• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

LILI

  • Wiek: Szczeniak
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: Tęczowy Most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

19 04 2017

Relacje

Życie Fundacji to jedna wielka niewiadoma. Nigdy nie wiemy, kiedy dostaniemy zgłoszenie niecierpiące zwłoki a od szybkości naszej reakcji i działania będzie zależało życie psa. W świąteczny poniedziałek zostaliśmy zaalarmowani zgłoszeniem. 3 miesięczna buldożka francuska z wypadniętym odbytem. Czasu był bardzo mało, bo psu groziła martwica wypadniętego odbytu a nawet śmierć. Musieliśmy działać natychmiast.

Bardzo dziękujemy Asi za natychmiastową pomoc i Adamowi za przewiezienie sunieczki do Warszawy. Asiu, Adamie...dzięki Wam sunia ma się dobrze i co najważniejsze...żyje...

Buldożka trafiła natychmiast do całodobowej kliniki, gdzie dzięki natychmiastowej pomocy lekarskiej, po znieczuleniu Lili i po obkurczeniu obrzęku wypadniętej prostnicy udało się go odprowadzić na miejsce i zabezpieczyć przed ponownym wypadnięciem. Zostały założone szwy, sunia została pod obserwacją lekarzy w szpitalu. Obecnie dostaje kroplówki dożylne z antybiotykiem, Metronidazolem, lekami osłonowymi. Po 2 tygodniach lekarze podejmą decyzję co do dalszego leczenia Lili, jeżeli założone szwy nie wytrzymają i puszczą podczas parcia i oddawania kału, maleństwo bedzie musiało przejść poważna operację.

Relacja Germaine:

"Odebraliśmy Lili po 22:00 na Woli i pognaliśmy od razu do lecznicy całodobowej. Lekarz był przerażony tym, że wypadnięta prostnica jest tak obrzęknięta. Serce się krajało, kiedy się patrzyło na maleńką Lili, jak się przytula do człowieka i jaka jest smutna. Mamy nadzieję, że po odprowadzeniu prostnicy na miejsce sytuacja się nie powtórzy i nie trzeba będzie operować. Lili to jeszcze psie dziecko, które powinno się bawić i cieszyć zyciem, a nie cierpieć i przechodzić przez to wszystko."

 

Na chwilę obecną dług za pobyt i leczenie Lili w szpitalu wynosi ponad 600 zł. Pomóż Lili wrócić do zdrowia wpłacając na konto Fundacji darowiznę z dopiskiem: "dla Lili".

Fundacja SOS Bokserom
ul. Mrówcza 77A
04-857 Warszawa
konto: 06 1500 1012 1210 1015 2421 0000

    25 Kwi 2017

    Lili została zabrana w piątek ze szpitala.

    Relacja Germaine:

    "Odebralismy w Piątek Lili ze szpitala, szwy póki co trzymają, najbliższe dni pokażą, czy prostnica ponownie nie wypadnie, jak maleństwo zacznie oddawać kał. Lilunię rozpiera energia, uwielbia się bawić sznurkiem, piłeczką, a nawet pustą miską po karmie. Wieczorem zawinięta w koc zasypia na kolanach. Lili dostaje metronidazol oraz antybiotyk. Po zakończeniu antybiotykoterapii zostanie odrobaczona Aniprazolem"

    BARDZO DZIĘKUJEMY ZA WPŁATY DLA LILI:

    19-04-2017, Patryk M., kwota: 50 zł
    20-04-2017, Patrycja W., kwota: 15 zł
    20-04-2017, Łukasz S., kwota: 50 zł
    20-04-2017 Monika B., kwota: 100 zł
    20-04-2017, Sebastian S., kwota: 10 zł
    21-04-2017, Paulina B., kwota: 10 zł
    21-04-2017, Tatiana S., kwota: 20 zł
    24-04-2017, Anonimowy darczyńca, kwota: 50 zł
    24-04-2017, Agnieszka R., kwota: 30 zł
    24-04-2017, Karolina W., kwota: 10 zł
    25-04-2017, Jolanta Ł., kwota: 20 zł
    SUMA DAROWIZN: 365 zł

    Wydatki Fundacji na Lili:

    Fvat nr 14/04/2017, leczenie Lili: 743 zł
    Fvat nr 1547/2017, podkłady dla Lili: 48 zł
    Fvat nr 85952410, puszki Intestinal dla Lili: 129,80 zł

    SUMA WYDATKÓW: 920,80 zł

     

     

     

      Lili była dzisiaj w lecznicy na zdjęciu szwów, przy okazji przycięto jej pazurki.

      Relacja Germaine:

      "Lilunia miała dzisiaj zdjęte szwy, bardzo baliśmy się, że szwy się rozlecą wcześniej podczas oddawania kału, ale udało się i szwy trzymały do końca. Teraz po ich zdjęciu prostnica może niestety znowu wypaść, a wtedy jedynym rozwiązaniem będzie tylko operacja.  Karmimy Lili kilka razy dziennie w małych porcjach, dostaje pokarm półpłynny według zalecenia lekarza, żeby kał był luźniejszy."

