• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

SANDY

  • Wiek: 3-5
  • Miejsce pobytu: DT
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: W nowym Domu
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

14 03 2020

Relacje

Sandy jest cudowną sunią w typie rasy mops, która przeszła pod opiekę naszej Fundacji razem z trzema innymi suniami w typie rasy mops.
W trakcie transportu Sandy wymiotowała białymi pasożytami.

Sandy pojechała prosto do lecznicy, w której stwierdzono:
Zaostrzone szmery nad drogami oddechowymi, zaawansowany syndrom ras brachycefalicznych, dość silne problemy oddechowe wynikające dodatkowo z otyłości.
W jamie ustnej widoczny zaawansowany kamień nazębny, zapalenie dziąseł, fetor ex ore, dość silnie starte korony zębowe.

Kondycyjnie pies otyły, 9/9 w skali BCS, włos suchy, skóra łojotokowa, nieprzyjemny zapach.
Psa zaczipowano, podano tabletkę odrobaczająca, wyczyszczono uszy. Sunia nieraz rodziła.

Sandy musi schudnąć, wtedy na pewno poprawi się jej kondycja i zmniejsza się problemy oddechowe.

W domu tymczasowym Sandy została wykąpana.

Adoptuj Sandy. Wypełnij ankietę adopcyjną www.ankieta.sosbokserom.pl
Przekaż darowiznę: www.ratujemyzwierzaki.pl/napomoczwierzetom
PayPayl: www.paypal.me/sosbokserom
Przekaż DATEK na konto:
Fundacja SOS Bokserom
ul. Mrówcza 77a
04-857 Warszawa
nr konta: 06 1500 1012 1210 1015 2421 0000
tytułem: Darowizna dla Zwierząt mopsów i buldogów

 

    14 Kwi 2020

    Sandy jest już po zabiegu sterylizacji w narkozie wziewnej. Sunia ma zapalenie pęcherza, dostaje antybiotyk dwa razy dziennie. Bardzo dziękujemy Pani Lucynie za tymczasową opiekę nad Sandy.

    Sandy jest sunią nieufną, ale jak już nabierze zaufania staje się typową wesołą, zwariowaną mopsiczką.

    Chcesz adopctowac Sandy? Wypełnij ankietę:

    www.ankieta.sosbokserom.pl

      25 Kwi 2020

      Sandy była kilka dni temu w lecznicy z powodu problemu z łapką, suni weszło ciało obce w przestrzeń międzypalcową,  zrobił się stan zapalny i opuchlizna. Doktor podał antybiotyk i zalecił regularne przemywanie łapki w Domu Tymczasowym.

      Sandy była wczoraj ponownie w lecznicy, pobrano jej krew przed planowanym w Poniedziałek zabiegiem korekty podniebienia i skrzydełek nosowych w narkozie wziewnej z uzyciem lasera chirurgicznego CO2 w Szpitalu Weterynaryjnym Krzemińskiego w Gdańsku (zabieg sfinansowany przez Nowy Dom Sandy, która jest już w trakcie procedury adopcyjnej). Suni wykonano również USG jamy brzusznej, ponieważ w moczu pojawia się krew, dzisiaj Sandy będzie miała pobrany mocz z punkcji pęcherza.

       

        Sandy zmieszkała kilka dni temu w nowym domu, razem z dwiema mopsiczkami rezydentkami, z którymi się od razu dogadała.

        Relacja z nowego domu:

