02.01.2012
Jiro błąkał się przez kilka dni w miejscowości pod Lublinem, został nam zgłoszony przez Panią, której jego los nie jest obojętny. Jiro przebywa obecnie pod jej opieką, dostał wodę i jedzenie, przenocuje w garażu.
Jiro może zostać w obecnym miejscu do jutra, jego tymczasowa opiekunka ma dwa psy, które nie akceptują boksera.
Jiro jest cały pogryziony, ma bardzo dużo blizn na głowie, prawdopodobnie długo się błąkał, szukał jedzenia i został pogryziony przez inne bezdomne psy.
Bokser jest łagodny, spokojny, przyjaźnie nastawiony do ludzi, lubi dzieci. Jest bardzo spragniony kontaktu z człowiekiem, próbuje wejśc do domu, wskoczyć za opiekunami do samochodu.
Jiro bardzo pilnie potrzebuje domu tymczasowego lub stałego, ma czas do jutra, prosimy Państwa o kąt dla Jiro, on się odwdzięczy całym sercem!!!!
¦
Jiro przeszedł dwa dni temu pod opiekę naszej Fundacji, zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Ewy w Warszawie.
Pani Ewa sama pojechała po boksera aż do Lublina za co jej bardzo dziękujemy. Dziękujemy również tymczasowym opiekunom Jiro pod Lublinem, którzy przygarnęli boksera, zgłosili naszej Fundacji i przenocowali u siebie.
Jiro w domu tymczasowym w Warszawie dogadał się z bokserką rezydentką, na razie jest tak słaby, że nie ma siły się z nią bawić, bardzo szybko się męczy i przesypia całe dnie.
Relacja Pani Ewy, opiekunki z domu tymczasowego:
" Jiro jest pięknym, opanowanym, baaaardzo przyjaznym człowiekowi psem. na razie jednak nie jest w stanie pokazać całej swej osobowości - cały czas śpi stękając. Męczy się każdym ruchem ogonka, jednakże za każdym razem - gdy zauważy kogokolwiek przyglądającego mu się - od razu merda:) ożywia się jedynie na spacerach i kiedy do domu przychodzi gość. Je bardzo chętnie, widać, że jakiekolwiek jedzenie mu nie obce - na trawniku dokładnie wybada każdą skórkę od chleba..przygląda się ludziom i psom przyjaźnie, ale jak na razie nie stać go na żadne zabawy - Jiro jest bardzo zmęczony swoją tułaczką, nie jest w stanie nawet dobrze ustać przy misce, którą opróżnia łapczywie, jednocześnie oczywiście merdając ogonkiem. a robi to ciągle właściwie ;)
Myślę, że na tym zakończę ową relację, moja Bulwa i ja oczywiście zakochałyśmy się w kochanym Bidonku (tak go pieszczotliwie nazywam) i mam nadzieję, że uda się znaleźć dom wart radości jaką oddaje mimo bólu.
pozdrawiam serdecznie!!"
Jiro przyjechał w dniu dzisiejszym do lecznicy na badania kontrolne. Bokser ma liczne blizny, wyłysienia i strupy na całym ciele, najwięcej na głowie i pysku. Lekarz pobrał włosy z kilku miejsc do badania mykologicznego, pobrano również krew.
Jiro ma zerwany pazur w przedniej łapce, pojawił się obrzęk, bokser wylizuje sobie te okolice, w związku z czym musi mieć przemywaną łapkę kilka razy dziennie i założoną skarpetę, żeby nie zabrudzić rany.
Jiro został dziś zaszczepiony, zachipowany, zakroplono mu również Advocate, dostał antybiotyki i lek przeciwbólowy, specjalny szampon którym będzie miał przemywane miejsca, gdzie są blizny i wyłysienia.
Relacja:
" Jiro jest bardzo grzecznym psem, jest przyjacielem całego świata, z każdym wita się przyjaźnie, do zwierząt nie przejawiał w lecznicy żadnej agresji. Jest bardzo wpatrzony w swoją opiekunke, Panią Ewę, cały czas się do niej przytula."
Wizyta i badania Jiro kosztowały 280 zł, można wspomóc leczenie boksera wpłacając darowizny na konto Fundacji z dopiskiem: "leczenie Jiro".
Jiro trafił do lecznicy poraz kolejny, bokser był słaby, osowiały, kasłał. Jego opiekunka, Pani Ewa bardzo martwiła się jego stanem.
Jiro miał pobraną krew, wykonane usg jamy brzusznej oraz rtg płuc.
