11.03.2016
Falko trafił do schroniska jakiś czas temu. Chłopczyk ma około 3 lat, jest drobny, bardzo szczupły.
Dziś bokser przeszedł zabieg kastracji. Falko przeszedł pod opiekę naszej Fundacji i zamieszkał w domu tymczasowym. Bardzo dziękujemy kierownictwu za zaufanie i przekazanie nam pod opiekę boksera.
Falko dogaduje się z innymi psami, na koty nie reaguje, do samochodu sam wskakuje i zajmuje miejsce na kanapie i patrzy przez okno"
Falko nazywany Marleyem w domu tymczasowym odnalazł się błyskawicznie, bez najmniejszego problemu dogadał się z psem i kotem. Swoim cudnym charakterem tak rozkochał w sobie opiekunów, że podjęli decyzję, że zostanie u nich na zawsze. Czy się dziwimy? Ani trochę :) To przecież było oczywiste i nieuniknione :)
Relacja Beaty:
"Marley to ideał na czterech łapkach. Zdobywa serca absolutnie wszystkich dookoła. Jest baaardzo grzeczny i szybciutko załapał podstawowe komendy. Oczywiście kanapa i łóżko to jego ulubione miejsca w domu, choć legowisko nie jest mu obce (ale tylko gdy zostanie wyproszony z tych ulubionych miejsc). Nasz Muffin go uwieeeeeelbia, bo tylko on pozwala mu się lizać bez ograniczeń :-) a z kotem mają sztamę i nawet śpią na jednym łóżku.
Jednym słowem Marley jest stworzony dla Nas a My dla Niego. Fajne z Nas stado ;-)
Dziękujemy za chłopaka z całego serca! Dopełnił idealnie Naszą rodzinkę :-)"
Kilkadni temu dostaliśmy relację zdomu adopcyjnego Falko. Miło wiedzieć, że nasi podopieczni trafiają do tak cudownych domów.
Relacja Beaty:
"Dzień dobry. Chciałam przesłać gorące pozdrowienia od Marleya (Falco). Chłopak jest chodzącym ideałem, skrada serca absolutnie wszystkim, którzy z nim przebywają choć przez chwilkę. Kiedy wracamy do domu, skacze w górę z radości jak baranek. Jest typowym kanapowcem a swoje łóżeczko oblega tylko w ostateczności. Gdy mu nie pozwalamy wejść do łóżka to kręci się trochę po pokoju, czeka aż sprawa przycichnie i hop. Śpi. Zapada w tak głęboki "sen", że jest głuchy na prośby i wołania. Nawet powieka mu nie drgnie.
Marley jest ogromnym przytulakiem. Mógłby cały dzień nie jeść, nie pić i nie załatwiać się, aby tylko leżeć wtulonym w Nas w łóżku bądź na kanapie. Do tego jest straszną ofermą i łazi po nas jak po dywanie. Nie patrzy, gdzie stawia łapy. Jego celem jest dostanie się do okolic twarzy i wtulenie się. A że po drodze staranuje wszystko co napotka, to tylko mały, nieistotny szczegół.
Boksio ma w domu jeszcze dwóch psich braci i jednego kociego. Każdemu z nich pozwala sobie wejść na głowę. Mogą go lizać, podgryzać i skakać po nim.
Marley wreszcie nabiera pewności siebie na spacerach. Już nie kuli się na widok rosłych mężczyzn i samochodów. Choć gdy na klatce są "obcy" to wciąż stara nie czmychnąć bokiem.
Zdrówko dopisuje, apetyt i dobry humor też, mamy nadzieję, że dane Nam będzie jeszcze wiele szczęśliwych lat z naszą faflakową ciamajdą.
Jeszcze raz dziękujemy za niego z całego serca."