11.07.2014
Kolejny bokser trafił do schroniska, znów zawaliło się życie psa, który przez lata wiernie towarzyszył swojemu panu, niezależnie od sytuacji, "na dobre i na złe"
Co zrobił złego, że został zamknięty za kratkami? Jakiego czynu się dopuścił, że został ukarany? A może to nie on powinien teraz odsiadywać wyrok? Może to kolejna ofiara wakacji i może to właśnie człowiek, odpowiedzialny za los psa powinien ponieść surową karę?
"Boksera nazwałam roboczo Tyson. Teraz opis na szybko... Tyson to ok. 7-mio letni bokser. Dn. 7.07.2014 roku trafił do schroniska. Wałęsał się samotnie po mieście, prawdopodobnie został wyrzucony przez właściciela. Psiak jest wychudzony i posiada otarcie na łapie, jest także nieco osłabiony. Tyson jest bardzo spokojny, łagodny, przyjazny wobec ludzi. Ładnie chodzi na smyczy, jest posłuszny. Nie przejawia agresji w stosunku do innych psów. Schronisko zapewnia mu czipowanie, odrobaczenie, szczepienia oraz kastrację. Bardzo liczymy na dobry dom dla Tysona."
Schronisko w Chorzowie poprosiło nas o pomoc dla Tysona. Mimo braku miejsc w naszych domach tymczasowych i hotelach, gdzie czasem trzymamy naszych podopiecznych, zabraliśmy wychudzonego boksia, który od jakiegoś czasu wymiotował i miał biegunki. Teraz już bezpieczny chłopczyk delektuje się życiem w domu tymczasowym u Beaty w Częstochowie.
Tyson, w typie boksera - fafle oszronione siwizną, siedzi za kratami schroniska. Spojrzenie jakich mało, proszący wzrok. Ten pies ma to COŚ, co nie pozwala Ci o nim zapomnieć. Decyzja zapadła, trzeba go zabrać natychmiast. Z tego miejsca chcemy bardzo podziękować Basi.M oraz Asi.P, które bez wahania pomogły nam w transporcie Tysonka. Obecnie Tyson przebywa u naszej wolontariuszki Beaty i szukamy dla niego domku.
"Dzień Dobry
Max po kastaracji czuje się już dobrze, wrócił mu apetyt i to nie tylko na jedzenie. Jest psem pięknym jak każdy bokser, ma wiele koleżanek, z którymi bryka w parku jak szalony, jedna z nich tak jak on, jest z sierocińca psiego i ma na imię Kola. Mogę tylko jeszcze napisać, że tak kochanego i mądrego psa to ja i mój mąż nie widzieliśmy. Co prawda nasza Kamusia, która jest już w psim niebie była przepiękna i kochana, ale trzeba przyznać z całym szacunkiem dla Kamusi, że taką mądralą jak Maxsiu to nie była.
Jeżeli ktoś będzie się zastanawiał czy adoptować młodego czy już starszego psa, a w dodatku jest osobą czynną zawodową, to naprawdę proszę adoptować starszego psa, będzie lekiem na całe zło tego pokręconego świata.
Pozdrawiamy Wszystkich działaczy, wolontariuszy i osoby, którym nie jeden pies z Fundacji SOS Bokserom zawdzięcza życie i opiekę.
Ewa i Jacek "
Dostaliśmy relację z domu Tysona, adoptowanego od nas 2 lata temu. To miłe i bardzo sympatyczne, że opiekunowie z domków adopcyjnych pamiętają o nas i dzielą się z nami swoimi radościami i smutkami.
Relacja Ewy i Jacka:
" "Dzień Dobry
Melduje się Max z Poznania , (dawniej Tajson ), długo nic nie pisałem, bo u mnie wszystko ok. Pan i pani dbają o mnie jak o własne dziecko, czasami, to gdybym umiał gadać, to by im powiedział, żeby się nie wygłupiali, ale jest OK.
Rok temu byłem na wakacjach w Łebie. Pogoda była brzydka i wynudziłem się jak mops, ale dołki na plaży kopałem równo, bo to uwielbiam, woda zimna to nie właziłem. Ale za to w tym roku bylem dwa tygodnie w Dźwierzynie, o tam to było ekstra woda ciepła, plaża do dołków kopania wyśmienita, (bez kamlotów ), domek z fajną trawką do leżenia. Było tylko mało fajnych bokserek, jedna była biała, ale zołza bawić się nie chciała :)
Mój pan Jacek przesyła parę fotek.
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich wolontariuszy i moich kupli i kumpelki z fundacji. Max
Ps.
Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość z domu Tysona. Bokser przeszedł za Tęczowy Most.
"Dzień Dobry
Pani Beato, tak jak już rozmawiała Pani z Jackiem przez telefon o Maksie. Mnie jest trudno o tym mówić, a pisać też nie mogę. W dniu 09/09/2017 pożegnaliśmy Naszego kochanego Maksia, był u Nas tylko trzy lata, bardzo krótko a miał być długo, dlugo, długo. Los jest niesprawiedliwy, bo to był pies, o którym można było tylko marzyć. Mądry, śliczny, kochany towrzysz naszego życia, był z nami tylko trzy lata, a mnie się wydaje, jakby był z nami od zawsze. Ból po nim jest okropny, do dzisiaj nie możemy się z nim rozstać.
Żegnaj to tak trudno powiedzieć jak odchodzi ktoś bliski, tak bliski jak Maks, jak nasz ukochany Maks.
Przesyłam ostanie zdjęcia Maksa z wakacji nad morzem Lipiec 2017."