Otrzymalismy nowe zdjęcia Texasa z prośbą o pilne znalezienie bokserowi domu.
30.08.2017 Texas opuścił schronisko i przeszedł pod naszą opiekę. Zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Agnieszki i jej Męża. Texas bardzo ładnie zniósł podróż do nowego domu, jest psem po prostu idealnym.
30 Sierpnia podpisaliśmy umowę ze schroniskiem w którym przebywał Texas i pies przeszedł pod naszą opiekę. Nasza wolontariuszka w swoim wolnym czasie, własnym autem dowiozła boksera pół drogi do domu tymczasowego za zwrot kosztów paliwa. Przekazując opiekunom z domu tymczasowego Texasa podpisała z nimi umowę na dom tymczasowy (zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami), z którą opiekun tymczasowy zapoznał się wcześniej i nie miał zastrzeżeń( W umowie zawarte są wszystkie obowiązki domu tymczasowego i jasno określone warunki umowy), przekazała schroniskowe zaświadczenie o szczepieniu i wszystkie informacje, jakie otrzymała na temat psa ze schroniska.
02 września opiekunowie tymczasowi zgłosili Fundacji, że pies jest chory. Lekarz weterynarii u którego byli zdiagnozował u niego zapalenie trzustki i zalecił kroplówki oraz karmę wątrobową Hepatic. Opiekunowie poprosili nas o pomoc w pokryciu kosztów leczenia boksera, chociaż zgłosili się do naszej Fundacji z chęcią adopcji boksera i zobowiązali się w umowie na pokrycie kosztów wyżywienia i leczenia. Podpisanie na początku umowy na DT wynikało i w większości przypadków wynika tylko z naszej ostrożności i chęci zostawienia opiekunom "furtki", gdyby z jakiegoś powodu zrezygnowali z adopcji psa. Taka umowa chroni więc zarówno psa jak i opiekunów.
Z relacji opiekunów wynikało, że pies jest w złym stanie, w związku z czym nasza Fundacja w ciągu godziny zorganizowała transport do lecznicy całodobowej oraz pobyt w szpitalu i wykonanie szerokich badań diagnostycznych na koszt Fundacji. Opiekunowie nie odbierali od nas telefonów, a następnie nie wyrazili zgody na leczenia boksera w lecznicy całodobowej którą wskazaliśmy, chcieli leczyć Texasa tylko u swojego lekarza. Poprosili o umowę adopcyjną, na podpisanie której się na początku zgodziliśmy. W związku z tym, że przez kolejne dni nie otrzymaliśmy od opiekunów żadnych informacji co do stanu zdrowia psa, podjęliśmy decyzję, że wyślemy kolejną wizytę przed adopcyjną, żeby się upewnić, że Texas ma dobrą opiekę.
Niestety opiekunowie zaczęli pomawiać Fundację oskarżając nas o to, że zostawiliśmy psa bez pomocy, chociaż się o nią zwrócili i że chcemy wywieźć psa do lecznicy całodobowej tylko po to, żeby go uśpić.
08.09.2017 o godzinie 19:00 dostaliśmy od opiekunów sms z informacją, że jeśli natychmiast nie otrzymają od nas umowy adopcyjnej, rozwiązują z nami w trybie natychmiastowym umowę na dom tymczasowy i że mamy zabrać psa do godziny 20:00.
Texas został przez nas zabrany chwilkę przed 20:00, przyjechał do Warszawy. Nie był to pies umierający, nie nadający się do transportu jak twierdzili opiekunowie z domu tymczasowego. Texas to wulkan energii, wesoły, bardzo silny i energiczny bokser, którego rozpiera energia.
Texas był wczoraj w lecznicy, opis badania:
Pies reagujący, ożywiony, bystry. Piesek wesoły, bardzo przyjazny. Podczas pobytu w lecznicy nie niszczy. Cierpliwie znosi zabiegi.
W badaniu kału metoda flotacji brak obecności jaj pasożytów. Kał oddany prawidłowo, lekko ciastowaty, brak domieszek śluzu i krwi.
Pobrałam od psa krew celem weryfikacji badań. W chwili obecnej nie widzę wskazań do leczenia pacjenta. W wynikach krwi brak zmian patologicznych. Wskazane badanie moczu ze względu na niewielkie obniżenie albumin w badaniu krwi.
Brak wskazań do wykonywania badania USG w tym momencie, samopoczucie psa dobre.
Wykonane badania krwi o szerokim profilu pobrane w lecznicy w Warszawie i wysłane do laboratorium w Warszawie nie potwierdziły zapalenia trzustki (lipaza 77 przy normie do 120, amylaza 1099 przy normie 1850) Texas nie jest psem chorym, wymagającym leczenia.
Od byłych opiekunów nie dostaliśmy żadnej karty leczenia psa, informacji jakie kroplówki i antybiotyki dostawał. Dostaliśmy tylko świstek z wynikami badań krwi psa o imieniu Ali. Nie dostaliśmy również relacji ze zdjęciami psa. Byli opiekunowie tymczasowi Texasa trafią na naszą czarną listę. O postępowaniu ich lekarza weterynarii, który napisał oświadczenie, że pies nie nadaje się do transportu ze względu na zły stan oraz rokowanie określił jako ostrożne co do wyleczenia poinformujemy właściwą Izbę Weterynaryjną.
Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Texasa. Pani Ania pisze tak:
"Dzień dobry, za nami już tydzień z Texasem, zwanym też Gargamelem;)
Opiekunowie z domu tymczasowego Texasa podjęli decyzję, że bokser zostaje u nich na stałe.
Kilka dni temu odwiedziła ich nasza wolontariuszka Kasia, podpisała umowę adopcyjną.
Relacja Kasi:
"Texas- teraz Rysiu, Rysiek.
Piesek super przyjazny. Przywitał mnie od razu w dzrwiach i czekał na głaskanie i przytulanie. Bardzo pozytywny. Opiekunka zmieniła imię na Rysio, co bardziej do niego pasuje. Jest uroczy, chodzi za człowiekiem oby tylko głaskać...
Ma apetyt. Pani Ania mówi, żey jeszcze troszkę nabrał ciała - pracują nad tym."