Kiler to kolejny staruszek, który przeszedł pod naszą opiekę, bokser w jego wieku i kondycji nie miałby żadnych szans na przeżycie w schronisku.
11 letni Kiler trafił do schroniska 2 maja, został oddany z powodu choroby właściciela.
Staruszek przeszedł wczoraj pod naszą opiekę, zamieszkał w domu tymczasowym u Michała w Bydgoszczy.
Relacja Michała:
"Wczoraj przed południem otrzymałem wiadomość, że w schronisku znajduje się bokser, po południu pojechałem do schroniska. Gdy zajrzałem do boksu zobaczyłem całą siwą i smutną mordkę, początkowo myślałem, że dziadzio już tak posmutniał, że nie chciał wstać. Okazało się, że ma problemy z tylnymi nóżkami. Bardzo ciężko wstał i wręcz ciągnął za sobą tylne nogi, od czasu do czasu przebierając nimi i potykając się o nie.
Pierwsza moja myśl to jego uczucia. Po 11 latach został sam, sam jak palec. Już nie ma swojego człowieka, który przytuli, pocałuje, wyjdzie z nim na spacer, da miskę z wodą i jedzeniem. Jego oczy mówiły wszystko... tylko łez w nich brakowało. A do tego jeszcze nóżki, które odmawiają posłuszeństwa.
Nie zastanawiając się nawet przez chwilę zabrałem go ze sobą. Mieszkam na drugim piętrze, więc wniosłem go do góry, pierwsze to miska z wodą i jedzenie, a po chwili podszedł, przytulił się i polizał mi dłoń... Jego spokój, potrzeba bliskości człowieka, na każdym kroku widoczna mądrość, a do tego ta siwa mordka... ma w sobie coś takiego, że nie sposób nie pokochać go od pierwszego poznania.
Na spacery, jak wychodzimy, trzeba go znosić i wnosić po schodach, ale już na dworze sobie spokojnie daje radę. Między przednimi łapkami ma dość dużą narośl. Jutro przed południem pojedziemy do lecznicy i zobaczymy co jest powodem jego niepełnego, ale jednak niedowładu nóżek.
Zrobimy wszystko aby pozwolić temu uroczemu, dystyngowanemu, siwemu, staruszkowi przeżyć jeszcze długie, szczęśliwe życie, pozbawione samotności."
Dostaliśmy nową relację od Michała, opiekuna Kilera:
"Dzisiaj przed południem byłem z Kilerem u doktora Słodkiego. Niestety wieści nie są najlepsze. Kiler ma zmiany na kręgosłupie, które sprawiają, że już niedługo boksio może przestać chodzić. Niestety nie da się cofnąć zmian, ale można je powstrzymać. Dopóki staruszek jeszcze przebiera nóżkami najlepsza w jego przypadku będzie rehabilitacja, która pozwoli utrzymać ruchy kończyn. Jeśli tego nie zrobimy, niestety możemy już zbierać na wózek inwalidzki dla staruszka.
Zaczyna się chłopakowi jeszcze kenelówka, na którą otrzymałem antybiotyki na najbliższe cztery dni.
Najlepszym wyjściem dla siwiaczka byłby dom z ogrodem, gdzie mógłbym samodzielnie wychodzić bez męczenia się wchodzeniem i schodzeniem po wysokich schodach."
Kiler przyjechał w piątek do Warszawy, zamieszkał w domu tymczasowym u Pana Janusza w Sulejówku.
W Sobotę pojechał do lecznicy, gdzie przeszedł badania:
- rtg kręgosłupa wykazał zaawansowaną spondylozę
- pies ma niedowład kończyn miednicznych, lekarz podejrzewa zespół końskiego ogona
- Kiler miał pobraną krew
Kiler powinien mieć kolejne badanie, rezonans magnetyczny wykonywany w klinice w Olsztynie, którego koszt wynosi koło 700 zł. Jeżeli rezonans magnetyczny potwierdzi diagnozę lekarza, boksera czeka operacja, która daje badzo duże szanse na to, że pies zacznie chodzić normalnie.
Relacja Germaine:
"Kiler ma niedowład kończyn, przypomina bardzo Kinia. Staruszek tak bardzo chce chodzić, tak bardzo się stara, przednie łapki funkcjonują normalnie a tył ciągnie za sobą, aż żal patrzeć, kiedy łapki ocierają się o podłoże i zdziera sobie skórę do krwi. Mimo to jest wesoły, merda cały czas ogonem, daje buziaki i domaga się pieszczot, chce być cały czas przy człowieku."
W nocy z soboty na niedzielę Kiler miał skręt żołądka, dzięki szybkiej rekacji Pana Janusza i jego córki Joanny, która zauważyła, że pies jest wzdęty i próbuje wymiotować udało się go uratować.
Kiler trafił do lecznicy całodobowej, na szczęście skręt nie był całkowity i udało się go uratować dzięki wprowadzeniu sondy, bez operacji. Staruszek czuje się dobrze i dochodzi do siebie.