30.12.2011
Charlie do schroniska trafił 17 grudnia. Jest już po kwarantannie.
Do schroniska dowieźli go dobrzy ludzie, którym jego los nie był zupełnie obojętny, wiedzieli, że od dwóch dni chłopak błąkał się po osiedlu.
W schronisku na wejściu został zaczipowany, zaszczepiony na wirusówki, a po kwarantannie zostanie zaszczepiony na wściekliznę.
Charlie ma ok. 7 lat, jest dużym dorodnym boksiem waży ponad 30 kg.
Relacja wolontariusza:
"Z doświadczenia mi wychodzi, że czym większy boksiu, tym większy przytulak i słodziak, i tym razem też się to potwierdza ;-) Charlie to wielki misiu przytulak.
Na spacerku pies ideał, nie ciągnie na smyczy, zna podstawowe komendy, za biszkopty pięknie robi siad, skupiony na swoim przewodniku. Grzecznie wrócił do kojca i grzecznie został, nie było przepychanek.
W schronisku nie wykazuje agresji do innych psów, nawet do takich które go atakują."
Charlie przeszedł w sobotę pod opiekę naszej Fundacji, zamieszkał w zaboksiałym domu tymczasowym w Wołominie, w którym juz mieszkają: adoptowany z naszej Fundacji bokser Sasha oraz staruszka- bokserka Awia adoptowana ze schroniska.
Dziękujemy Basi z Fundacji Boksery w Potrzebie za zdjęcia i opis Charliego ze schroniska i za pomoc w załatwieniu formalności w schronisku.
Dziękujemy Izie za pomoc w transporcie Charliego ze schroniska w Bytomiu pod Warszawę.
Relacja Eweliny, opiekunki z domu tymczasowego:
"Charlie jest psem wspaniałym!
Ze względu na to, że moje psy, Awia i Sasha nie mają chęci na jakąkolwiek integrację i są nastawione do niego negatywnie, konieczne było rozdzielenie zwierzaków. Tak więc dwójeczka rezydentów siedzi w jednym pokoju, a Charlie w drugim. Jest rotacja wychodzenia na podwórko, rotacja, kto kiedy śpi przed kominkiem.
Jaki Charlie jest? Mądry, karny, posłuszny. Uwielbia się bawić, swoboda na wsi robi mu wspaniale, biega, szaleje, zaprasza do zabawy, lata z kijkiem. Wcale nie chce wracać do domu - często za to go znajduję siedzącego w stajni i przyglądającego się koniowi, kozie i owcy, ale nie ma złych zamiarów.
Przez około 24 godziny od przyjazdu nic nie chciał jeść, dopiero wieczorem się najadł, a mi ulżyło.
Charlie przychodzi na wołanie, siada, podaje łapę. Jedyny mankament - strasznie ciągnie na smyczy...
Wydaje mi się, że dla niego ideałem byłby dom z ogródkiem, gdzie mógłby sobie pobiegać i popracować nad kondycją :)
Napuchnięty ogonek staram się smarować maścią, ale obawiam się tego, że wylizuje go od razu do czysta. Niepokoi mnie to, że dużo pije, ale mogą to być jeszcze emocje. Towarzyszy mi w pracach stajennych i na podwórku (Sasha i Awia mają podwórko na codzień, a on, po schroniskowym boksie potrzebuje swobody).
Jest szalenie kontaktowy, garnie się do człowieka. Jest ogromny i silny.
Niestety, nie będę w stanie zagwarantować mu domu na stałe, właśnie przez to, że nie został zaakceptowany przez moje psy. Natomiast póki będzie potrzebował - może zostać. Podbija serca :)
Z nowości - uwielbia skakać na człowieka. I umie otwierać drzwi.
Zdjęć nie mam, pogoda bardzo średnia, a i nie bardzo był czas na zrobienie czegokolwiek...ale obiecuję, że jak tylko zrobię to prześlę, jak najszybciej :)"
Zostaliśmy poinformowani dwa dni temu przez opiekunkę Charliego, że pies jest osowiały i nie chce jeść.
Charlie został zawieziony tego samego dnia do lecznicy - u boksera znaleziono kleszcze w związku z czym zostało wykonane badanie krwi. Morfologia wykazała dramatyczny spadek ilości płytek krwi, czyli babeszjozę. Pies dostał od razu leki i kroplówki i pozostał w szpitalu.
Bardzo dziękujemy doktor Kasi, która zabrała Charliego na noc do domu, żeby nie został w szpitalnej klatce.
Bokser trafił dziś ponownie do szpitala, dostał leki i kroplówki, czuje się lepiej.
Charlie nadal szuka domu, bokser bez problemu dogaduje się z suczkami, toleruje koty, z którymi nawet śpi.
Relacja:
"Charlie jest psem, który spędzałby całe dnie na podwórku, uwielbia się bawić i nosić kamienie. Najlepszy byłby dla niego dom z ogrodem ze stałym dostępem na podwórko, w mieszkaniu niestety bokser leży cały czas pod drzwiami i domaga sie wypuszczenia na zewnątrz."
Charlie był dzisiaj na wizycie kontrolnej w lecznicy z powodu problemu z uchem.
Wykonano mu toaletę ucha, dostał również lek do zakraplania w domu.
Charlie trafił ponownie do lecznicy, tym razem z powodu babeszjozy. Musiał zostać w Warszawie kilka dni, żeby dostać leki i kroplówki, zamieszkał więc tymczasowo u Marka w Aninie.
