• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

GABRYŚ

  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

03 03 2012

Relacje

30 Lis -0001

03.03.2012

Gabryś trafił do schroniska kilka dni temu, bardzo przeżywa całą sytuację, nie chce jeść, jest coraz chudszy.

Relacja Danusi:

"Byłam z Gabrysiem dziś na spacerze, ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie, nie interesuje się zabawą, ani innymi psami. Nie jest zainteresowany jedzeniem, nie ruszył karmy, którą ze sobą przyniosłam. Za to dał sobie obejrzeć uszy, zajrzałam troszkę do pyska.
W zasadzie to całkiem zadbany pies, gdyby nie to, że już mu żebra sterczą.
Poza tym, że jest strasznie smutny  - to jest z niego typowy boksiu - na pieszczoty delikatnie ruszał kikutkiem.
Boi się gwałtownych ruchów - skulił się, gdy podniosłam rękę.
Pies jest niesamowicie spokojny - ale w dużej mierze wynika to z tego, że jest już w depresji.
Przestał jeść, ma krwawą biegunkę."

07.03.2012

Gabryś przeszedł pod opiekę naszej Fundacji, zamieszkał w domu tymczasowym u Danusi w Grudziądzu.

Relacja Danusi:

"Boksiu otrzymał imię Bongo vel Rysiu i reaguje na oba (per Rysiu woła do niego nasza córcia :)
Mały jest super fajny - grzeczny, spokojny, zero agresji. Pewnie tym swoim spokojem uratował sobie życie i nasza Kleosia nie odgryzła mu głowy na wstępie - a cień szansy, duży jak wieżowiec istniał.
Zupełnie nie reaguje na nasze koty, inne psy obchodzą go tyle, co zeszłoroczny śnieg.
Na spacerze trzyma się zasięgu ręki, zna dwie podstawowe zasady - chodź i stój.
Cała reszta, jak siad, leżeć, na miejsce, jest dla niego czarną magią. W sobotę został wykąpany - zniósł to dzielenie, choć na początku próbował uciec, a po kąpieli lord wygodnie ułożył się w naszym łóżku. Zaczął też jeść - jeszcze w sobotę spałaszował w małych ilościach pełną michę - oczywiście jak mały je to i Kleosia też dostaje, z czego jest w najwyższym stopniu zadowolona.
Bongo nie ma więcej jak 4-5 lat, pyszczek tylko troszkę oszroniony, poza tym to mały dzieciak. Ładnie się bawi zabawkami - sam sobie bierze z koszyka Kleosi wszystko, co mu się spodoba -a to piłeczka, a to kurczak, czasem trafi się też butelka po mineralce.
Trzeba też uważać na pełne butelki - bo jemu butelka kojarzy się  z zabawą i trzeba ją szybko zgnieść, a jak woda się wyleje, to też dobrze, zawsze może się napić.
Mały dużo śpi, czuje się zupełnie swobodnie, zasypia gdzie popadnie, ale najlepsze jest łóżko lub kanapa. Nie pogardzi też pontonem naszej Kleo.

Psy się dogadują, w dużej mierze to zasługa małego i tego że nie tryska energią, pozwala sobą rządzić i nie jest zbyt natarczywy. Pewnie jak dojdzie do siebie, to będzie z niego inny pies, ale póki co ten
jego spokój sprawia, że Kleosia na wiele mu pozwala -np. może się po spacerze pierwszy wody z miski napić, a ona grzecznie czeka. Pozwala mu spać koło siebie, czasem nawet się przytulić.
Póki co nie dzieli się z nim kocem :) Na spacerach mały idzie tam, gdzie nasza Kleo, a jak mały zostaje z tyłu, to nasza księżna na niego czeka. Ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie, stawy barkowe mamy na miejscu, spuszczony ze smyczy nie ucieka.
Nasze koty są zupełnie ignorowane, choć widzimy, że czasem go interesują - miałby ochotę sobie je liznąć - języka używa często i wszyscy są wylizani:) Jak dostanie od nich ostrzeżenie, to się odwraca i szuka kogoś-czegoś innego, żeby wejść na kolana, pomiziać się, pobawić.