Badanie krwi wykazało dużą niedokrwistość oraz niedoczynność tarczycy.
Badanie rtg płuc wykazało zapalenie oskrzeli, niestety na radiogramach widoczne są również 3 śruty: w części brzusznej, w rzucie żołądka i w rzucie żeber - ktoś do boksera strzelał!!!
Jiro dostaje obecnie antybiotyki oraz leki na niedoczynność tarczycy, na dniach czeka go kolejne badanie krwi.
Dostaliśmy nową relację od Pani Ewy, opiekunki Jiro/ Bidona:
"Witam,
Jiro/Bidon ma się świetnie. Oprócz tego, że ma parę blizn, które niestety już nie zarosną prawdopodobnie sierścią, wygląda i czuje się zdrowo. pysk już kopletnie ma zarośnięty (nie widać na zdjęciach, aktualnych jeszcze nie ma :( Jest pełen energii skacze i biega, bawi się z Bulwą, biega za piłką. Jedyną troską jest niedoczynność tarczycy, przez którą jest skazany na dożywotnie przyjmowanie pigułek. Śruty, które ma w sobie zdają się zupełnie nie przerażać siły jego organizmu - wyniki ma w normie.
Psychicznie ma się chyba podobnie: wciąż pamięta, głód (ostatnio ukradł z blatu chleb i połknął prawie w całości) i zimno. Do niedawna pchał się pierwszy do każdego pomieszczenia, domu, samochodu. Raz chciał nawet wsiąść do obcego auta i wcale nie dawał się odciągnąć. Jednocześnie jako jedyny facet w domu postanowił przewodzić naszej trójce i strasznie ciągnął na smyczy, co przy dwóch takich, nie tylko wyglądało przekomicznie, ale kompletnie nie nadawało się do zaakceptowania. Na szczęście jego zachłanność głodomorska przydała się nam w ćwiczeniach chodzenia przy nodze, przychodzenia na zawołanie, zostawania. Przez to, na zewnątrz nie ma na razie kompana do zabawy, jakim była dla niego Bulwa, bo musimy, dla solidnych podstaw na spacery wybierać się oddzielnie.. jednak niedługo całą trójką zobaczymy tego efekty :) i wybierzemy się wspólnie w daleką wyprawę.
Jest psem raczej kanapowym - uwielbia spać :) nie wiadomo jednak czy nie jest to kwestia tarczycy: jesteśmy na etapie ustalania dawki.
Jiro/Bidon jest dla mnie i dla Bulwy jak darem z niebios. Nie dość, że mam niesamowitą okazję do obserwacji dwóch psów podobnie widzących świat, to na dodatek, dzięki niemu zobaczyłam jak bardzo rozpuściłam własnego psa.. Na początku Bulwa tylko się z nim bawiła. Niestety szybko pokazała mu wszystko, co wiedziała i umiała nie pomijając żadnych przebiegłych sztuczek, których przez lata nauczyła się używać wobec mnie. Dlatego teraz mamy dużo zajęć treningowych i odnosimy wspólnie sukcesy: Jiro/Bidon, który wcześniej bronił nas przed każdym psem i zaczynał nas bronić również przed starszymi paniami teraz tylko pomrukuje jak zobaczy, a zawołany z szybkością gwizdu odwraca się po smakołyk :)
Pozdrawiam serdecznie!!
ewa i bband;)"
Jiro od jakiegoś czasu miał problem z popuszczanem moczu, został wykastrowany, jednak problem z nietrzymaniem moczu pozostał.
Bokser przyjechał do lecznicy na badanie usg, które wykazało pogrubiałą ścianę pęcherza moczowego, oraz przebudowaną strukture miąższu gruczołu krokowego. Wykonano równiez rtg kręgosłupa w dwóch projekcjach, które wykazało niewielkiego stopnia zapalenie w stawie krzyżowo-biodrowym. Jiro dostaje syrop Propalin, dzięki któremu mamy nadzieję przestanie popuszczać mocz.
Jiro przywiązał się bardzo do swojej tymczasowej opiekunki, Ewy. W związku z tym, że pies wymaga cięgłej opieki lekarskiej i poczucia bezpieczeństwa bez kolejnej zmiany domu, podjęlismy decyzję, że przechodzi pod stałą opiekę naszej Fundacji zostając na stałe w swoim domu tymczasowym. Nasza Fundacja finansuje leczenie oraz wyżywienie Jiro.
Opiekunka Jiro podjęła decyzję, że bokser zostaje u niej na stałe i nie potrzebuje już pomocy naszej Fundacji.
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart