostawała kroplówki dożylnie oraz leki osłonowe i antybiotyki. 

Badania Belli, zabieg, leki oraz pobyt w szpitalu to dług: 1200 zł, który musimy spłacić. Pomóż Belli wrócić do zdrowia, przekaż darowiznę na konto Fundacji z dopiskiem: "dla Belli". Fundacja SOS Bokserom, konto numer: 06 1500 1012 1210 1015 2421 0000.

 

    Stan Belli jest nadal zły, sunia wymiotuje, jest smutna i osowiała, nie chce jeść ani pić. 
    Bella spędziła dzisiejszy dzień w szpitalu, dostała kroplówki, leki osłonowe i antybiotyk.

    Prosimy PAństwa o wsparcie w leczeniu cudnej Belli: Fundacja SOS Bokserom, konto numer: 06 1500 1012 1210 1015 2421 0000.

      Bella czuje się lepiej, nie musi już jeździć do lecznicy na kroplówki - antybiotyki i leki dostaje już w domu.

      Sunia zaczęła już jeść, malutkie porcje kilka razy dziennie.

      Badania, operacja, pobyt w szpitalu i leczenie Belli to koszt: 1289,20 zł, fvat numer 66/2018.

      Darowizny dla Belli, dziękujemy!!:

      Michał S., kwota: 30 zł
      Maja S., kwota: 50 zł
      Małgorzata Z., kwota: 100 zł
      Diana S., kwota: 30 zł
      Agnieszka M., kwota: 100 zł
      SUMA: 310 zł

       

        14 Lis 2018

        Bella była dzisiaj w lecznicy na wizycie kontrolnej, zostały zdjęte szwy po zabiegu. Rana wygląda ładnie, nie jest zaczerwieniona ani podrażniona. Bella dostaje cały czas antybiotyk podskórnie, ponieważ nadal utrzymuje się krwisty wypływ z pochwy.

        Koszt antybiotyku: 108,60 zł, fvat numer 68/2018.

        Dziękujemy za darowizny dla Belli:
        Małgorzata R.-M.: 500 zł
        Zygmunt A.: 20 zł
        Aleksandra M.: 50 zł
        Małgorzata D.: 130 zł
        Wioletta L.: 50 zł
        Aneta B.: 53 zł
        Pani Ewelina: 320 zł dla Belli i Buby-160 zł dla Belli
        SUMA: 963 zł

        Dzięki Państwa darowiznom udało nam się zebrać prawie całą kwotę (1273 zł) na spłatę poprzedniej fvat na kwotę: 1289,20 zł, dziękujemy!

         

          18 Lis 2018

          Bella w przeciwieństwie do Buby jest nadal bardzo wycofana, smutna. Boi się wszystkiego i zawsze stoi z boku, kiedy inne psy się witają z opiekunką. Nie potrafi chodzić na smyczy, dopiero się uczy. Nie wie, do czego służą zabawki.
          Bella powinna trafić do domu, w którym poczuje się bezpiecznie, bez innych psów lub z psami bardzo spokojnymi, przez które nie będzie się dodatkowo stresować.

          Dziękujemy za darowiznę 50 zł dla Belli od Pani Katarzyny B.

           

            30 Lis 2018

            Bella była w środę na wizycie kontrolnej w lecznicy, została zaszczepiona.

            Relacja Germaine:
            "Bella jest nadal bardzo wycofana, pewnie się czuje tylko w swoim pokoju i posłanku. Do samochodu trzeba było ją zanieść, całą drogę do lecznicy się trzęsła. "

            Wizyta i szczepienia Belli to koszt: 70 zł.

              Bella pojechała w sobotę do domu tymczasowego, zamieszkała w domu u Pani Eweliny i Pana Mariusza - sunia jest w trakcie procedury adopcyjnej.