        W sobotę Lili była w lecznicy na zdjęciu szwów. Niestety w niedzielę rano prostnica ponownie wypadła, Lili trafiła od razu do szpitala.

        Lili ponownie dostaje antybiotyk, obecnie jej stan jest stabilny, w czwartek chirurg podejmie decyzję w sprawie operacji.

        Prosimy Państwa o pomoc w leczeniu Lili, pobyt Liluni w szpitalu oraz operacja to koszt około 2000 zł.

          W piątek nasze cudne maleństwo wróciło ze szpitala do siedziby Fundacji. Sunia ma nadal założony szew kapciuchowu, biegunka nadal nie została opanowana ale jest lepiej. Badania kału nie wykazały zakażenia  lamblią (Giardia intestinalis - pierwotniak), co mogłoby tłumaczyć biegunki, dlatego w dalszej diagnostyce musimy ustalić przyczynę problemów jelitowych.

          W lecznicy mamy do spłacenia dług w kwocie: 1135 zł, wydatki na Lili w sumie: 2055,80 zł

          Wszystkie wpłaty na Lili: 670 zł, bardzo dziękujemy za wsparcie!

          19.04.2017, Patrycja M., kwota: 50 zł

          20.04.2017, Patrycja W., kwota: 15 zł

          20.04.2017, Łukasz S., kwota: 50 zł

          20.04.2017, Monika B., kwota: 100 zł

          20.04.2017, Sebastian S., kwota: 10 zł

          21.04.2017, Paulina B., kwota: 10 zł

          21.04.2017, Tatiana S., kwota: 20 zł

          24.04.2017, Anonimowy darczyńca, kwota: 50 zł

          24.04.2017, Agnieszka R., kwota: 30 zł

          24.04.2017, Karolina W., kwota: 10 zł

          25.04.2017, Jolanta Ł., kwota: 20 zł

          28.04.2017, Aleksandra R., kwota: 10 zł

          28.04.2017, Lidia T., kwota: 50 zł

          02.05.2017, Justyna R., kwota: 30 zł

          02.05.2017, Agnieszka R., kwota: 30 zł

          04.05.2017, Alina P., kwota: 50 zł

          05.05.2017, Ewa M., kwota: 35 zł

          05.05.2017, Anna P., kwota: 50 zł

          05.05.2017, Aleksandra K., kwota: 50 zł

           

            Lili w sobotę odwiedziła lecznicę. Ponownie wykonano test na lamblie (Giardia Intestinalis), wyszedł ujemny, zbadano równiez kał pod mikroskopem, nie znaleziono żadnych pasożytów, więc sunia została zaszczepiona.

            Buldożka czuje się dobrze, jest żywiołowa, chętnie się bawi, szew trzyma, stolce coraz lepsze.

            Wizyta Lili kosztowała 170 zł, fvat nr 7/5/2017.

             

              Wczoraj Lili (po 17 dniach od powtórnego założenia) miała zdjęty szew kapciuchowy. Dziś niestety prostnica znów wypadła. Buldożka trafiła natychmiast do szpitala, gdzie odprowadzono wypadnięty odbyt. Jutro sunia przejdzie operację ustabilizowania prostnicy przez powłoki brzuszne.

                17 Maj 2017

                Ona odeszła. Po prostu odeszła.
                Nie z powodu wieku, który oznacza, że miała szansę nacieszyć się ludzką miłością.
                Lili przegrała. My przegraliśmy. Znów. Kolejny raz zostaliśmy bez kawałka siebie. Niepełni.

                Miesiąc temu wzięliśmy na ręce dziecko. Psie maleństwo, które wbijało w nas wzrok i patrząc prosto w oczy merdało ogonkiem.
                Była delikatna i krucha, a przy tym niesamowicie silna. Uśmiechała się, tak, jak tylko pies potrafi. Jakby widok człowieka wystarczał jej do szczęścia. Za ludzkim dotykiem szalała. Wtulała się, jak niemowlę. Szukała ciepła. Szukała miłości. Ale widać było, że cierpi. Widać było, że ją boli. Dziś wszystko to miało się skończyć. Skończyło się, ale nie tak, jak powinno.
                Ona odeszła. Po prostu odeszła.

                Miała być szczęśliwa i zdrowa. Miała się bawić, biegać za piłką, wciskać główkę pod rękę, kłaść mordkę na kolanach. Miała chrapać śpiąc spokojnie i robić w nocy "przegląd" rodziny, sprawdzając, czy każdy jest na swoim miejscu. Miała być z nami. Kochana.

                Umarło nam dziecko. Psie dziecko.
                Żyło z nami miesiąc.

                Lili odeszła kilka godzin po operacji. Pierwsza informacja brzmiała "operacja się udała".
                Zdążyłyśmy się ucieszyć, odetchnąć.
                Niepotrzebnie.