15.07.2013
Bongo jest młodziutkim bokserem, który trafił do schroniska w bardzo złym stanie. W schronisku był leczony w szpitalu od marca.
Bongo przeszedł wczoraj pod opiekę naszej Fundacji, zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Anity w Piasecznie, zaprzyjaźnił się od razu z bokserką rezydentką Fioną.
Serdecznie dziękujemy Pani Dyrektor Wandzie Dejnarowicz za pomoc i zaufanie.
Relacja Germaine:
"Bongo to jeszcze dzieciak, cały czas się cieszy, skacze, zachęca do zabawy. Jest bardzo chudziutki i jeszcze słaby. Z psami dogaduje się bez problemu, jest posłuszny i karny."
Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Bongo:
"Bongo to zrównoważony i spokojny młody boksio. Bez problemu dogaduje się z psami i kocha ludzi. Jest posłuszny i karny, ale na razie nie lubi zostawać "sam" w domu, nawet wtedy, kiedy w domu jest inny pies. Dla niego, jak na razie, mimo wszystko najważniejszy jest człowiek.
Nie wchodzi na kanapy ani na łóżko, ale zaproszony, na pewno chętnie z zaproszenia by skorzystał. Lgnie do człowieka i kiedy tylko się do niego mówi dupeczka w chodzi w ruch
Jest czysty, ale gdy zostanie sam w domu może z powodu stresu zrobić siusiu lub/ i kupkę. Normalnie jest czysty i nie zdarzają mu się wpadki. Prosi, aby go wyprowadzić/wypuścić na ogród.
Nie ma w nim cienia agresji. To bardzo pogodny i słodki młody piesek, który potrzebuje uwagi i kontaktu z człowiekiem."
15.08.2013
Bongo ma już swój wymarzony dom. Bokser zamieszkał w Białymstoku. Jego opiekunowie osobiście przyjechali po niego do Warszawy.
Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu Bongo:
"W sierpniu miną 4 lata odkąd Bongo jest z nami. Jak to w życiu, nie zawsze było kolorowo. Na początku mieliśmy problem na spacerach - ciągał i skakał jak szalony. A kot rezydent obraził się na wszystkich i zamieszkał na parapecie. Na szczęcie udało się wszystkim zapanować i teraz nie ma już problemu na podwórku. Z kotem też się dogadali, lubią się nawzajem drażnić i zaczepiać. Mimo wszystko to Leon rządzi w domu, jak ma chęć spania w psim łóżku to Bongo piszczy i kładzie się obok na podłodze, ale kota nie wygoni, ewentualnie poliże. Przez długi czas Bongo nie zostawał sam w domu, wystarczyło kilka minut i robił „pod siebie”. Teraz można go zostawić, ale nie na długo i zdarza się to bardzo rzadko.
Jeżeli chodzi o jedzenie, od praktycznie samego początku je tylko suchą karmę „Jagnięcina i Ryż”, ponieważ jak się okazało jest uczulony na wołowinę i kurczaka, który jest w składzie większości karm. Czasem dostanie kawałek mięsa, jednak bardzo rzadko, ponieważ potem może się drapać.
W porównaniu do naszej poprzedniej bokserki Bongo jest „łysy”. Ma bardzo rzadką sierść, nie ma nawet co czesać, ale przy kąpielach to plus, bo w moment schnie. Od Saby różni się też brakiem wyczucia i delikatności. Podczas biegania się zapomina, w związku z czym powalił już prawie każdego członka rodziny. Tak jak wszystkie nasze zwierzaki, jeździ z nami na wakacje. Zaliczył nawet dobę w hotelu dla psów w dzień wesela siostry. Przy odbiorze zachowywał się jakby mu się tam niebardzo podobało :-)
Bongo to prawdziwy wariat. Kiedy jeździmy na działkę, biega bez opamiętania i nie zwraca uwagi na przeszkody (np. ludzi). Działka jest długa więc ma pole do popisu :-) Wskakuje na małe stołki, huśtawki ogrodowe, wpycha się na kolana. Niestety ostatnio po takim maratonie przestał stawać na tylną łapkę. Mieliśmy nadzieję że to tylko nadwyrężenie, ale i tak pognaliśmy do weterynarza, do którego na szczęście Bongo chodzi grzecznie. Pani doktor dała zastrzyki i w razie braku poprawy poleciła zapisać Bonga do ortopedy. Byliśmy już kiedyś u prof. Adamiaka, ponieważ było podejrzenie zerwania ścięgna w barku, jednak wtedy wystarczyły leki, ostrzykiwanie z tego co pamiętam sterydami tego barku i znaczne ograniczenie ruchu. Podobnie teraz udaliśmy się do prof. Adamiaka gdzie, niestety nasze przypuszczenia się potwierdziły i okazało się, że to zerwanie więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Bongo jest już po operacji, staje już na łapkę, a przed nami rehabilitacja. Najsmutniejsze jest jednak fakt, że ma zakaz na szaleńcze bieganiny, które z pewnością są jedną z jego ulubionych rzeczy. Dodatkowo w badaniu podczas operacji wyszło że ma zwyrodnienie stawów, podaje mu codziennie tabletki. Zmian zwyrodnieniowych nie można cofnąć, jednak mam nadzieję, że tabletki powstrzymają pogorszenie się stanu stawów.
Bongo na pewno jest szczęśliwym psem, a my jesteśmy szczęśliwi, że jest z nami.
Pozdrawiam Joanna"
W sierpniu miną 4 lata odkąd Bongo jest z nami. Jak to w życiu, nie zawsze było kolorowo. Na początku mieliśmy problem na spacerach - ciągał i skakał jak szalony. A kot rezydent obraził się na wszystkich i zamieszkał na parapecie. Na szczęcie udało się wszystkim zapanować i teraz nie ma już problemu na podwórku. Z kotem też się dogadali, lubią się nawzajem drażnić i zaczepiać. Mimo wszystko to Leon rządzi w domu, jak ma chęć spania w psim łóżku to Bongo piszczy i kładzie się obok na podłodze, ale kota nie wygoni, ewentualnie poliże. Przez długi czas Bongo nie zostawał sam w domu, wystarczyło kilka minut i robił „pod siebie”. Teraz można go zostawić, ale nie na długo i zdarza się to bardzo rzadko.
Jeżeli chodzi o jedzenie, od praktycznie samego początku je tylko suchą karmę „Jagnięcina i Ryż”, ponieważ jak się okazało jest uczulony na wołowinę i kurczaka, który jest w składzie większości karm. Czasem dostanie kawałek mięsa, jednak bardzo rzadko, ponieważ potem może się drapać.
W porównaniu do naszej poprzedniej bokserki Bongo jest „łysy”. Ma bardzo rzadką sierść, nie ma nawet co czesać, ale przy kąpielach to plus, bo w moment schnie. Od Saby różni się też brakiem wyczucia i delikatności. Podczas biegania się zapomina, w związku z czym powalił już prawie każdego członka rodziny. Tak jak wszystkie nasze zwierzaki, jeździ z nami na wakacje. Zaliczył nawet dobę w hotelu dla psów w dzień wesela siostry. Przy odbiorze zachowywał się jakby mu się tam niebardzo podobało :-)
Bongo to prawdziwy wariat. Kiedy jeździmy na działkę, biega bez opamiętania i nie zwraca uwagi na przeszkody (np. ludzi). Działka jest długa więc ma pole do popisu :-) Wskakuje na małe stołki, huśtawki ogrodowe, wpycha się na kolana. Niestety ostatnio po takim maratonie przestał stawać na tylną łapkę. Mieliśmy nadzieję że to tylko nadwyrężenie, ale i tak pognaliśmy do weterynarza, do którego na szczęście Bongo chodzi grzecznie. Pani doktor dała zastrzyki i w razie braku poprawy poleciła zapisać Bonga do ortopedy. Byliśmy już kiedyś u prof. Adamiaka, ponieważ było podejrzenie zerwania ścięgna w barku, jednak wtedy wystarczyły leki, ostrzykiwanie z tego co pamiętam sterydami tego barku i znaczne ograniczenie ruchu. Podobnie teraz udaliśmy się do prof. Adamiaka gdzie, niestety nasze przypuszczenia się potwierdziły i okazało się, że to zerwanie więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Bongo jest już po operacji, staje już na łapkę, a przed nami rehabilitacja. Najsmutniejsze jest jednak fakt, że ma zakaz na szaleńcze bieganiny, które z pewnością są jedną z jego ulubionych rzeczy. Dodatkowo w badaniu podczas operacji wyszło że ma zwyrodnienie stawów, podaje mu codziennie tabletki. Zmian zwyrodnieniowych nie można cofnąć, jednak mam nadzieję, że tabletki powstrzymają pogorszenie się stanu stawów.
Bongo na pewno jest szczęśliwym psem, a my jesteśmy szczęśliwi, że jest z nami.
Pozdrawiam Joanna
W sierpniu miną 4 lata odkąd Bongo jest z nami. Jak to w życiu, nie zawsze było kolorowo. Na początku mieliśmy problem na spacerach - ciągał i skakał jak szalony. A kot rezydent obraził się na wszystkich i zamieszkał na parapecie. Na szczęcie udało się wszystkim zapanować i teraz nie ma już problemu na podwórku. Z kotem też się dogadali, lubią się nawzajem drażnić i zaczepiać. Mimo wszystko to Leon rządzi w domu, jak ma chęć spania w psim łóżku to Bongo piszczy i kładzie się obok na podłodze, ale kota nie wygoni, ewentualnie poliże. Przez długi czas Bongo nie zostawał sam w domu, wystarczyło kilka minut i robił „pod siebie”. Teraz można go zostawić, ale nie na długo i zdarza się to bardzo rzadko.
Jeżeli chodzi o jedzenie, od praktycznie samego początku je tylko suchą karmę „Jagnięcina i Ryż”, ponieważ jak się okazało jest uczulony na wołowinę i kurczaka, który jest w składzie większości karm. Czasem dostanie kawałek mięsa, jednak bardzo rzadko, ponieważ potem może się drapać.
W porównaniu do naszej poprzedniej bokserki Bongo jest „łysy”. Ma bardzo rzadką sierść, nie ma nawet co czesać, ale przy kąpielach to plus, bo w moment schnie. Od Saby różni się też brakiem wyczucia i delikatności. Podczas biegania się zapomina, w związku z czym powalił już prawie każdego członka rodziny. Tak jak wszystkie nasze zwierzaki, jeździ z nami na wakacje. Zaliczył nawet dobę w hotelu dla psów w dzień wesela siostry. Przy odbiorze zachowywał się jakby mu się tam niebardzo podobało :-)
Bongo to prawdziwy wariat. Kiedy jeździmy na działkę, biega bez opamiętania i nie zwraca uwagi na przeszkody (np. ludzi). Działka jest długa więc ma pole do popisu :-) Wskakuje na małe stołki, huśtawki ogrodowe, wpycha się na kolana. Niestety ostatnio po takim maratonie przestał stawać na tylną łapkę. Mieliśmy nadzieję że to tylko nadwyrężenie, ale i tak pognaliśmy do weterynarza, do którego na szczęście Bongo chodzi grzecznie. Pani doktor dała zastrzyki i w razie braku poprawy poleciła zapisać Bonga do ortopedy. Byliśmy już kiedyś u prof. Adamiaka, ponieważ było podejrzenie zerwania ścięgna w barku, jednak wtedy wystarczyły leki, ostrzykiwanie z tego co pamiętam sterydami tego barku i znaczne ograniczenie ruchu. Podobnie teraz udaliśmy się do prof. Adamiaka gdzie, niestety nasze przypuszczenia się potwierdziły i okazało się, że to zerwanie więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Bongo jest już po operacji, staje już na łapkę, a przed nami rehabilitacja. Najsmutniejsze jest jednak fakt, że ma zakaz na szaleńcze bieganiny, które z pewnością są jedną z jego ulubionych rzeczy. Dodatkowo w badaniu podczas operacji wyszło że ma zwyrodnienie stawów, podaje mu codziennie tabletki. Zmian zwyrodnieniowych nie można cofnąć, jednak mam nadzieję, że tabletki powstrzymają pogorszenie się stanu stawów.
Bongo na pewno jest szczęśliwym psem, a my jesteśmy szczęśliwi, że jest z nami.
Pozdrawiam Joanna