              Relacja nowej opiekunki:

              "Belli poznawanie świata

              Dzień I
              Przyjazd:
              Bella dotarła do nas ok. godz. 15:00 i po przyjeździe była przerażona. W mieszkaniu najpierw zamarła w bezruchu, po czym namierzyła swoje legowisko i już się z niego nie ruszała. Myślałam, ze tak będzie do końca dnia, jednak po wyjściu mojego partnera z domu od razu się uaktywniła. Oczywiście ostrożnie, ale wyszła za mną z pokoju i zwiedziła mieszkanie. Następnie zjadła i wypiła, po czym obserwowała co robię na podłodze (wyciągałam z kartonu rzeczy dla niej). Po przyjściu mojego partnera do domu, znowu wróciła na swoje legowisko i nie chciała go już opuszczać. Musi pamiętać jakaś krzywdę wyrządzona przez mężczyznę.
              Pierwszy spacer:
              Pierwszy spacer to przede wszystkim przerażenie. Bella trzęsie się na samą myśl o wyjściu. Noszona przez fragmenty budynku, których nie chciała przejść sama. Na zewnątrz podkulona i przerażona, załatwiła się i wróciliśmy do domu.
              Jedzenie:
              Je chętnie, ale pierwszego dnia źle trawiła karmę - gazy i krótki chybki oddech. Oczekując na „swoją” karmę, która dostępna jest tylko w jednym sklepie online, zjadła Brit Care Lamb&Rice. Wcześniejsze odżywianie, zmiana karmy i stres skutkowały niestrawnością. Na szczęście obyło się bez wymiotów czy biegunki.
              Drugi spacer:
              Szybki i krótki, choć coraz więcej fragmentów pokonywała sama - dojście do windy, wyjście z budynku. Na zewnątrz chodzi na smyczy na pół, maks metr ode mnie, dużo węszy, nie interesuje się innymi psami. Siusiu na zewnątrz.
              Noc:
              Po powrocie ze spaceru swoje legowisko i sen. Po naszym wyjściu do sypialni biegała po pokoju, wychodziła na przedpokój i na nas patrzyła, po czym znowu zwiedzała pokój. Uwaga, pierwsze odważne zachowanie! O 00:30 wskoczyła dwiema łapkami na kanapę, ściągnęła poduszkę i zaczęła ją gryźć :D Następnie poszła spać na swoje legowisko.
              Dzień II
              Bella przespała grzecznie całą noc w swoim legowisku. O godz. 8 weszłam do salonu, Bella właśnie się obudziła i po jej przywitaniu w progu - przyszła do mnie. Cudowne uczucie! Bella jest bardzo wycofana, więc zupełnie nie spodziewałam się tak odważnego (naprawdę na nią to odważne) zachowania z jej strony.
              Spacer:
              Wyjście z bloku powoli, ale każdy fragment pokonała już sama. Nie chciała tylko wyjść z osiedla przez furtkę i wracając do bloku przez drzwi wejściowe. Po wniesieniu jej dalej wszystkie fragmenty (drzwi, winda) pokonała już sama. Na spacerze podeszła przywitać się do niej koleżanka tej samej rasy. Bella dalej nie była zainteresowana, najeżyła się (oczywiście ze strachu) więc odeszłyśmy. W jedną stronę obwąchiwanie całej trasy, w drodze powrotnej już spokojniej i bliżej nogi.
              Jedzenie:
              Trawienie lepiej niż pierwszego dnia. Karma jest namaczana, mimo to Bella dalej chętnie popija ją dużą ilością wody.
              Popołudnie:
              Po południu wyszliśmy z partnerem z domu. Bella leżała w swoim azylu, czyli legowisku, przykryta kocykiem. Po naszym wyjściu coś w nią wstąpiło, choć nie wiemy do tej pory co to mogło być- chyba inny pies ;) Po obwąchaniu wszystkich rzeczy w pokoju, Bella wskoczyła (!) na kanapę i zaczęła zrzucać z niej poduszki. Oczywiście tej, której odpuściła wieczorem, musiało się trochę oberwać i straciła kilka frędzli. Później wyginała się dalej na kanapie, wycierała o nią i w końcu poszła na niej spać. Po naszym powrocie, kiedy otworzyły się drzwi szczeknęła (!) zeskoczyła z kanapy, podbiegła do drzwi, znowu szczeknęła i po rozpoznaniu, że to my, zaczęła się cieszyć na nasz widok. Po czym oczywiście wróciła na swoje legowisko i udawała, że nie ma nic wspólnego z kanapą podrapaną pazurkami i poduszkami rozrzuconymi po podłodze.
              Drugi spacer:
              Wyjście na spacer oczywiście przerażenie. Po wyniesieniu jej do otwartych drzwi mieszkania, dalej poszła sama. Sama do windy, sama z windy, sama pokonała dwoje drzwi, furtkę przy wyjściu z osiedla. Dalej poszliśmy pierwszy raz do parku na przeciwko bloku, cała podróż spokojnie i dobrze. Bella na spacerach jest coraz odważniejsza, dalej dużo węszy, ale zaczęła interesować się otaczającym ją światem. Pierwszy raz sama podeszła przywitać się z innym psem. Na samochody nie zwraca uwagi. W stosunku do mojego partnera nadal duży dystans, jednak już bez przerażenia w oczach. W domu tylko trasa legowisko - miski.
              Jedzenie:
              Bella słabo trawi. Po zjedzeniu ma szybki oddech i gazy. Dużo pije. Mam nadzieję, że to tylko kwestia karmy i po jej zmianie będzie lepiej. Jeśli nie skonsultuję to z lekarzem weterynarii.
              Wieczór:
              Bella poznaje zabawki. Na razie patrzy w skupieniu co robię i czemu kurczak wydaje dziwny dźwięk. Na razie skończyło się na jego polizaniu, ale mam dziwne wrażenie, że jak nas nie będzie to sprawdzi dokładnie o co dokładnie z nim chodzi :). "
               

                Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu Belli:

                "Tymczasem co u nas. Zacznę może od tego, że to niesamowite, jak bardzo  można się zmienić w tak krótkim czasie. Dlaczego warto adoptować psa, dać mu szansę, miłość, poświęcać czas, pracować z nim? Miesiąc temu  Bella była kłębkiem strachu, który wyniosłam na rękach na spacer, chowała się przed innymi psami a na widok obcych ludzi, szczególnie mężczyzn cała drżała ze strachu. Dziś Bella to słodki przytulak, który kocha gonitwy z osiedlowymi koleżankami. Nadal nie odstępuje mnie na krok, ale chętnie też spędza czas z moim partnerem - sama nie wskoczy do niego na kanapę, ale jak on ją weźmie to nie ma żadnego problemu, by razem sobie leniuchowali. Kiedy ktoś wchodzi do domu - Bella od razu zaznacza swoją obecność szczekaniem, choć nigdy nie jest to połączone z agresją. Kontakt z dziećmi na medal, tak samo jak ponad 2-godzinna podróż samochodem na Święta, którą całą przespała w swoim legowisku. Ale nie jest to taki aniołek :) W domu nie można zostawić żadnych przedmiotów, kiedy z niego wychodzimy. Wszystko co jest plastikowe/małe, papierowe i/lub drewnie chętnie gryzie. Choćby ulotkę! Co prawda ma nowe  zabawki, ale i tak najbardziej lubi papierowe rolki - przecież je można sobie pogryźć i porozrzucać. Na spacerach natomiast zaczepia niemal wszystkie psy i chce się z nimi bawić- stare, młode, psy, suczki, nie ma żadnej różnicy. Boi się tylko takich naprawę dużych, ale i to różnie bywa :) Na osiedlu ma już swoje dwie koleżanki buldożki, z którymi urządzają sobie zawody sprinterskie - Bella zawsze wygrywa! Jedyne co mnie martwi teraz to sierść jej się sypie ostatnio. Od jakichś dwóch tygodni. Nie zmieniałam jej karmy, wiec mam nadzieję, że tylko zrzuca jedną na poczet drugiej, ale jeśli nie to będę musiała ją przebadać. No i nadal jest niejadkiem - znaczy na zapach kiełbaski bardzo się ożywia, a jej karma potrafi stać niemal cały dzień w misce nietknięta. Niemniej jednak byłyśmy na wizycie konkretnej i po pierwsze ładnie waży - 11,5  kg, a po drugie pani weterynarz już oficjalnie odmłodziła ją o całe dwa lata! Przesyłam kilka zdjęć :)"

                  Dostaliśmy relację i zdjęcia od Pani Eweliny, u której Bella zostaje na stałe:

                  "Dzień dobry! U nas wszystko dobrze :) Korzystamy z coraz dłuższych i  cieplejszych dni - spędzamy więcej czasu na spacerach i w parku. Bella  lubi biegać z pieskami, szczególnie z tymi, które już zna :) W stosunku do nowych jest ostrożna, często na początku najeżona, by już po chwili ganiać się z nimi w najlepsze. Nadal boi się gwałtownych ruchów, hałasów i obcych mężczyzn. W stosunku do mojego partnera - bywają dni, że cieszy się na jego widok i sama do niego podchodzi, jednak czasem jak coś jej się przypomni lub coś ją przestraszy - ucieka na jego widok i chowa się za mną. We mnie nadal zapatrzona, przybiega na każde zawołanie a spuszczona ze smyczy - sama się pilnuje. Czy mówiłam już, że Bella lubi dzieci? Ma swoje kilkuletnie koleżanki, które spotykamy w parku i czasem woli spędzać z nimi czas zamiast z ich psiakami :)  W końcu bardzo ładnie i regularnie je, odrosła też jej sierść. W domu nadal najchętniej śpi lub się przytula, a najchętniej jedno i drugie jednocześnie :) Do tego doszło wygrzewanie się przy drzwiach balkonowych. Dorzucam kilka zdjęć do kolekcji."

                    Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu Belli:

                    "Dzień dobry,
                    czas na małą (foto)relację odnośnie tego, co u nas :) Zacznę od tematu, który poruszałam w ostatniej wiadomości. Martwiła mnie mocno wypadająca sierść Belli, zrobiłyśmy badania krwi i od kilku miesięcy mała leczy się na niedoczynność tarczycy. Wyniki są już w normie i dodam, że zupełnie to nie rzutuje na jej zachowanie. Nadal kocha się przytulać, być przy mnie i z każdym dniem jest coraz odważniejsza. Od ostatniej mojej wiadomości sporo też podróżowaliśmy i Belcia super się w tym odnajduje :) Majówkę spędziliśmy w górach, całą trasę w samochodzie przespała a wodospady i szczyty zdobywała z większą energią niż ja! Bardzo lubi wypady do lasu (choćby te weekendowe), gdzie może biegać i dużo węszyć. Mamy za sobą również pierwszy wyjazd nad wodę - jakie było moje zdziwienie, kiedy Bell sama do niej wskoczyła! Szczególnie, że jeśli chodzi o kąpiele to nic się nie zmieniło i nadal praktycznie w ogóle nie wchodzi do łazienki (łazienka = wanna = zło). Byłyśmy też na wsi, gdzie poznała krowy, kucyka i koty z bliska (te warszawskie się nie liczą), i w ogóle się nie bała. Za nami również dzień w Toruniu, tu trochę bardziej tłoczno, ale dumnie ignorowała przechodniów na deptaku (włącznie ze zwierzętami), a jak jesteśmy w restauracji to grzecznie leży mojej nodze. Trochę tylko nam teraz doskwierają upały, ale w końcu przekonała się do maty chłodzącej - kilkanaście dni ją omijała szerokim łukiem, po czym zrozumiała, że jednak fajnie jest na niej. Nie zmienia to jednak faktu, że lubi wygrzewać się na słońcu. Co więcej? Przyjaźń z osiedlową koleżanką - buldożką kwitnie, szczególnie kiedy spotykają się wieczorami i dzięki niższej temperaturze mogą więcej razem poszaleć. Nadal nie zostawiam przy wyjściu z domu nic, co mogłaby pogryźć, choć mam wrażenie, że trochę uspokoiła się w tym temacie - ale wolę tego nie sprawdzać ;) Co na pewno cieszy to fakt, że również mojego partnera traktuje z dużo większym zaufaniem niż wcześniej. W domku chętnie śpi, a rano nie chce wypuścić mnie do pracy - noc przesypia obok łóżka, ale nad ranem wskakuje na nie i gdy tylko widzi mój ruch, kładzie mi się na nogę, brzuch lub ramię. Załączam zdjęcia tego faktu, a także inne z ostatnich miesięcy. "

                     

                      Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas Belli:

                      "Dzień dobry,

                      Chwilę się nie odzywałyśmy, więc czas nadrobić zaległości :) Zacznę od kwestii najważniejszych, czyli zdrowia Bell - nadal leczymy się na niedoczynność tarczycy, kontrolujemy to i wyniki są w normie choć też jej nie przekraczają, więc na razie - zgodnie z zaleceniami wet - nie odstawiamy leków. Do tego doszło nam w miedzy czasie zapalenie pęcherza spowodowane kryształami w moczu - zapalenie już za nami, ale kryształy prawdopobnie nie. Będziemy badać jeszcze raz mocz i prawdopodobnie robić USG, to do potwierdzenia. Niemniej jednak Bella ma się bardzo dobrze :) Od naszej ostatniej wiadomości trochę podróżowaliśmy - w weekendy zwiedzamy warszawskie i podwarszawskie lasy, a kiedy trochę więcej czasu to ruszamy w Polskę. Za nami pierwszy wypad na Mazury, ale też zwiedzanie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Polecam wszystkim czytającym ten wpis! Piękne i przyjazne psom tereny, co mam nadzieję widać na załączonych zdjęciach :) Bell towarzyszy mi nadal we wszystkich czynnościach, chce być blisko i wciska mi się pod pachę nawet kiedy pracuję przy komputerze. Niestety kolejny pilot przegrał z nią starcie - to chyba 3, czy 4? Więc na razie stwierdziliśmy, że musimy żyć bez niego. Przyjaźń z buldożką na osiedlu kwitnie, jest też bostonka z koleżanek, ale ona jest jeszcze naprawdę mała. Przy dłuższym kontakcie Bell przed nią ucieka :) Dzieci jej się nie znudziły, chyba że zaczynają krzyczeć - wtedy reakcja jak przy bostonce. Poza tym ma nowego kolegę, z którym jeżdżą na większe i mniejsze wyjazdy, ale na razie raczej się ignorują niż razem bawią. No chyba, że ktoś nagle wejdzie na działkę czy do domu - wtedy pełna zgoda i wspólne szczekanie. We wrześniu, na Zlocie Buldogów widziała się też ze swoją siostrą/mamą - Bubą, z którą została odebrana z pseudohodowli. Mordki mają takie same i na zdjęciach są podobne, choć na żywo o dziwo nie aż tak bardzo :) Co więcej? Sierść ma ładną i ładnie je. Ma też swoje ulubione zabawki, którymi chętnie się bawi jak wychodzimy z domu lub na spacerze. Do jej zestawu rzeczy doszła mata węchowa. Z kolei pluszowy piesek to wierny kompan kanapowania.
                      Tyle słów, czas na zdjęcia! Przesyłam i pozdrawiam."
                       

                        Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu Belli:

                        "Czas na garść informacji na temat nowego, słodkiego życia Belli. Od naszej ostatniej wiadomości minęła chwila a my w tym czasie odwiedziłyśmy kolejne miejsca w Polsce. Pierwszy raz byłyśmy na Kaszubach, nad morzem, a także w kilku nowych miejscach w okolicy Warszawy. Bella ma za sobą także pierwszą jazdę metrem i autobusem, która dzięki wsparciu kolegi Glutka (biszkoptowy piesek ze zdjęć) wcale nie była taka straszna! Kolega był też przy zapoznaniu z dwiema nowymi koleżankami bulterierkami, z którymi ostatecznie spędzili noc. Natomiast tydzień mija jej bez zmian, najchętniej na kanapie a po południu w parku. Jeśli chodzi o kontakty z dziećmi to Bell wybrała już swoją ulubienicę, której najchętniej nie odstępuje na krok - i odwrotnie. Zdrowotnie jesteśmy pod opieką lekarza i regularnie badamy krew. O! Z nowości jeszcze warto podkreślić, że Belcia zaczęła cieszyć się na powrót do domu mojego partnera. Jeszcze to nie jest taka euforia jak na mój widok, ale może pewnego dnia całkiem zapomni o tym, co się działo przed zamieszkaniem u nas :) A nie wiedzieć kiedy minął rok, odkąd ta mała kulka jest z nami! Przesyłam oczywiście kolejne zdjęcia do kolekcji.

                        PS Wydaje mi się też, że nauczyła się już pozować do zdjęć? Oceńcie sami."