• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

ABRA

  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

02 02 2011

Relacje

30 Lis -0001

02.02.2011

Abra mimo młodego wieku nie miała do tej pory łatwego życia, trzymana przez swojego właściciela na łańcuchu na zewnątrz marzła i głodowała.

Dzięki wspólnym działaniom TOZu Ostrowiec i OSPZ Animals bokserka została zgłoszona między innymi naszej Fundacji.

W dniu dzisiejszym Abra przeszła pod opiekę naszej Fundacji, przyjechała do Warszawy i zamieszkała w domu tymczasowym w Warszawie. Bokserka na początku była bardzo płochliwa, po jakimś czasie zwiedziła wszystkie katy w domu, zjadła i zaczęła merdać ogonem.

Abrę czeka jutro wizyta kontrolna w lecznicy.

03.02.2011

Opiekun z domu tymczasowego Abry znalazł u bokserki kleszcza, sunia była też bardzo zapchlona.

Abra została dziś zawieziona do lecznicy, pobrano jej krew, została odpchlona , odkleszczona, odrobaczona i zachipowana.

19.02.2011

Abra kilka dni temu zamieszkała w nowym domu :-)

Relacja:

" Podróż-pychol, nochal, łapy, kuper-na moich kolanach na zmianę. trochę snu, trochę zabawy-gryzła mnie po dłoniach jak szczeniak, trochę lizawki, a właściwie bardzo dużo trochę.
Za gardło mnie ścisneło jak wyszłyśmy siusiu, a ona z przerażeniem na auto patrzyła, siknęła i pędem do auta-mało mnie nie przewróciła tak za smycz ciągnęła, wbiegła do auta i zaraz umościła zadek na moich kolanach.
Obwąchała podwórko, dom a potem wszedł wilk-miłość!
Tłuką się tu po podłodze, ledwo już żyją, ale jeszcze choć łapami się zaczepiają-zero agresji, zero dominacji, piją wodę jednoczesnie z miski
Wiem, że trzeba trzymać się zasad jeszcze jakiś czas, ale jestem pewna, że to była wspaniała decyzjaD:D:
P Jolu, P Rafale-dziękuję za miłe powitanie, pączusie i herbatkę"

11.03.2011

Dostaliśmy kolejnego maila z nowego domu Abry:

" Miałam tak wiele obaw...Czy dogada się z wilkiem, czy będzie miła dla naszej córeczki, czy nas zaakceptuje, czy odnajdzie się w naszym domu...I dobrze, że tak się martwiłam, bo teraz każda chwila cieszy, każdy jej liz, szturchnięcie pyskiem, zaczepki o zabawę...Abra jest świetna, grzeczna i posłuszna ( na swój boksiowy sposób). Nauczyła się reagować na siad, daj łapę, zostań, pojętna jest bardzo, choć jak to bokserka ma problemy z usiedzeniem na jednym miejscu, ale widać, że się stara a to najważniejsze. Apetyt ma wielki, nie gardzi ogórkiem czy jabłkiem. Już nie warczy jedząc. Myślę, że nas pokochała, tak jak my ją. Najśmieszniejsze, że nastawiałam się na 2 razy więcej pracy przy dwóch psach, a mi jakby jej ubyło...Dobrze nam razem. Raz jeszcze dziękuję Wam wszystkim za tego skarba."

01.05.2011

Dostaliśmy kolejną relację z domu Abry:

"Abrunia jest doskonałym towarzyszem. Naszym, zabaw dziecięcych i zabaw psiejsko-czarodziejskich. To cudowna psinka, ciepła, mądra i grzeczna. Z wilkiem dzieli się miską i nawet czasem piesek sąsiada skorzysta. Już nie rzuca się na jedzenie trzymane w ręce, nabiera ogłady, można grzebać jej w misce podczas jedzenia, głaskać i pieścić, strach, że ktoś jej zabierze i znów będzie głodna już zniknął. Nauczyła się otwierać wszystkie drzwi w domu i stała się panią na włościach:) Ciągle myje mi szyby widząc koty za oknem, goni je do upadłego, pilnuje pod drzewem. Na szczęście koty są sprytniejsze. Na smyczy najpiękniej chodzi z dzieckiem, nas ciąga niemiłosiernie:) Lubi baraszkowanie w wodzie, nurkuje, skacze i pływa, Nasza jest :)"

02.03.2012

Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu Abry:

"Minął rok...Czasem mam wrażenie, że Abra jest z nami od zawsze, a czasem wydaje mi się jakbym ją przywiozła tydzień temu. Co się wydarzyło? Trochę problemów-zdrowotnych i wychowawczych, trochę pracy, brudu, nerwów...Nic z tego nie ma znaczenia. Wszystko blednie przy miłości i wdzięczności jaką ta bestia nam daje, jakiej nas uczy. Nie ma przy niej czasu na nudę czy bezczynność, ale nie ma też czasu na smutek, bo gdy się zjawia to zaraz ten wielgachny mokry jęzor zlizuje cały smutek i wyczarowuje uśmiech. Mam nadzieję, że jest z nami tak szczęśliwa jak my z nią."

19.03.2013

Dostaliśmy nową relację z domu Abry:

"Abrusia jest z nami ponad 2 lata. Przez ten czas niejednokrotnie udowodniła, że strach przez "groźną rasą", "psem po przejściach", "dorosłym psem" jest niepotrzebny. Nabrała ogłady, tłuszczyku, upewniła się, że jest kochana i żadna krzywda jej tu nie spotka. Nawet koty przestały jej przeszkadzać i póki nie uciekają to ich nie zauważa. Powitała nowego członka rodziny-najpierw z wielką ciekawością i szczekaniem na każdy płacz, a potem z delikatnością i kręceniem precelków. Ta zdrowa i wesoła panienka rozgania chmury nawet w deszczowy dzień, wiecznie uśmiechnięty pyszczek i jęzor chętny do pocieszania nie pozwalają się smucić i nudzić. Życzymy wszystkim tak udanych adopcji. Raz bokser-zawsze bokser :)"

    Dostaliśmy relację z domu Abry, adoptowanej od nas w 2011 roku. To miłe i bardzo budujące, że po latach nasze domy adopcyjne kontaktują się z nami i dzielą swoim szczęściem.

    Asia pisze tak:

    Gdy w lutym 2011 roku jechałam po wielką niewiadomą te 350km, bałam się, ale czułam, że to ona. Było tysiące pytań w głowie, troska o córkę, psa rezydenta, koty, nas...I tyle ile było strachu tyle teraz jest radości. Wiele za nami, pracy, problemików zdrowotnych, przyjście na świat nowego członka rodziny...a ona wszystko przyjmowała, słuchała, uczyła siebie i nas i bawiła, bawiła, bawiła. Choć mordka już zaczęła siwieć, mam nadzieję, że przynajmniej drugie tyle przed nami. Pozdrawiamy gorąco"