        "Dzień dobry, dzisiaj mija już tydzień, jak Sandy z nami zamieszkała. Zanim napiszę kilka słów na temat jej nowego życia, chciałbym powiedzieć, że jest ona cudownym pieskiem, o przewspaniałej osobowości. Jest delikatna, bardzo wrażliwa, jednak waleczna. Jej przyjazny stosunek dosłownie do wszystkich osób, a szczególnie do innych zwierząt zachwyca. Kto przebywa z nią nawet przez krótką chwilę, jest dosłownie rozbrojony zachowaniem tej maleńkiej istotki. Nasze mopsiczki Roxi i Mela bardzo dobrze ją przyjęły i od razu potraktowały jako stałego członka swojego stada, myślę ,że Sandy ma podobne odczucia, bo widać już ogromne przywiązanie do swoich nowych sióstr. Naśladuje każdy krok i każde zachowanie. Nauczyła się szczekać i śpiewać w stadzie, razem załatwiają swoje potrzeby, razem śpią, jedzą , wychodzą na spacery, razem robią dosłownie wszystko. Sandy idealnie wpasowała się w bardzo sztywny program dnia narzucony przez Roxi, która jest tutaj Alfą.

        Podróż na Dolny Śląsk upłynęła bardzo spokojnie, jednak Sandy była bardzo zestresowana, nie chciała pić, nie chciała siusiu. Cały czas wzrokiem kogoś szukała, myślę, że tęskniła bardzo za panem Marcinem, który ją przywiózł na nasze spotkanie, i za którym od razu chciała biec. Do domu dotarliśmy szczęśliwie i pierwsze spotkanie z naszymi mopsiczkami rezydentkami odbyło się na neutralnym terenie, pieski się od razu zaakceptowały i już wiedziałam, że będzie dobrze. Sandy wieczorem zjadła, dostała lekarstwa i praktycznie całą noc była zabawa, zwiedzanie i w trójkę dosłownie wędrowały po całym domu. Sandy od razu naśladowała rezydentki w załatwianiu potrzeb, stąd ani razu nie załatwiła się w domu. Kolejny dzień to było odsypianie nieprzespanej nocki i powoli wdrażanie się w ramy dnia. Z każdym dniem jest coraz lepiej. Sandy poznała już dom i panujące tu zasady, widać, że jej pasuje. Ogonek już wywinięty do góry, merda nim jak wiatrakiem, minęło napięcie mięśni i sztywność łapek przy każdej próbie podniesienia jej na ręce. Sandy uczy się szybko, jeszcze nie kojarzy spacerów z załatwianiem potrzeb, bo robi to w ogrodzie, chętnie chodzi na smyczy i poznaje okolicę. Teraz śpi w kojcu z siostrami, w prawdziwej pościeli, ma swoje legowisko i swój materac na trawie. Przed nami długa droga, leczenie i doprowadzenie jej do pełnego zdrowia i mentalnego i fizycznego, jednak szybka poprawa jej kondycji sprawia nam ogromną radość i daje nadzieję na to, że Sandy szybko zapomni o kłopotach i niedogodnościach jakie ją w życiu spotkały. Oto kilka fotografii z nowego domu Sandy.
        Byliśmy już na pierwszej wizycie i Pani doktor uspokoiła moje obawy i niepokoje o stan zdrowia Sandy, stwierdziła dosłownie : 'Proszę się nie martwić, pies jest bardzo dobrze zdiagnozowany, leki dobrane idealnie, my byśmy podali to samo'. Bardzo mnie to uspokoiło, Pani doktor potwierdziła zalecenia jakie dostałam przy odbiorze Sandy i już jestem umówiona na realizację wszystkich zaleconych badań po zakończeniu podawania leków. Nawet dzisiaj odebrałam wyniki moczu i w poniedziałek zdecydują, co dalej robić, bo są jakieś kryształki, cała reszta jest ok. W przyszłym tygodniu Sandy będzie miała prześwietlenie bioder, bo trochę kuleje, szczególnie po spacerze. Będę informować o jej leczeniu. Na razie kończymy do 11.05 antybiotyk i walczymy o poprawę sierści i moczu."
        Jeszcze raz bardzo dziękujemy Pani Lucynie z Gdyni za tymczasową opiekę nad SANDY i jej socjalizację.
         
