Maurycy to mały york odebrany z pseudohodowli, bardzo wystraszony, kompletnie złamany, tak jak adoptowana od nas jakiś czas temu Pasja. Pies przeszedł kilk dni temu pod naszą opiekę.
Relacja Agnieszki:
"Zna jedynie życie w klatce. Był bardzo brudny, musiał być wykąpany dwukrotnie, bo raz nie wystarczył. Wygląda jak dosłownie sparaliżowany, siedzi na rękach i się trzęsie. Kolejny pies, na widok którego nie trzeba się długo zastanawiać, do czego zdolny jest „człowiek”. Ile takie biedne małe wystraszone żyjątko musiało siedzieć w jakiś zatrważających warunkach bez odpowiedniego żywienia, leczenia i jakiejkolwiek troski? Maurycy ma zapalenie spojówek objawiające się ropieniem oczu. Ma także grzyba na całym ciele. Cała sierść jest nim poklejona i pomierzwiona. Jest już kąpany w odpowiednich lecznicych szamponach. Maurycy nie ma zębów, ma tylko jednego kła, który nadaje się jedynie do ekstrakcji. Musi być karmiony karmą mokrą. Maurycy jest jak to york bardzo malutki, do tego mocno wychudzony. Je bardzo niewiele w porównaniu z tym do czego jesteśmy przyzwyczajeni karmiąc np psa rozmiaru boksera. Maurycy po chwili zapoznania jest przyjacielski, czasem pokaże język, podejdzie i poniucha rękę, chce być pogłaskany. Na pewno w dobrym domu odżyje i poczuje się lepiej. Maurycy przebywa w zaprzyjaźnionym hoteliku pod czułą opieką Beaty.Z Bardzo chce być trzymany na rękach i tulony. Pilnie poszukujemy dla Maurycego domu stałego, ewentualnie domu tymczasowego. Oczekujemy, że dt/ds potraktuje Maurycego jak psiaka po przejściach, który potrzebuje troskliwej opieki i jak każdy psiak chociaż krótkich spacerów , a nie „modne torebkowe akcesorium”. W domu piesek czuje się lepiej, bezpieczniej i jest weselszy. Jak tylko psiak wstępnie podniesie się na duchu, będą mu wykonane badania krwi oraz moczu, psiak będzie zachipowany i zaszczepiony oraz wykastrowany.
Relacja Beaty:
„Pies, nie mam pojęcia ile ma lat, brak zębów, ma tylko 1 kieł i korzeń do usunięcia. Młodziutki raczej nie jest. Ropiejące oczy. Miał 7 kleszczy. Dziś kondycyjnie duża poprawa (wczoraj był słaby), apetyt dopisuje. Tam na posesji żył z innymi psami i nie było spięć. Lubi dzieci, bardzo lgnie do człowieka. Na czas obserwacji mieszka w sporym kennelu widać że zna życie w klatce :-(„
Dostaliśmy relację i zdjęcia od naszej wolontariuszki Beaty, która niedawno odwiedziła adoptowanego od nas Maurycego:
"Witam
Kilka dni temu odwiedziłam Panią Beatę, u której zamieszkała Cindi i wcześniej Hary. Podczas mojej wizyty przyszła Pani Agnieszka, córka Pani Beaty, która adoptowała od nas Maurycego zwanego w domu Leosiem. Zaraz po adopcji miałam możliwość zobaczenia Maurycego, więc mam porównanie jak wygląda i zachowuje się teraz, a wcześniej. Była to mała kupka sfllcowanego nieszczęścia. Teraz jest to mały, radosny psiaczek :) Dogadał się z psami Pani Agnieszki, która wcześniej też przygarnęła dwa psiaki. Maurycy również dogaduje si z psami u pani Beaty. W domu jest grzeczny i poza Panią Agnieszką nie widzi nikogo innego :) Z zachowaniem czystości jest nadal różnie, ale jak to mówi Pani Agnieszka : " jak nie wybaczyć takiemu maleństwu :) "
Mnie czas upłynął szybko i bardzo miło. Aż chce się odwiedzać takie domy gdzie jest pełno zwierząt i jeszcze więcej miłości :)
Dziękuję Pani Beacie i Pani Agnieszce za stworzenie cudownych domów dla naszych podopiecznych i nie tylko :)
Pozdrawiam serdecznie Beata"