Najczęstsza ofiarą wylizywania jest Łucja - ale jej to tylko frajdę sprawia, ślicznie się razem bawią - w rycerza i smoki, do soboty był jeden smok :) Pies jest zakochany w dzieciach - lubi ich towarzystwo, jest odporny na hałas, jaki wytwarzają i jeśli może ukraść zabawkę to jest przeszczęśliwy - dziś rano próbował zwędzić kręgle, jak mu zabrałam, to wziął się za rozbieranie zabawkowego kalkulatora naszej córki. Jest zupełnie innym boksiem, niż ten którym był w środę w schronie. Odbierając go w sobotę nie wierzyłam oczom - mały biegł do mnie co sił w nogach na 1 metrze klatki w boksie ( w środę musiałam go zmusić by opuścił boks), zatrzymał się na kratach i już nie pozwolił, żebym poszła bez niego, zresztą jak bym mogła, po niego tam pojechałam.
Zdrowie - mały już prawie nie ma biegunki, dostał konkretne leki od naszego weta, zaszczepiony i zaczipowany, ślicznie je, jest nawadniany. Dokucza mu chyba reumatyzm - czasem po leżakowaniu, jak wstaje ma problem z rozchodzeniem łap, ale po kilku minutach jest ok.
Ma też wygojony, ale nie leczony wrzód spojówki - biała plamka na oku, ale to mu w niczym nie przeszkadza, a leczyć już się nie da. Uszy wyczyszczone, zęby ok.
Teraz  choć przez chwilę mam  ukochaną sukę i psa - cudo!!!! Jedno marzenie
na liście do odhaczenia :)
Pozdrawiamy:
D&M&Ł i kocia banda trojga, Kleosia - pierwszy agresor i księżna Windsoru w
jednym, oraz  Bongo władca serc"

08.04.2012

Opiekunowie z domu tymczasowego Gabrysia podjęli decyzję, że bokser zostanie u nich na stałe.

Relacja:

"Bongo to cudowny pies, jak już powiedziałam w rozmowie z Olą i Alą - trafiło się nam jak ślepej kurze ziarno.Chłopak jest bardzo posłuszny, pilnuje nas na spacerach, niesamowicie dogaduje się z naszym domowym agresorem. Razem śpią w psim legowisku, nawet dzielą się miejscówką w naszym łóżku. Jedno drugiego pilnuje na spacerach, wspólnie bawią się zabawkami, wyrywają sobie patyki na spacerach.
Bongo to pies stworzony po to, by móc mieszkać w domu z dzieckiem - to co robi z nim nasza córcia jest niesamowite - urządzają gonitwy po domu, mała może mu wszystko zabrać, a pies grzecznie czeka aż się dziecku zabawka znudzi.
Tydzień po przyjściu do naszego domu Bongo został wykastrowany (miał brzydki zwyczaj znaczenia terenu, po kastracji ślad po tym zachowaniu nie pozostał). Mały, tak jak nasza Kleosia jest wszystkożerny, je kilka razy dzienne, z czego szczęśliwa jest rezydentka - bo ona też dostaje.
Bongo to pies bardzo pozytywnie nastawiony na ludzi, uwielbia się przytulać, włazić na kolana, jak przystało na boksera z syndromem małego pieska, nauczył się nawet spać pod kocem, wykorzystuje każdy moment żeby się miziać, i choć kawałkiem ciała dotykać nas lub Kleosi.
Chodzimy na długie spacery, psy pięknie się zachowują, nasza agresorka jest znacznie spokojniejsza odkąd Bongo jest w domu - jak to się można zmienić ?:)))
Bongo został zaakceptowany przez wszystkie rodzinne psy i psy naszych przyjaciół - dwa wielkie haskie, z którymi codziennie wieczorem się spotykamy i psy  wspólnie biegają. Zważywszy na to wszystko podjęliśmy decyzje, że chcemy, by  władca serc został z nami na zawsze, niniejszym prosimy Fundację o pozwolenie na adopcję Bongo, mamy nadzieje, że spełniamy warunki :)))

Pozdrawiamy
D&M&L, kocia banda trojga i boksery dwa"