         

          Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas mopsiczki Sandy:

          "Dzień dobry, dzisiaj mija 5 tygodni jak Sandy jest z nami i z Roxi i Melą - dwiema mopsimi siostrami. Wiele ciekawych i dobrych rzeczy dzieje się w życiu Sandy, a dodać należy, że i ona też jest inspiracją i powodem dobrych zdarzeń. Ale po kolei, Sandy była ostatnio na kilku wizytach w lecznicy i oczywiście skradła serca wszystkich lekarzy i obecnych osób. Cały czas pracujemy nad jej powrotem do zdrowia. Pełny zestaw badań krwi (w tym tarczyca, trzustka i wątroba, a także cała morfologia - w normie) uffff ulga, leki na tarczycę podajemy w takiej samej dawce, bo wynik wskazuje na odpowiednie leczenie, za 3 miesiące do kontroli. Sierść poprawiła się o 180 stopni, nic się już nie sypie w trakcie wyczesywania, a ilości wyczesanego puchu i martwej sierści znacznie się zmniejszyła, już na sam wygląd widać znaczną poprawę. Niestety po sprawdzeniu oczu okazało się , że praktycznie cała część oka zasłonięta jest rozlanym barwnikiem, co jest podobno typową przypadłością mopsów, jednak Sandy dostała już krople i jest szansa, że chociaż w części cofniemy tę przypadłość, na pewno jest to przyczyna jej słabego wzroku, a może nawet częściowej ślepoty. Mimo to jednak nie poddajemy się i działamy, Sandy oddaje swoją wdzięczność każdego dnia swoim zachowaniem i cudowną osobowością. Jest wyjątkowo kochanym pieseczkiem, przylepa całkowita, uwielbia swoje siostry mopsiczki i na każdym kroku okazuje tę miłość. To właśnie dzięki Sandy i zabiegowi korekty podniebienia, które przeprowadziła jeszcze przed jej adopcją fundacja, zdecydowaliśmy się na ten zabieg u jednej z naszych mopsiczek Meli, a przekazując informację na forum mopsiarzy kolejne mopsiki przeszły ten zabieg ( też w Gdańsku) niesamowite jest to ile taka mała istotka uczyniła już dobra dla innych piesków. Sandy jest strasznie całuśna i przytulaska, mając do wyboru puste i wygodne legowisko, zawsze wybiera miejsce u boku innego psiaka, po zbiegu Melci, cały czas ją pilnowała i leżała przy siostrze. Natomiast jej szcxzególnym upodobaniem jest Roxi , nasza Alfa, którą Sandy podziwia, jest przy niej zawsze i pilnuje , by być jeden krok za nią, co Roxi bardzo szanuje. Niesamowita, cudowna istotka, której pojawienie się w naszym życiu wniosło same dobre uczucia i emocje. Mając dwa mopsy myślałam zawsze, że mam tyle psiej miłości, że więcej się nie da kochać, a okazuje się , że się da i choćby było 100 mopsów, to każdy da tyle miłości, że nawet trudno opisać."

            Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas Sandy:

            "Dobry wieczór, dzisiaj jest Dzień Adopciaka, taka wyjątkowa dla nas okazja i prawie 5 miesięcy, jak Sandy z nami zamieszkała. Ta maleńka istotka wprowadziła tyle radości i zmian do naszego życia, że aż trudno to wszystko opisać w jednym poście. Jednak najważniejsze fakty z ostatnich kilku tygodni, od naszej ostatniej relacji, dotyczą niesamowitych zmian w zachowaniu i codziennym funkcjonowaniu Sandy. Ale po kolei. Zdrowotnie Sandy ma się dobrze, tarczyca jest pod stałą kontrolą, ostatnie badanie krwi wykazało wręcz idealny wynik, stąd wiemy, że lek i dawkowanie jest dopasowane właściwie. Wszystkie problemy z drogami moczowymi, z piaskiem itp. są również opanowane. Sandy przeszła od początku pobytu u nas na karmę weterynaryjną Urinary i widać, że wcześniejsza antybiotykoterapia i zmiana karmy przyniosły oczekiwane rezultaty. Co do oczu, to również widać znaczną poprawę, nie ma już śladów infekcji, a czarny barwnik, który zasłaniał praktycznie całą część oka wyraźnie się cofa. Zdajemy sobie sprawę, że przy takiej ilości problemów zdrowotnych, leczenie i oczekiwane efekty wymagają czasu, ale jesteśmy bardzo cierpliwi i powoli, stopniowo leczymy Sandy. Następnym zabiegiem, jaki Sandy musi przejść , to będzie sanacja jamy ustnej. Czekamy, aż pogoda się ochłodzi, tak by oszczędzić wszelkich niedogodności wynikających ze znieczulenia i później powrotu do sprawności. Jeżeli chodzi natomiast o aspekty behawioralne, to tutaj można by pisać elaboraty. Praktycznie każdego dnia widzimy poprawę i Sandy zaskakuje nas nowymi zachowaniami. Dopiero w ostatnim tygodniu zaobserwowaliśmy, że zaczęła normalnie i bardzo głęboko przesypiać całą noc. Już nie reaguje na każdy ruch, czy szmer podnoszeniem głowy, wybudzaniem się , czy nawet wybieganiem z legowiska. Teraz śpi bardzo spokojnie, jest rozluźniona i nawet często sama zasypia w kojcu, co wcześniej było niemożliwe, bo zawsze czekała na inne pieski. Ostatnio nawet trzeba ją budzić rano na podanie lekarstwa. Kolejny wielki krok, to załatwianie swoich potrzeb podczas spaceru i w praktycznie identycznym czasie, jak to robią psie siostry. To wielki sukces, bo Sandy zrozumiała już do czego potrzebne są spacery. Kolejna wielka sprawa, to komunikowanie się z ludźmi, zaczepia domowników, przychodzi i chce być brana na kolana, zaczęła nawet lizać nasze ręce i nogi , co pokazuje chyba coraz większe zaufanie. Ponadto jest bardzo czujna i praktycznie reaguje już na wszystkie komendy. Nauka idzie dosłownie w błyskawicznym tempie. Okazuje się, że jest szaloną i zwariowaną mopsiczką, o bardzo radosnym i pogodnym usposobieniu. Wariactwa w ogrodzie, podskoki, podgryzanie sióstr, koca, czy ławki to już stałe tematy. Sandy otworzyła swoją skrzynię ze skarbami i codziennie ofiarowuje nam coś nowego. Jest cudowna, zwariowana i wszędzie chce z nami być. Czeka, tęskni, obserwuje i cierpliwie spędza chwile w domu z psimi siostrami podczas naszej nieobecności. Jest po prostu wyjątkowa i cudowna. Dziękuję jeszcze raz wspaniałym ludziom z Fundacji, za to, że nam zaufali, i że zobaczyli w naszej rodzinie, wybranej spośród wielu, tą właściwą i jedyną dla Sandy. Dziękujemy i do następnej relacji. Pozdrawiam Gosia"

              Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu adoptowanej od nas Sandy:

              "Dzień dobry, Sandy przeszła kilka tygodni temu zabieg sanacji jamy ustnej, oczywiście w narkozie wziewnej. W trakcie zabiegu usunięto 4 ząbki, a resztę oczyszczono. Wiele zębów jest mocno wytartych, jednak Sandy dobrze zniosła zabieg i narkozę. Przez kilka dni dostawała jeszcze antybiotyk. Dopiero po kilku tygodniach, kiedy rany się wygoiły Sandy nagle jakby odżyła. Zaczęła chętnie bawić się gryzakami i innymi twardymi zabawkami, aż miło popatrzeć. Wcześniej nie przepadała za surową marchewką, bo miała kłopot z gryzieniem, teraz marchewka to największy frykas. Aż trudno sobie wyobrazić, w jakim bólu żyła ta mała istotka i jak bardzo dokuczały jej chore dziąsła. Teraz, kiedy już doszła do siebie, rozrabia, gryzie zabawki i uwielbia surową marchewkę. Po bólu zębów, nieprzyjemnym zapachu z pyska i chorych dziąsłach nie ma już śladu. Sandy cieszy się każdą chwilą w domu i rozrabia z siostrami.
              Pozdrawiam Gosia"