18.08.2016
Zostaliśmy poproszeni o pomoc w znalezieniu domu dla 5 letniego boksera Ciapka. W poniedziałek bokser przeszedł pod naszą opiekę i zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Doroty.
Bardzo dziękujemy Ludce, Pani Violi oraz Pani Magdzie za pomoc w transporcie psa do domu.
W domu tymczasowym, pod czujnym okiem Pani Doroty Ciapek nabiera ogłady i uczy się życia w mieście.
Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Ciapka, nazwanego przez opiekunkę Boston. Bokser bardzo szybko uczy się życia w nowych, nieznanych mu warunkach, jest bardzo pojętnym uczniem.
Relacja Pani Doroty:
"Dzień dobry.
Jesteśmy po wspólnym weekendzie i mogę już więcej napisać o chłopaku. Pierwsze dni były trudne dla Bośka, silny stres, zmiana domu, podróże i to przekładało się na zachowanie, spacery nerwowe, chaotyczne, nie pilnował się opiekuna, nie reagował na przywołania. Atak na wszyskie psy, wtedy brak kontroli nad nim. Teraz duży postęp, spokojnie idzie przy nodze, ma tendencje do ciągnięcia na smyczy ale ławo się koryguje na komendę "równaj";-)
Z psami wciąż problem, lecz stanowczo mniejszy, już sie nie rzuca celem ataku, tylko potrafi przejść w bezpiecznej odległości nawet spokojnie, o dopuszczeniu na tem moment nie ma mowy, gdy pies podchodzi za blisko, szczekanie i chęć złapania .
Straszny pieszczoch, cały czas chce sie przytulać, w domu posłuszny, spokojny, tylko cały czas musi przebywac w pobliżu właściciela i tu jest problem, gdy zostaje sam, jak idę do pracy. Nie radzi sobie ze stresem i niestety brudzi zarówno siku jak i stolec, niestety nie znosi samotności .
Dzieci lubi, chetnie poddaje się głaskaniu przez nie i przez dorosłych również, pilnuje domu, oszczekuje ruch za drzwiami gdy ktoś chodzi, do domu gości wpuszcza bez problemu."
Ciapek nazywany w domu tymczasowym Boston, odzyskał równowagę psychiczną, nauczył się życia w miejskim gwarze, poprawił się kondycyjnie i fizycznie. Sterczące kości pięknie ukryły się pod odbudowaną mięśniówką i ciałkiem. Pozostawanie w domu pod nieobecność opiekuna przestało być problemem, załatwianie się w domu również już go nie dotyczy, jedynie na spacerach trzeba uważać, bo Ciapek nie przepada za dużymi psami.
Relacja Pani Doroty:
"Witam serdecznie, Bosiek, bo na to imię chłopak już reaguje całkowicie jest ze mną już ponad 3 tydzień. To cudowny psiak, pełen energii i spragniony czułości, przytulanie i siadanie na kolanach jak dziecko jest "podstawową"potrzebą po jedzeniu oczywiście i spacerach. Przy jego gabarytach trochę trudne, wiec zostają tylko głowa oraz łapy wtulone i może tak długo. Na spacerach pobudzony, potrafi skakać jak piłeczka, jak gdyby to był szczeniak, wszystko go interesuje, najmniejszy ruch w przyrodzie, bo hałas miejski nie robi na nim wrażenia, spokojnie idzie, gdy jadą auta czy tramwaje. Już zostaje grzecznie w mieszkaniu, do tej pory niczego nie zniszczył większego, bo zostawienie wszelkich toreb z jakąś zawartością służy jako nowa zabawka jest rozrywane, broń Boże zapomnieć wyrzucić śmieci przed pracą, zostawić w przedpokoju i wyjść ..........;-)))) mi się zdarzyło, efektu nie muszę opisywać. Jest cichy w ciągu dnia (opinie sąsiadów) Bardzo inteligentny, rewelacyjnie się uczy, aportuje czekając na sygnał, że może pobiec, a siad ,leżeć no standard;-) I oczywiście kanapowiec, choć moje łóżko do spania szanuje, doskonale wie, że ma nie wchodzić i nawet jak zostaje sam, nie łamie tej zasady. Pozdrawiamy Dorota z Bostonem"
Ciapek zwany Bostonem zmienił status z psa "do adopcji" na psa "adoptowanego" Gratulujemy opiekunom doskonałej decyzji :)
Relacja Pani Agaty:
"Dzień dobry
Dziś miją dwa tygodnie, odkąd Boston zagościł w naszym domu na stałe. Niestety, nie da się go opisać w kilku słowach, bo tyle daje nam pozytywnych chwil każdego dnia. Pierwszy dzień w domu był zapoznawczy, daliśmy mu czas na poznanie mieszkania i nas, niestety Boston tak nas osaczył swoją miłością, że pokochaliśmy go juz po 5 minutach. Tulenie jest codziennie rano, po spacerze, gdy przychodzimy do domu, wieczorami przed TV. Każdego dnia pokazuje nam swoją osobowość, która powala nas za każdym razem. Okazało się, że ma niedoleczone zapalenie uszu, lecz szybka reakcja nasza i weterynarza pozwoliła go wyleczyć, dzięki czemu lepiej teraz słyszy. Typowy kanapowiec a najlepiej na poduszce, na szczęście łóżko nasze szanuje, choć rano musi wejść i wycałować i tak każdego dnia. Inteligenty, szybko się uczy, sztuczki odkryte przez nas - siad, łapa....rewelacja a nowo odkryte, turlaj się - szok. Pozostaje juz sam w domku na kilka godzin. Początkowo było różnie ale daliśmy razem radę. Nie piszczy jak zostaje sam, a przede wszystkim nie otwiera drzwi bo tez tak było. Dzieci uwielbia, dozując swoją energię, każdy kto u nas był dziwi się, jak w tak krótkim czasie zaaklimatyzował się w domu. Spacery spokojne ale wszystko go ciekawi nawet cień gałęzi powoduje u niego zainteresowanie. Do innych psów spokojnie, zapoznał się juz z nasza sąsiadka Figa (owczarek francuski) bezproblemowo. Co do kota Mundka, zainteresowany, lecz z dystansem, nie mogę tego powiedzieć o Mundku, ponieważ zaczepny był. Syczenie i mruczenie zmniejsza się z dnia na dzień, ostatnio nawet spali razem na sofie, a wspólne posiłki z rana to juz codzienność. Cieszymy się ze nasza rodzina powiększyła się o drugiego czworonoga, miło jest odkrywać jego charakter, szalone zabawy, ciekawość. Dziękujemy bardzo Pani Kasi, że zaproponowała nam Bośka, choć z podjęciem dezycję musieliśmy sie przespać razy 2. Dziękujemy Pani Eli za decyzję i rozmowy. Dziękujemy Panu Jackowi za opiekę nad Bostonkiem przed nasza adopcją. Pozdrawiamy Was wszystkich gorąco Agata, Kuba, Bruno, Munio no i nasz Kochany Boston.
Pozdrawiam serdecznie Agata"
Dostaliśmy nową relację z domu Ciapka
"Witam serdecznie Pani Elu.
Przede wszystkim na wstępie wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Pani i całej rodzinki oraz fundacji i kochanym psiakom. Zbierałam się już w starym roku ale pisze dopiero dzis.
Boston, Bosiek, Biedronka, Chrupek... coraz więcej przezwisk mamy dla naszego psiura. Ciężko opisać go w dwóch słowach... zaakceptował już nas na dobre i złe. Choć czasem narobił bałaganu w mieszkaniu a to śmietnik, a to kakao rozsypane po całym mieszkaniu, to na cudaka nawet złościć się nie można, bo przeprasza i tuli się jak dziecko. Z kotem Mundkiem już lepiej, choć Munio wyznaczyl mu granice, Boston przestrzega każdego dnia i szanuje. Ale jak tylko znajda chwilę, razem śpią na kanapie, niestety dla nas miejsca juz nie ma. Zaczęliśmy spacery już bez smyczy, lecz tylko na boisku, pies marzenie załatwi swoje potrzeby a po nich to już tylko zabawa aportowanie, bieganie i skakanie jak sarenka. Ostatnio odkryliśmy ze Boston nawet sanki z synkiem pociągnie na śniegu. Zabawa z dzieckiem bezcenne. Dziękujemy jeszcze raz za Cudaka naszego. Pozdrawiamy serdecznie wszystkich: rodzinka oraz Mundek Kot i Boston malutki"