Szybko zaprzyjaźnił się z resztą bokserów: Tajsonem, Rochą i Sabą, po kilku zgrzytach również ze staruszkiem Bafim. Na kotkę rezydentkę nie zwracał uwagi.
Charliemu spodobało się u nowego opiekuna, zrobił więc wszystko, żeby tu zostać i .... został.
Stał się przewodnikiem stada, obrońcą domu i wiernym przyjacielem Marka.
Charlie czuje się coraz pewniej w domu tymczasowym, rządzi w stadzie, przegania kotkę rezydentkę. Uwielbia jeść i bardzo pilnuje, żeby pozostałe boksery nie stały wtedy za blisko jego miski. Bardzo zaprzyjaźnił sę z sunią Sabą, razem ujadają pod bramą na przechodniów.
20.04.2015
Charlie, starszy Pan, władca w domu, wzbudza szacunek u pozostałych bokserów rezydentów: Saby, Rochy, Niny i Tysona.
Rozpuszczony przez swojego opiekuna do granic możliwości, kochany i kochający z całego serca. Potrafi czekać kilka godzin w oknie, aż jego opiekun wróci do domu. Wielki, wierny miś, którego wcześniej nikt nie chciał docenić ....
Boksery u Marka miały w niedzielę najazd gości z okazji urodzin ich opiekuna. A boksery kochają ludzi i smakołyki, więc ani na moment nie opuszczały pokoju, licząc na to, że coś spadnie ze stołu lub uda im się coś zwinąć :)
Charlie, oczko w głowie Marka jest rozpuszczony do granic możliwości. Chodzi za Markiem krok w krok, śpi w łóżku i najchętniej nie opuszczałby swojego Pana ani na moment. To król, przywódca stada :)
Charlie jest już u Marka dwa lata. Tu znalazł dom, przyjaciół, ciepło i miłość.
Charlie to już siwiutki emeryt. A na emeryturze wreszcie same przyjemności. W końcu życie zaczęło go rozpieszczać, a raczej jego opiekun, który oddał mu całe swoje serce, poświęca mu każdą wolną chwilę i dba o niego jak tylko to możliwe.
Po zabawie, spacerze i kolacji, czas na kąpiel, potem wycieranie, no i trzeba się otrzepać – trochę się nachlapie, ale trudno.
Ważne, że Charlie jest szczęśliwy.
Charlie czuł się jak w domu. Pewnie podążał hotelowymi korytarzami, chętnie zaglądał za kontuar recepcji, śmiało jeździł windą i bardzo mu się podobało, jak drzwi automatycznie się przed nim otwierały. Cieszył się sympatią gości hotelowych i personelu, bo mimo że jest duży i może troszkę groźnie wygląda, to tak naprawdę jest Misiem do przytulania.
Charlie zwiedzał zamek, spacerował nad jeziorem, wypatrywał z pomostu ryby, biegał po polach. Chciał się nawet wykąpać, ale wspólnie z opiekunem uznali, że woda za zimna. Sama radość - wakacje."
Charliego można zwykle spotkać tam, gdzie jest jedzenie. Ulubionym miejscem jest kuchnia, tam Charluś zawsze coś wyłudzi. Kiedy domowników odwiedzają goście, staruszek zwykle zajmuje miejsce, z którego dobrze widac stól i znajdujące się na nim smakołyki.
Staruszek Charlie miał ostatnio ataki padaczki, kochający opiekunowie zrobili więc wszystkie konieczne badania, żeby go zdiagnozować.
Charlie miał badania krwi, usg jamy brzusznej oraz rezonans, który wykluczył nowotwór a wykazał zapalenie mózgu.
Relacja Olgi:
"Charlie, nasze kochane Słoneczko, bardzo się rozchorował. W nocy Charluś dostał ataku padaczki, rano atak się powtórzył. Nasz Misio szybko trafił do lecznicy. Zostały wykonane badania krwi i USG. Lekarz przepisał luminal, ale przyczyny ataków trzeba było szukać dalej, żebyśmy wiedzieli jak leczyć Charlusia. Następnego dnia Charli miał rezonans. Odetchnęliśmy trochę - w mózgu nie ma guza. Sytuacja jest trudna, ponieważ badanie wykazało zapalenie mózgu. Charlie dostał antybiotyk i inne leki i dużo teraz odpoczywa. Z racji wieku psiaka walka nie jest łatwa, ale dzięki przeprowadzonym badaniom wiemy z czym walczymy i jaki musi być kierunek podjętego leczenia."
Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość od Marka i Olgi, opiekunów Charliego:
"Po długiej chorobie, walce naszej i najlepszych weterynarzy odszedł od nas nasz najukochańszy Charli.
Kłopoty zaczęły się w listopadzie od ataków padaczki. Po rezonansie stwierdzono stan zapalny mózgu. Antybiotyk 5 tygodni i wydawało się, że już jest dobrze.
Ataków nie było, Charli odzyskał siły. Nie brykał już jak kiedyś, ale to ze względu na sędziwy już wiek.
Pewnego dnia zauważyliśmy na karku Charliego niewielką ranę. Myśleliśmy, że się czymś zadrapał. Jednak rana w zastraszającym tempie zaczęła rosnąć i paskudzić się.
Nie pomagały żadne leki. Diagnoza nie była jednoznaczna. Charli słabł w oczach. Zgasł w domu przy swoich najbliższych.
Charli był z nami 3,5 roku. Uwielbiał wycieczki. Był z nami na Mazurach, lubił wypady za miasto i nad rzekę. Przejażdżki samochodem były dla niego nie lada frajdą.
Charlusiu, tęsknimy, bardzo nam Cię brakuje."
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart