• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

BRUNO

  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

07 10 2013

Relacje

30 Lis -0001

07.10.2013

Oto smutna historia Bruno...., który przeżył dzięki Pani Kasi i Panu Grzegorzowi.

"Bruno został przywieziony do hotelu 23 września prosto "spod drzewa - z łańcucha". Zgłoszenie do Inspektorów TOZ strzelce krajeńskie było dobrowolne- Pani oświadczyła, że dalej nie może już zajmować się psiakami. Na posesji pozostał jeszcze 3letni kundelek.. Bruno trafił do mnie dość chudy. Jego stara i wymięta książeczka zdrowia nie wskazywała na jakąkolwiek opiekę weterynaryjną od 3 lat.  Początkowo mocna biegunka po dobie się uspokoiła. Jadł normalnie. Ale nie za dużo. Bawił się z innymi psami i chodził na spacerki. W trzeciej dobie powoli zaczął przygasać - obserwowałam. Był senny i zaczął nie dojadać. Zaczął też krztusić się wodą, którą pił sporadycznie ale w dużych ilościach. "

Wyniki krwi Bruno wskazywały na dużą niewydolność nerek, bokser przeszedł od razu pod naszą opiekę, przyjechał do Warszawy, gdzie przeszedł szczegółowe badania.

Serdecznie dziękujemy Panu Romanowi za pomoc w transporcie oraz Adamowi i Ali za przyjęcie go jako dom tymczasowy.

Bruno miał w lecznicy pobraną krew, był również cewnikowany do posieu moczu.

Wyniki krwi Bruno są bardzo złe, pies ma anemię i bardzo podwyższoną kreatyninę (7,5).
Bokser musi dostawać kroplówki dożylnie, leki wspomagające pracę nerek, jeść karmę weterynaryjną na nerki.

Bruno chce bardzo żyć, jest cudownym, kochanym bokserem. My chcemy walczyć o jego życie, bez Państwa pomocy nam się nie uda. Prosimy o wpłaty dla Bruno z dopiskiem: "leczenie Bruno".

22.10.2013

Bruno był kilka dni temu w lecznicy na zabiegu założenia dojścia centralnego, ponieważ wygryzał sobie wenflony, a założenie nowego przy tak zapadniętcyh żyłach było dużym problemem.

Niestety bokser poradził sobie również z dojściem centralnym, które było zakładane w lecznicy przy znieczuleniu całkowitym. Niestety każde znieczulenie wpłaywa niekorzystnie na stan jego nerek, więc trzeba poczekac kilka dni, żeby móc założyć nowy.

Prosimy Państwa o pomoc dla cudownego, ale chorego boksera, wpatrzonego w swojego opiekuna, pieszczocha o wielkim sercu. Karma weterynaryjna, leki, kroplówki oraz zabiegi to są stałe elemnty bez których Bruno nie ma szans na przeżycie.

"Bruno jest z nami od dwóch tygodni. Staramy się robić wszystko, by jego stan zdrowia się polepszył - mocno posunięta niewydolność nerek wymaga przyjmowania przez Bruna kroplówek trzy razy dziennie, do tego musi otrzymywać leki, oraz jeść karmę – wspomagającą pracę nerek. Bruno bardzo cierpliwie znosi przyjmowanie kroplówek, niestety już mniej cierpliwie znosi wystające wenflony przy jego łapach – bardzo skrupulatnie je wygryza. Podjęliśmy, razem z fundacją i lekarzem weterynarii decyzję o wszczepieniu Brunowi dojścia centralnego do żyły głównej. Bruno jest na tyle żywiołowym psiakiem, że już następnego dnia poradził sobie z nim i musieliśmy chwilowo wrócić do wenflonów.

Spacery z Brunem to sama przyjemność, ma w naszym domu koleżankę Czesię, która uczy go psich zachowań (nauczyła go szczekać:) ). Jest bardzo posłuszny i szybko nauczył się manier ( no może oprócz porządku wokół miski :))

Adam i Ala"

 

21.11.2013

Stan Bruno niestety się bardzo pogorszył. Wyniki wskazują na narastającą niewydolność nerek. Kilka dni temu bokser miał wszyty dren do dializ otrzewnowych.

Opis wywiadu z lecznicy;

"Bruno w bardzo kiepskim stanie, nie je wymiotuje, nie pije wody. Osowiały, cały czas ma dreszcze. W badaniu klinicznym silne odwodnienie, mocznikowy zapach z błon śluzowych, Z jamy ustnej przykry ostry zapach, typowy dla mocznicy. Znowu schudł. Jutro wszycie drenu do jamy otrzewnowej i rozpoczęcie dializ otrzewnowych"

Bruno jest kroplówkowany 3 razy dziennie dożylnie.

Dziś Bruno miał wykonane kolejne badanie USG, które wykazało bardzo duże zwapnienia nerek.

Prosimy o wsparcie dla Bruno, który dzielnie walczy i o którego wszyscy walczymy!!!


13.12.2013

Po dializie stan Bruno się poprawił, niestety obecnie wróciliśmy do punktu wyjścia. Bokser jest osowiały, schudł, nie chce jeść, wymiotuje. Bruno spędził wczorajszy i dzisiejszy dzień w szpitalu, dostał leki, kroplówki.

14.01.2014

"W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone"... Tu toczyliśmy zaciętą walkę, w tym przypadku kochaliśmy bezwarunkowo i z wzajemnością.
Każdego z ostatnich dni ON, piękny, młody, dostojny i ciężko chory Bruno był naszym tematem nr 1. Zaczynaliśmy dni myśląc o nim i zasypiajaliśmy zastanawiając się jak mu pomóc,
jak sprawić by mógł jeszcze cieszyć się tym lepszym życiem, by mógł bez reszty czerpać z tego, co dostaje od swoich nowych opiekunów.
Zrobilibyśmy wszystko by na tej pięknej, niedomkniętej, krzywej mordce widzieć radość a nie grymas bólu i niezrozumienia.

Niejedna łza popłynęła, niejeden telefon był wykonany, niejedna wizyta w lecznicy, niejedna kroplówka, niejeden raz padło pytanie 'dlaczego'..

On był do ostatnich chwil rycerzem! Mimo bólu, mimo choroby patrzył oczkami pełnymi miłości...

Umiał wywołać uśmiech przez łzy... Rozczulał swoją najczystszą miłością, ogromną siłą uczucia jakim obdarzył Adama - swojego ludzkiego przyjaciela, który trzymał go za łapkę gdy
Bruno miał kroplówki, który podawał mu leki, zawoził do lecznicy, zabierał na spacery a wieczorami drapał za uszkiem.
Ten cudowny bokser już nie cierpi... Walka z chorobą i śmiercią była bardzo nierówna... Z jednej strony na szali stała jego miłość i radość z drugiej świadomość, że nie ma już ratunku, że
każdy dzień będzie okupiony cierpieniem. Chwytaliśmy się każdej deski ratunku szukając przeróżnych form pomocy. Zorganizowaliśmy hemiodializę do której niestety nie doszło, ponieważ Bruno nie został zakwalifikowany z powodu przewlekłej niewydolnośco nerek. Ze Stanów ściągnęliśmy Azodyl - zatrzymany na granicy nie zdążył na czas dotrzeć do potrzebującego Bruno, dojechał 2 dni po jego śmierci...
Po wielu konsultacjach z doświadczonymi lekarzami musieliśmy podjąć TĄ decyzję... Dać Brunusiowi dowód naszej miłości... Stłamsić egoizm i pozwolić mu godnie odejść
w otoczeniu ludzi, których on pokochał i ktorzy jego pokochali... Zastrzyk uśmierzający wszelkie bóle wpływał razem z naszymi łzami...
Na naszym prywatnym mentalnym cmentarzyku zapłonął znicz z jego imieniem. Strata takiego przyjaciela boli i wywołuje zimne dreszcze jednak świadomość, że ostatnie miesiące
jego życia były ciężką walką o niego pełną miłości daje nam spokojnie zasnąć... Bruno odszedł, przestał cierpieć. Zostały wspomnienia, żal, smutek...

Śpij spokojnie nasz piękny przyjacielu...Bruno został pochowany przy Spike'u na cmentarzu dla zwierząt "Psia Dola" w Koniku Małym.